Trwa rejestracja uczestników na nasz tegoroczny Europejski Kongres Gospodarczy. Zapraszamy! Udział możecie potwierdzić pod
tym linkiem.
- Przez ostatnich 10 lat udało się podpisać 137 umów w ramach PPP, a tylko w tym roku prowadzonych jest 38 kolejnych postępowań.
- Trzeba też zaznaczyć, że dzięki inwestycjom i szkoleniom finansowanym z UE w latach 2004-2018 wydajność pracy w Polsce rosła szybciej niż w UE-28, co w znaczący sposób przyczyniło się do wzrostu konkurencyjności przedsiębiorstw działających w Polsce.
- Głównym jednak źródłem wzrostu gospodarczego pozostaje konsumpcja - zarówno publiczna jak i prywatna. Tę drugą udało się pobudzić m.in. dzięki programom socjalnym wprowadzonym przez rząd.
Kończą się środki z unijnej perspektywy finansowej na lata 2014-2020; pełne korzystanie z nowej 2021-2027 wymaga czasu. Czy czeka nas zastój w inwestycjach?
- W każdej kolejnej perspektywie finansowej rósł udział instrumentów finansowych o charakterze zwrotnym. A to oznacza, że dla przedsiębiorców dalej pracują i będą pracować środki np. w formie preferencyjnych pożyczek, wejść kapitałowych czy choćby mechanizmów gwarancyjnych. Prawdą jest oczywiście, iż zbliżający się koniec bieżącej perspektywy oznacza, iż "nowych" inwestycji wdrażanych nie będzie już tak przybywać, ale do rozdysponowania zostało nam jeszcze prawie 20 proc. z całej puli na lata 2014-2020.
- Dodatkowo resort pracuje nad dalszym ułatwieniem wykorzystania partnerstwa publiczno-prywatnego do prowadzenia inwestycji. Ten mechanizm finansowania projektów może być przydatny samorządom, zwłaszcza że w nowej perspektywie na twardą infrastrukturę będzie mniej funduszy. Powiem więcej, skala wykorzystania tej formy prowadzenia inwestycji musi się zwiększyć. Obecnie w UE średni jej udział w wydatkach publicznych wynosi ok. 8 proc., tymczasem w Polsce to tylko 1,2 proc. I rośnie m.in. dzięki prowadzonym przez nasz resort działaniom legislacyjnym i edukacyjno-szkoleniowym. Przez ostatnich 10 lat udało się podpisać 137 umów w ramach PPP, a tylko w tym roku prowadzonych jest 38 kolejnych postępowań. To pokazuje, że zarówno strona rządowa, jak i samorządowa coraz lepiej potrafią wykorzystać wszystkie przewagi i cechy partnerstwa publiczno-prywatnego. Do tych zalet zaliczę choćby zintegrowanie projektowania, budowy i utrzymania inwestycji w jednych rękach, co generuje oszczędności, ale także angażowanie środków prywatnych, czy wreszcie zmniejszenie poziomu ryzyka dla strony publicznej.
Czytaj też:System edukacji potrzebuje zmian. Szkoły powinny postawić na pracę projektową
Czekamy na zakończenie negocjacji dotyczących budżetu UE na lata 2021-2027, a także na określenie kwot, jakie będą dostępne dla Polski w ramach Funduszu Sprawiedliwej Transformacji. Na jakim etapie są te rozmowy?
- Negocjacje, zarówno dotyczące budżetu UE, jak i FST trwają. Mamy pewne sukcesy, jak choćby uwzględnienie dalszego wsparcia dla gazu jako paliwa przejściowego w drodze do niskoemisyjności gospodarki. Przede wszystkim jednak dążymy do utrzymania dotychczasowej roli polityki spójności, jako podstawowej polityki inwestycyjnej UE. Tu też mamy osiągnięcia, zwłaszcza w kwestii przepisów regulujących zasady korzystania z funduszy UE.
Na czym polegają te sukcesy?
- To dość techniczna materia, którą trudno jest zaprezentować w ciekawy sposób dla szerokiego grona odbiorców. Jest to przykładowo inna kwalifikowalność wydatków, inny poziom dofinansowania, tzw. capping, ringfencing. Ja wiem, że te pojęcia nic albo niewiele mówią przeciętnemu Kowalskiemu, a czasem też przeciętnemu beneficjentowi funduszy. Oni liczą, że rząd zapewni im jak najlepsze możliwości inwestowania i uzyska dobre warunki dofinansowania inwestycji. Ale, proszę mi wierzyć, negocjacje tych warunków są nie mniej ważne od negocjacji kwoty, jaką otrzymamy na kolejną perspektywę. Od patrzenia na pieniądze nie będziemy bogatsi, trzeba wiedzieć, jak tych pieniędzy użyć, by bogactwo pomnożyć.
