Zdecydowana większość pracowników - aż 68 proc. - doświadczyła w czasie pracy zdalnej kontaktu z przełożonymi i zlecania zadań „po godzinach”. Zdarza się, że chwalą się tym nawet sami pracodawcy, mówiąc o tak pojmowanej elastyczności pracowników jako jednym z plusów pracy zdalnej.
- W ciągu zaledwie kilku dni marca w organizacji pracy dokonała się rewolucja pod względem tempa i skali. Tysiące polskich pracowników i firm niemal z dnia na dzień musiało przejść w tryb pracy zdalnej. Choć obie strony dotąd często wzbraniały się przed tym rozwiązaniem, wymieniając listę przeszkód – od kosztów wdrożenia, poprzez wydajność, aż po aspekt izolacji, to okazało się, że w wielu przypadkach te wątpliwości zniknęły w obliczu nadzwyczajnej sytuacji związanej z COVID-19 - mówi Mateusz Żydek, ekspert rynku pracy Randstad Polska.
Z kolei Katarzyna Merska, koordynator ds. komunikacji Gumtree.pl, podkreśla, że holistyczne podejście do zbadania obszaru pracy zdalnej miało na celu uzyskanie pogłębionych wniosków, które umożliwiają dostrzeżenie, jak wielkie zmiany na rynku pracy zaszły w ciągu ostatnich kilku miesięcy.
- Nasze badanie obejmuje zarówno pracowników, jak i pracodawców reprezentujących przekrój branż. Dotyka ono również wielu aspektów pracy zdalnej – od psychologicznych, aż po formalno-prawne - zaznacza.
Jak wynika z raportu Gumtree.pl, skala i tempo wzrostu wykorzystania pracy zdalnej w ciągu pandemii było ogromne. Przed pojawieniem się koronawirusa zaledwie 12 proc. zapytanych pracowników deklarowało, że zdecydowana większość bądź całość ich pracy zawodowej odbywała się w formie zdalnej. 29 proc. przyznało natomiast, że miało możliwość regularnej pracy zdalnej przez kilka dni w miesiącu, bez podania przyczyny. Warto zauważyć, że nie wszystkie osoby z tej grupy korzystały z tej możliwości.
Natomiast pod koniec kwietnia 2020 pracę zdalną wykonywało ponad trzy czwarte pracowników umysłowych w Polsce. 41 proc. pracowało wyłącznie zdalnie, natomiast 35 proc. w ograniczonym wymiarze czasu. Skala zmian pozwala jednak uzmysłowić, z czym musiały się zmierzyć polskie przedsiębiorstwa.
Od rana do wieczora
Wyniki badania pokazały niepokojący trend. Ponad dwie trzecie osób pracujących zdalnie przyznaje, że przekracza standardowe godziny pracy (68 proc.). Najczęściej zdarza się to w małych firmach (zatrudniających poniżej 10 osób) – 77 proc., natomiast najrzadziej w największych przedsiębiorstwach (zatrudniających powyżej 250 osób) – 58 proc..
Ankietowani, zapytani o przyczyny pracy „po godzinach”, najczęściej wymieniają takie czynniki, jak wykonywanie dodatkowych, niezwiązanych z pracą czynności (46 proc.) oraz zbyt długie przerwy (30 proc.). Nie zawsze wina leży jednak po stronie pracownika. 17 proc. respondentów wskazało, że powodem nadgodzin są problemy ze skonsultowaniem tematów z przełożonym/współpracownikami, zaś co dziesiąty uważa, że to efekt zlecania zbyt dużej ilości zadań przez przełożonych.
Najbardziej niepokoi jednak fakt, że aż 7 na 10 pracowników zdalnych deklaruje, że ich szefowie kontaktują się z nimi po godzinach pracy, przy czym w przypadku 31 proc. pracowników zdarza się to regularnie, a 41 proc. sporadycznie.
Głównym powodem takiego stanu rzeczy jest, według osób pracujących zdalnie, przekonanie pracodawców, że ten rodzaj pracy powinien być traktowany jako elastyczna forma zatrudnienia (42 proc.). Kolejne powody kontaktu „po godzinach” wiążą się z chęcią wykorzystania sytuacji, że pracownik ma stały dostęp do narzędzi (32 proc.) oraz brakiem przejrzystej komunikacji w firmie (16 proc.).
„Ja w każdej chwili mogę do takiego pracownika zadzwonić po godzinach i poprosić, żeby coś sprawdził, załatwił, jakiegoś maila wysłał” - mówił przedstawiciel małej firmy handlowej. Zaś pracownica domu opieki rodzinnej o wykonywaniu pracy zdalnej napisała w badaniu tak: „Czasami są jakieś problemy z internetem. Czy są serwery przeciążone – na przykład w Urzędzie Skarbowym. I coś da się wysłać po godzinach pracy. To jest taka możliwość”.
- Niezależnie od tego, czy jest się pracownikiem, czy pracodawcą, warto pamiętać, jak ważna jest równowaga między pracą a życiem prywatnym. Kontaktowanie się z pracownikiem w sprawach związanych z pracą, poza przyjętymi godzinami, zakłóca procesy potrzebne do regeneracji, co w efekcie może prowadzić do długotrwałego stresu i wypalenia zawodowego. Dla psychicznego i fizycznego zdrowia pracowników, a w efekcie ich zaangażowania i produktywności, powinno się ustalić godzinowe ramy pracy i ich nie przekraczać - alarmuje Aleksandra Bończewska, psycholog i psychoterapeuta.
