Jak wynika z majowego zestawienia EY "Atrakcyjność inwestycyjna Polski 2017" mamy powody do zadowolenia. Zagraniczni inwestorzy wskazują nasz kraj jako jedną z pięciu najlepszych lokalizacji pod inwestycje i kolejne większe projekty lokalizowane nad Wisłą są tego przykładem.
Za przykład może posłużyć dobra prognoza płynąca z raportu Instytutu Kościuszki. To badanie opublikowano w czerwcu. Wedle drugiego badania Polska ma szansę, by zostać globalnym liderem sektora cyberbezpieczeństwa.
O polskim potencjale świadczy rosnąca wartość krajowego rynku ICT – w 2016 r. wyniosła ona ponad 8,5 mld dolarów. Co roku kształcimy aż 30 tys. absolwentów kierunków informatycznych, ale jeśli inwestycje w informatykę będą rosły ta liczba nie wystarczy. Sytuacji nie poprawia fakt, że specjaliści z Polski obsługują coraz ciekawsze zadania dla światowych firm.
- Z Polski obsługiwane są np. wielkie międzynarodowe banki. Współpracujemy z instytucjami finansowymi m.in. w londyńskim City, Zurychu, Frankfurcie i Nowym Jorku - komentuje Wojciech Mach, dyrektor zarządzający Luxoft w Europie Centralnej. Na co zwraca uwagę Wojciech Mach zapotrzebowanie na usługi IT pojawia się też w nowych branżach np. w kreowaniu innowacyjnych rozwiązań inforozrywki (ang. infotainment) dla motoryzacji, czy w obsłudze platform VOD.
Wraz z rosnącym zapotrzebowaniem trzeba będzie sięgnąć po informatyków i specjalistów spoza kraju i polskiego systemu edukacji.
- Co roku na rynku pojawia się przynajmniej kilkadziesiąt tysięcy ofert pracy dla specjalistów IT - dopowiada Ulrich Schwendimann, dyrektor w Polsko-Szwajcarskiej Izby Gospodarczej. - Tymczasem liczba absolwentów kierunków informatycznych w Polsce spada. W roku 2013 było ich ponad 13,5 tys. w roku 2015 już o tysiąc osób mniej. W takiej sytuacji jedyne wyjście to albo uatrakcyjnienie kształcenia w kierunkach informatycznych, albo przyciąganie z zagranicy wykształconych specjalistów. W Szwajcarii np. trwa dyskusja, jak skutecznie promować informatykę, dodaje.
Eksperci szacują, że już w tej chwili w kraju brakuje między 30 a 50 tys. specjalistów IT. Sytuację ratują obcokrajowcy, ale to też za mało.
- Polska po 25 latach transformacji jest w szczęśliwej sytuacji, że dołączyła do krajów umiejących przyciągnąć zagranicznych specjalistów. Utrzymanie pozytywnego saldo powinno być priorytetem polityki gospodarczej, podkreśla Ulrich Schwendimann.
W 2016 roku do Polski przyjechała rekordowa liczba pracowników z zagranicy, dane te potwierdzają ostatnie wyliczenia GUS.
Czytaj też: Tradycyjne CV wkrótce znikną. Co je zastąpi?
Wydano 127 tys. zezwoleń uprawniających do pracy (to wzrost o 96 proc.) i przyjęto ponad 1,3 mln oświadczeń o zamiarze powierzenia pracy cudzoziemcowi. Najwięcej przyjezdnych znajduje zatrudnienie w produkcji, rolnictwie, administracji i budownictwie, ale rośnie też liczba pracowników biurowych i specjalistów, w tym w dziedzinie technologii.
- Ogólnie w strukturze zatrudnienia w sektorze usług nowoczesnych w naszym kraju w pierwszej trójce, jeśli chodzi o cudzoziemców, znajdują się Ukraińcy, Niemcy i Hiszpanie. To dane za miniony rok, jesteśmy w przededniu publikacji nowego rocznego raportu ABSL i może okazać się, że sytuacja na podium uległa zmianie, wyjaśnia Marek Grodziński, wiceprezes Związku Liderów Sektora Usług Biznesowych (ABSL). - W polskich centrach IT panuje różnorodność, to świetny trend. Zatrudniamy obywateli Argentyny, Białorusi, Brazylii, Czech, Francji, Gruzji, Hiszpanii, Kazachstanu, Portugalii, Rosji, Ukrainy, USA i szeregu innych krajów. W wielu firmach, idąc przez biura, co chwila mija się grupy osób rozmawiające w zupełnie innych językach. Różnorodność, wymiana doświadczeń, zderzenie kultur w pozytywnym tego słowa rozumieniu, są w codziennej pracy istotne - uczą, dają impuls do rozwoju, motywują. Warto zauważyć, że w większości przypadków specjaliści przyjeżdżający z zagranicy zarabiają podobne stawki jak Polacy i są zatrudniani przede wszystkim ze względu na swoje wysokie kompetencje, podkreśla wiceprezes ABSL.
Dla wielu osób, zwłaszcza przyjeżdżających zza wschodniej granicy, Polska jest krajem pierwszego, a nie ostatniego wyboru.
- Polska w przeciągu zaledwie ostatnich trzech lat musiała się błyskawicznie nauczyć jak z kraju, który był netto eksporterem młodych, przedsiębiorczych ludzi przekształcić się w kraj, gdzie tacy ludzie przyjeżdżają - konkluduje przywołany wcześniej Wojciech Mach.
KOMENTARZE (0)