Jak fundusze unijne wpływają i, miejmy nadzieję, będą wpływały na podnoszenie jakości polskich firm i gospodarki?
- W latach 2004-2018 dystans pomiędzy Polską a UE-28 mierzony PKB na mieszkańca (w PPS) zmalał o prawie 21 punktów procentowych, z czego ponad 15 proc. było efektem realizacji polityki spójności. Trzeba też zaznaczyć, że dzięki inwestycjom i szkoleniom finansowanym z UE w latach 2004-2018 wydajność pracy w Polsce rosła szybciej niż w UE-28, co w znaczący sposób przyczyniło się do wzrostu konkurencyjności przedsiębiorstw działających w Polsce. "Swoje" zrobiły też pieniądze wspierające wzrost innowacyjności w firmach.
- Udział wydatków na B+R w PKB sukcesywnie rośnie i jest obecnie prawie dwukrotnie wyższy od odnotowanego w 2004 r. (0,55 proc., wobec 1,75 proc. średnio w UE). W ostatnich latach wpływ funduszy unijnych wynosił około 0,2-0,3 punktu procentowego. To oznacza, iż bez tych środków niemożliwe byłoby osiągnięcie w 2018 r. udziału nakładów na B+R w relacji do PKB na poziomie 1,21 proc. To wyraźny wzrost względem poprzedniego roku - w 2017 r. było 1,03 proc. - czy lat wcześniejszych.
Z ostatnich wypowiedzi członków rządu można wnioskować, że znacząca część środków z przyszłej perspektywy finansowej zostanie przeznaczona na dalszą poprawę jakości polskich firm i gospodarki. Czy mogą one zastąpić transfery socjalne?
- To nie musi być alternatywa. Rozwój krajowej gospodarki opiera się na trzech podstawowych czynnikach: eksporcie, inwestycjach oraz konsumpcji. Pobudzeniu tych motorów gospodarczych w ostatnich latach służyło m.in. rozszerzenie strefy inwestycji na cały kraj, a nie tylko specjalne strefy ekonomiczne. Dzięki temu np. wzrosły inwestycje prywatnych firm, zwiększył się eksport. Głównym jednak źródłem wzrostu gospodarczego pozostaje konsumpcja - zarówno publiczna jak i prywatna. Tę drugą udało się pobudzić m.in. dzięki programom socjalnym wprowadzonym przez rząd. Tak więc to konsumpcja, w sposób pośredni, wpłynęła na wzrost stopy inwestycji w gospodarce po dużym spadku w 2016 r. A poziom nakładów inwestycyjnych przedsiębiorstw wzrósł do niespotykanych dotychczas poziomów.
Dane statystyczne od kilku miesięcy wskazują na osłabienie wzrostu gospodarczego, ale pojawiają się też głosy, że w przyszłym roku, zwłaszcza w drugiej połowie, należy spodziewać się odwrócenia trendów.
- Osłabienie wzrostu polskiej gospodarki jest w znacznym stopniu spowodowane otoczeniem międzynarodowym. Np. wojna handlowa między USA a Chinami zwiększyła ryzyko w światowym handlu i przyczyniła się do obniżenia potencjału globalnego wzrostu. Dopiero w tym miesiącu obie strony zawarły porozumienie, co będzie oczywiście pozytywnie oddziaływało na nasze perspektywy wzrostu, ale trudno będzie nadrobić blisko 2 lata tego konfliktu. Chciałabym też podkreślić, że nasi przedsiębiorcy dość dobrze poradzili sobie w tym okresie. Świadczą o tym dane dotyczące dynamiki eksportu towarów - wysokie odczyty uzyskaliśmy dla wybranych krajów pozaunijnych. To dobry prognostyk, który pokazuje, że środki unijne wspierają zarówno samą ekspansję zagraniczną, ale także zmianę oferty handlowej naszych przedsiębiorstw. Oczywiście dążymy do tego, aby zrównoważyć rolę zarówno konsumpcji, jak i inwestycji oraz eksportu, jako motorów wzrostu gospodarczego. Niemniej nie jest to działanie, którego efekty zobaczymy natychmiast. Z pewnością na tym polu dalej będą nam sprzyjały fundusze unijne, w ramach kolejnej już perspektywy.
Interesują Cię biura, biurowce, powierzchnie coworkingowe i biura serwisowane? Zobacz oferty na PropertyStock.pl
KOMENTARZE (0)