- Niełatwo jest zostać liderem. A nawet jeśli to się uda, niełatwo jest pełnić tę funkcję bezbłędnie.
- Tymczasem to od cech i umiejętności lidera zależy w dużej mierze efektywność działania załogi.
- Są jednak błędy, których trzeba się wystrzegać, bo ich popełnienie może zachwiać fundamentem zgranej ekipy.
Z pewnością nie każdy szef jest liderem. Liderem można zostać, choć nie jest to łatwa droga do przejścia. Jakie cechy powinien mieć lider? Dr Michał Kaźmierski, dyrektor generalny Gilead Sciences na Polskę oraz kraje bałtyckie, wykładowca Akademii Psychologii Przywództwa i Uniwersytetu Humanistycznospołecznego SWPS, zapytany o cechy lidera, w rozmowie z PulsemHR.pl mówił tak:
- Kandydat na lidera powinien mieć pewne fundamentalne cechy, takie jak pokora, szacunek dla innych, umiejętność i chęć spojrzenia na siebie krytycznie. Dlatego dobrych liderów często cechuje poczucie humoru. Konieczna jest też gotowość do ciągłego uczenia się, przyjmowania krytyki oraz kontroli swojego ego. Wybujałe ego jest jednym z największych wrogów ludzi na wysokich stanowiskach. Ono w pewnym momencie może zacząć kierować decyzjami. Zamiast podejmować decyzje dobre dla biznesu, podejmują takie, które budują ich ego. Taki narcyzm przywódczy jest bardzo niebezpieczny.
Natomiast po drodze czyha wiele pułapek, w które może wpaść osoba zarządzająca zespołem. Jakich? Oto lista błędów, których popełnienie może zachwiać fundamentem zgranej ekipy.
Mikrozarządzanie. To styl polegający na tym, że szef kontroluje wszystko i wszystkich - sprawdza swojego bezpośredniego podwładnego (np. kierownika), a potem schodzi niżej i kontroluje jego pracowników, aby ocenić, czy kierownik dobrze nimi zarządza. Z drugiej strony to pozbawienie pracownika samodzielności - lider wskazuje palcem, co i jak należy zrobić, uważając przy tym, że jego metoda realizacji zadania jest jedyna i najlepsza.
- Mikrozarządzanie to zabijanie inicjatywy w pracownikach - zwłaszcza tych bardziej zaangażowanych. Odbiera ono pracownikom poczucie kontroli w obszarze zawodowym, a w dłuższej perspektywie może być powodem wypalenia zawodowego. Ludzie, którzy stosują tak daleko posuniętą kontrolę, zazwyczaj nie czują się pewnie w roli lidera, ponieważ wiedzą, że ich autorytet jest oparty wyłącznie na formalnym źródle władzy - wyjaśnia Dominika Maciołek, trener biznesowy z Genwhy.
Koncentrowanie się na słabych stronach pracowników. W Polsce istnieje jeszcze spore pokłosie autokratycznego stylu zarządzania z lat 90. ubiegłego wieku, który polegał - mówiąc w skrócie - na wytykaniu błędów pracownikom. Szef natomiast powinien koncentrować się na naturalnych talentach pracownika, a te elementy, które są u niego w deficycie, powinny zostać przepracowane albo też zadania z nimi związane powinny zostać przekazane komuś innemu z zespołu.
- Jeśli chcemy mieć w zespole zaangażowanych ludzi, to muszą oni wykonywać zadania dopasowane do ich naturalnych predyspozycji. Innymi słowy, jeśli zlecimy bardzo kreatywnemu pracownikowi robienie analitycznych planów i tabelek, to będzie sfrustrowany i mało efektywny - podkreśla Dominika Maciołek.
Brak delegowania zadań. Innym często popełnianym przez szefów błędem jest brak konsekwencji w delegowaniu zadań na członków zespołu. Lider deleguje zadanie, a pracownik odmawia jego wykonania, mówiąc, że nie ma czasu. Taki problem bardzo często pojawia się w zespołach, gdzie jeszcze do niedawna lider był jednym z członków, po czym awansował.
- W takiej sytuacji to pracownik zarządza szefem. Lider zaczyna myśleć, że pracownicy są przeciążeni i sam zostaje po godzinach. Taka sytuacja pojawia się bardzo często w życiu empatycznych liderów - dodaje ekspertka.
Inny przypadek to delegowanie zadań za późno. Pracownik wykonuje polecenie, ale z błędami, ponieważ było ono przekazane niespodziewanie i ze zbyt krótkim terminem realizacji. Zazwyczaj kończy się to tak, że szef poprawia zadanie, myśląc przy tym - całkowicie niesłusznie - jak kiepskiego ma pracownika. Brak umiejętnego delegowania zadań i wykonywanie ich zamiast pracowników bardzo mocno obniża autorytet szefa w oczach zespołu - uzupełnia Maciołek.
Kultura „tajemnic gabinetu”. W małych firmach hierarchia jest zwykle "płaska” i regułą jest komunikacja oparta na kontaktach bezpośrednich. W przypadku większych firm ten model dziś już się nie sprawdza. Jeśli szef próbuje być centrum informacji, to utrudnia jej przepływ i nieraz hamuje przebieg procesów.
- Warto zadbać o przepływ informacji nie tylko w strukturze pionowej, lecz także poziomej, między pracownikami. Komunikacja powinna być szybka, skierowana do właściwych osób i ułatwiająca współpracę między osobami z różnych działów. Bez sprawnej komunikacji wewnętrznej firmy tracą swój potencjał w bardzo wymierny sposób - komentował ten problem Cezary Małuj, prezes Focus Telecom Polska.
Nowoczesne rozwiązania technologiczne, choć zauważalnie usprawnią pracę, nie zastąpią jednak kultury otwartej komunikacji. Wielu szefów pozostaje w kulturze „tajemnic gabinetu”, starając się zarządzać zespołem przez dozowanie informacji. Takie postępowanie nie buduje jednak zaufania ze strony pracowników, którzy chcą wiedzieć o tym, co dzieje się w firmie i w swoim dziale, o planowanych zmianach oraz nowych projektach.
Zatrzymać pracownika na siłę. W sytuacji kiedy pracownik chce odejść, należy zadać sobie pytanie, jakie są długoterminowe koszty zatrzymania takiej osoby. Próbując zatrzymać taką osobę w firmie, powinno się bazować wyłącznie na dostępnych narzędziach oraz środkach, które będą sprawiedliwe z punktu widzenia pozostałych członków zespołu.
- Zazwyczaj w momencie ryzyka odejścia członka zespołu pracodawca nie chce ponosić kosztów rekrutacji, które są wysokie i dla świętego spokoju daje pracownikowi to, czego ten pracownik żąda. To bardzo destrukcyjnie wpływa na resztę zespołu. Inne osoby też zaczynają wtedy myśleć o zwolnieniu się i szantażowaniu szefa - podsumowuje Dominika Maciołek ze szkoleniowej firmy Genwhy.
Interesują Cię biura, biurowce, powierzchnie coworkingowe i biura serwisowane? Zobacz oferty na PropertyStock.pl

KOMENTARZE (0)