• Sam dobry pomysł nie wystarczy by założyć start-up.
• Oprócz pieniędzy na start potrzebne jest wsparcie od strony administracyjnej - mówią twórcy start-upów.
• Ten rynek w Polsce dopiero raczkuje, barierą rozwojową jest m.in. brak możliwości przetestowania rozwiązania - wskazuje wiceminister rozwoju Jadwiga Emilewicz.
- Autor:PAP/AT
- •9 cze 2016 9:34

W najbliższych tygodniach resort rozwoju ma przedstawić kompleksowy program dla start-upów. Jak zapowiedziała przed kilkoma dniami wiceminister Emilewicz, będzie to największy program w tej części Europy skierowany do start-upów.
"Start-upy to jest ciągle rynek raczkujący w Polsce. Jeśli porównamy go z Wielką Brytanią czy ze Stanami Zjednoczonymi, to jesteśmy na początku tej drogi, ale chcemy tę drogę wesprzeć, również widzimy i dostrzegamy to, jako administracja, że jest to potencjał niezwykle rozwojowy" - powiedziała wiceminister rozwoju Jadwiga Emilewicz.
O tym, że w procesie wdrożenia nowatorskiego rozwiązania dobry pomysł to nie wszystko, powiedział Dominik Sieroń z Inventmed, spółki, która wyprodukowała wielofunkcyjne urządzenie terapeutyczne Laserobaria S, którego koncepcje opracował prof. Aleksander Sieroń ze Śląskiego Uniwersytetu Medycznego.
Czytaj tez: Jak odnieść sukces? Rady dla start-upowców na start
"Poza pieniędzmi trzeba mieć bardzo dużo zaparcia i najlepiej kompana, który już przeszedł tę drogę od trudnej strony administracyjnej" - podkreślił Sieroń.
Laserobaria S łączy działanie tlenu o podwyższonym ciśnieniu i ozonu, światła terapeutycznego o odpowiedniej długości fal oraz pola magnetycznego. Jak mówi Sieroń, urządzenie o 50 do 60 proc. przyśpiesza gojenie przewlekłych i trudno gojących się ran kończyn, spowodowanych cukrzycą - tzw. stopy cukrzycowej - jednej z głównych przyczyn amputacji nóg w Polsce.
Czytaj tez: Start-up to biznes, a nie narzekanie i jęczenie o pieniądze?
Firma VersaBox buduje autonomiczne roboty przeznaczone do magazynów i fabryk. "Ich głównym atutem jest autonomiczna nawigacja, która polega na tym, że nie musimy ingerować w budynek, aby robot samodzielnie poruszał się po budynku między wybranymi przez operatora punktami" - mówi Mateusz Wiśniowski z VersaBox.
Robot ma ładowność 300 kg, ale można ją dostosować do potrzeb. "Nasze roboty są przeznaczone do pracy wśród ludzi, tak że nie ma potrzeby wydzielania dla nich oddzielnych stref, w których one będą pracowały. Są bezpieczne, zapewniają ergonomię pracy" - dodał.
Według wiceminister Emilewicz największą barierą rozwojową dla start-upów jest brak możliwości przetestowania rozwiązania i brak możliwości znalezienia inwestora, który będzie zainteresowany zakupem danego rozwiązania.
Dlatego, jak wskazywała, tak ważne jest, by doszło do "spotkania Dawida z Goliatem, wielkich spółek i przedsiębiorstw z tymi małymi", które jeszcze często nie mają nawet zdefiniowanej osobowości prawnej. "Tworzymy do tego takie warunki prawne, które pozwolą tym małym szybko i łatwo, niemal bezkosztowo, zakładać spółki, w których ułożone będą relacje inwestorsko-właścicielskie" - mówiła wiceminister.


Słowa kluczowe
- Jadwiga Emilewicz
- Ministerstwo Rozwoju
- VersaBox
- Mateusz Wiśniowski
- Aleksander Sieroń
- Inventmed
- Dominik Sieroń
KOMENTARZE (2)