Dzisiaj (10 marca) poznamy wyniki prac komisji TVN, która bada sprawę molestowania i mobbingu. Z nieoficjalnych źródeł wynika, że Szef „Faktów” nie ma szans na powrót do stacji.

Ponad dwa tygodnie temu w TVN została powołana komisja do zweryfikowania twierdzeń, "że osoby zatrudnione w TVN mogły być przedmiotem mobbingu lub molestowania w miejscu pracy". Przesłuchano blisko 30 osób - obecnych i byłych współpracowników telewizji. W ubiegły czwartek (5 marca) przed komisja stanął również Kami Durczok.
Czytaj też: Molestowanie seksualne. Żeby do niego doszło, wystarczą słowa
Z nieoficjalnych informacji „Gazety Wyborczej” wynika, że komisja zebrała materiał dokumentujący "niewłaściwe zachowania" szefa „Faktów”. Dotyczą one jednak głównie mobbingu i nadużywania władzy, a nie molestowania seksualnego.
Dziś (10 marca) popołudniu komisja ma podać wyniki swoich prac. Być może wtedy Durczok przerwie swoje milczenie.
- Do czasu zakończenia prac komisji Kamil Durczok nie będzie komentował sprawy. Wszystko, co miał do przekazania, powiedział w TOK FM. Komentowanie kolejnych medialnych doniesień byłoby walką z wiatrakami - mówi WP Monika Janowska-Mleczko z agencji Point of View, która reprezentuje dziennikarza.
Czytaj też: Kamil Durczok oskarżony przez „Wprost” o molestowanie seksualne. TVN zawalił sprawę?
Spekuluje się, że niezależnie od wyników prac komisji, Kamil Durczok nie wróci już na stanowisko szefa "Faktów". Jeden z dziennikarzy TVN w rozmowie z „GW” zaznaczył, że "ludzie przestawali się bać i zeznawali", a Durczok nie ma już szans na powrót do stacji.
- Bez względu na to, czy podawane informacje są prawdziwe, czy też nie, łatka została już przyklejona. Na pewno utrudni to bardzo powrót do telewizji i pracę przez co najmniej najbliższe kilka miesięcy – twierdzi Magda Zwolińska, bussiness unit ditector w Lighthouse Consultants.


KOMENTARZE (0)