Na problem z zachowaniem work-life balance wskazują również wyniki badania CBRE. Aż 46 proc. osób ma poczucie, że work-life balance jest obecnie zaburzony z szalą przechylającą się raczej w stronę pracy niż strefy prywatnej. Szczególnie warto tutaj zwrócić uwagę na rodziców, których aktualna sytuacja dotyka jeszcze mocniej. 55 proc. osób posiadających dziecko lub dzieci wskazuje, że są teraz bardziej zmęczeni po dniu pracy niż wykonując swoje obowiązki w biurze, a 42 proc. tęskni za wyraźnym oddzieleniem pracy i domu.
Praca zdalna a efektywność
Autorzy badania zapytali również o to, jak oceniamy efektywność pracy zdalnej. Inaczej patrzą na to pracownicy, a inaczej pracodawcy. Według samych pracowników wygląda to następująco: 48 proc. respondentów uważa, że efektywność ich pracy zdalnej jest taka sama, jak stacjonarnej; 28 proc. twierdzi, że mniejsza; 24 proc. uważa natomiast, że jest ona większa.
Pracodawcy widzą to nieco inaczej: 68 proc. z nich wyraża opinię, że efektywność pracy zdalnej ich pracowników jest taka sama, jak pracy w trybie stacjonarnym. 27 proc. uważa, że efektywność ta jest mniejsza. Tylko 5 proc. twierdzi, że efektywność pracowników w czasie pracy zdalnej jest większa niż w czasie pracy stacjonarnej.
Eksperci zauważają, że jest duża rozbieżność między samymi pracodawcami. Ci, którzy wyrazili zgodę na pracę zdalną dopiero w dobie koronawirusa, patrzą na to zagadnienie bardziej surowym okiem. 40 proc. z nich uważa, że efektywność ich pracowników w czasie pracy zdalnej jest mniejsza niż w przypadku wykonywania pracy stacjonarnie, zaś 60 proc., że taka sama. Żaden z tych pracodawców nie wskazał w badaniu, że jest ona większa.
- Ocena efektywności bywa pojęciem względnym, ponieważ przedsiębiorstwa nie zawsze dysponują narzędziami, które w sposób rzetelny na to pozwalają. Patrząc na wyniki badania, możemy dostrzec pewną dozę sceptycyzmu wśród tych pracodawców, którzy zgodzili się na pracę zdalną swoich podwładnych w dobie koronawirusa. Warto jednak podkreślić, że kiedy zsumujemy wypowiedzi pracowników i pracodawców, wyłania nam się spójny wniosek, mówiący o tym, że problemy z efektywnością w czasie pracy zdalnej może mieć co czwarty pracownik w Polsce - zaznacza Katarzyna Merska, koordynator ds. komunikacji Gumtree.pl.
Zmiana na stałe
Pracownicy i pracodawcy są zgodni, że praca zdalna w najbliższym czasie będzie zyskiwać na znaczeniu. Uważa tak aż 89 proc. pracowników (zarówno tych pracujących w pełni bądź częściowo zdalnie, jak i wyłącznie stacjonarnie) oraz 71 proc. wszystkich badanych pracodawców.
Opinia ta nie oznacza jednak zamiaru wprowadzenia zmian w organizacji własnego przedsiębiorstwa. Zaledwie 5 proc. pracodawców, którzy w czasie pandemii dopuścili przynajmniej częściową możliwość pracy zdalnej, uważa, że po koronakryzysie ich pracownicy będą mogli całość pracy wykonywać zdalnie. 54 proc. z nich twierdzi natomiast, że ich pracownicy będą mogli wykonywać część pracy zdalnie, a 41 proc. zapowiada całkowity powrót do pracy stacjonarnej. Zdecydowana większość z tej ostatniej grupy utrzymuje, że praca zdalna ich pracowników nie jest możliwa na dłuższą metę ze względu na specyfikę branży, w której funkcjonuje firma.
Ci pracodawcy, którzy chcą zdecydować się na przynajmniej częściowe utrzymanie pracy zdalnej, dostrzegają z kolei, że praca stacjonarna nie jest konieczna, aby ich pracownicy rzetelnie wykonywali swoje obowiązki – twierdzi tak 31 proc. respondentów. Blisko 30 proc. jako argument podnosi tezę, że produktywność ich pracowników jest taka sama lub wyższa niż w przypadku pracy stacjonarnej. 14 proc. pracodawców mówi natomiast o lepszym samopoczuciu pracowników mających możliwość pracy zdalnej.
Nieco inne spojrzenie na przyszłość pracy zdalnej ma Andrzej Kubisiak, zastępca dyrektora ds. badań i analiz Polskiego Instytutu Ekonomicznego. W jego opinii dyskusja o pracy zdalnej dotyczy głównie tzw. białych kołnierzyków. W Polsce jest mniej więcej 3 mln ludzi, którzy mają szansę podejmować pracę zdalną. Z kolei wszystkich pracowników mamy w Polsce 16,5 mln.
- Musimy znać proporcje. Debata o pracy zdalnej jest istotna, ale ona tak naprawdę dotyka wybranych sektorów gospodarki i to wcale nie tych najważniejszych - zaznacza Kubisiak. Jak dodaje, nawet 80 proc. pracowników nie doświadczy tej rewolucji. W budowlance, logistyce, handlu czy produkcji praca nie może być wykonywana zdalnie. A te sektory dają najwięcej miejsc pracy – dodaje Kubisiak.
KOMENTARZE (0)