- Gig economy pozwala pracodawcom na skorzystanie z usług ekspertów niezainteresowanych standardową umową o pracę.
- Większość procesu rekrutacyjnego giggersów odbywa się przez aplikacje mobilne lub social media.
- Efektywne zarządzanie personelem tymczasowym wymaga jednak wykorzystania nowoczesnych technologii, które umożliwiają monitorowanie, zarządzanie i rozliczanie czasu pracy giggera.
Gig economy, czyli praca polegająca na realizowaniu konkretnych projektów czy zadań, zyskuje na popularności. W raporcie EY "Global Contingent Workforce Study" pojawiła się nawet nazwa grupy osób, które pracują w ten sposób jako społeczności. To giggersi.
- Kiedyś praca na zlecenie kojarzyła się głównie z pracownikiem tymczasowym. Obecnie gigger może być freelancerem, niezależnym wykonawcą, konsultantem lub pracownikiem tymczasowym zatrudnianym w ramach określonego projektu. Współcześni giggersi to wysoce wykwalifikowani w swoich dziedzinach eksperci – mówi Izabela Górska-Hrycek, operations manager w firmie Tapfin.
Czytaj też: Czy gig economy wyprze zatrudnienie na etacie?
Model współpracy jest związany z elastycznością - pozwala na pracę z dowolnego miejsca na ziemi, w dowolnym czasie. Pracownik sam decyduje o tym, kiedy i co zrobi, a także jak dużo czasu na to poświęci. Dzięki temu może dopasować swój harmonogram pracy do obowiązków domowych, zachowując odpowiednie dla siebie proporcje miedzy życiem prywatnym a zawodowym. Według badania EY, 80 proc. respondentów uważa elastyczność pracy za największą zaletę gig economy.
- Bycie giggersem pozwala także odpocząć od przestrzeni biurowej i licznych spotkań wewnętrznych, co przekłada się często na mniejszą ilość stresu. Dla wielu osób praca na zlecenie może być także formą sprawdzenia siebie w nowej roli, zyskania konkretnej, niszowej umiejętności czy nawet sposobem na lepsze poznanie potencjalnego, przyszłego pracodawcy – mówi Izabela Górska-Hrycek.
Gig economy jest korzystna również z punktu widzenia pracodawcy czy zleceniodawcy. Nie musi się martwić o stworzenie odpowiedniego miejsca do pracy czy zapewnienie sprzętu, ponieważ bardzo często pracownik pracuje zdalnie. Pracodawca nie musi także ponosić kosztów administracyjnych związanych z obsługą kadrowo-płacową.
Kolejną zaletą jest elastyczność. - Kiedy pojawia się nagły, pilny projekt, pracownik tymczasowy może zostać zatrudniony w celu wykonania dodatkowego zlecenia. A kiedy firma wraca na swoje standardowe tory, nie redukuje liczby pracowników. Korzystanie z usług pracowników tymczasowych to także korzyści finansowe dla firmy, ponieważ pracodawca nie pokrywa kosztów urlopu czy zwolnienia chorobowego – zaznacza ekspert Tapfin.
- Warto również podkreślić, że często taki typ umowy pozwala pracodawcom na skorzystanie z usług ekspertów niezainteresowanych standardową umową o pracę – dodaje.

Zarządzanie pracownikami kontraktowymi nie należy do łatwych zadań, zwłaszcza że są oni rozproszeni poza firmą, a ich czas pracy jest elastyczny. (Fot. Shutterstock)
Nie tylko zalety
Gig economy to także szereg wyzwań, z którymi muszą zmierzyć się zarówno osoby wykonujące projekty, jak i pracodawcy. Pracownikom zależy na godziwym wynagrodzeniu, dobrych warunkach pracy i poczuciu bezpieczeństwa. Tego ostatniego najbardziej giggersom brakuje.
- Giggersi wiedzą, że dla pracodawcy są tak ważni, jak wartość ostatniego wykonanego zlecenia. Nie mogą sobie pozwolić na słabszy dzień czy też niedyspozycje, ponieważ jest to dla nich równoznaczne z brakiem zapłaty - mówi Piotr Zygmunt, ekspert rynku pracy z ManpowerGroup.
Brak płatnego urlopu i pozapłacowych świadczeń pracowniczych to wady pracy w formule ekonomii gig. Wyzwaniem są także ograniczenia w zakresie rozwoju osobistego czy trudności z budowaniem sieci kontaktów w miejscu pracy.
Jak mówi nam jednak jeden z freelancerów to problem tylko dla tych, którzy się na giggersa nie nadają. - Jeśli dobrze dbasz o swoje zlecenia, masz szerokie portfolio klientów, jesteś jak biznesmen i zarabiasz jakbyś miał firmę, stać cię na miesiąc nie robienia niczego i wykupienie pakietu opieki medycznej - zaznacza, ale nazwiska ujawnić nie chce, bo chwalenie się dobrą sytuacją materialną wciąż w Polsce nie jest najlepiej widziane.
- Praca nieetatowa ma dwojakie oblicze. Z jednej strony kojarzy się z brakiem stałego zatrudnienia i uboższym pakietem socjalnym, a z drugiej strony z zatrudnieniem ekspertów lub pracowników tymczasowych na określone projekty czy prace sezonowe. Niezależnie od powodów podjęcia tej formy współpracy pomiędzy zleceniodawcą i zleceniobiorcą, pociąga ona za sobą istotne zmiany zarówno w kulturze organizacyjnej, jak i systemach wynagrodzeniowych czy kanałach rekrutacyjnych - zauważa dr Karol Raźniewski, associate partner w zespole people advisory services w dziale doradztwa podatkowego EY.
Pracodawcy natomiast muszą zmierzyć się z brakiem lojalności. Jak zauważa Piotr Zygmunt, giggers zobowiązuje się wykonać pewien projekt czy zlecenie, jednak mając możliwość uzyskania większego wynagrodzenia, może porzucić chęć dalszej pracy, nie podając powodu.
- Kolejnym aspektem jest nieprzewidywalność takiego pracownika, ponieważ sam wyznacza dni i godziny pracy, więc trudnością jest określenie jego zaangażowania w wykonywaną pracę – podkreśla Zygmunt.
Wielu pracodawców obawia się również, że nie będzie mieć wystarczającej kontroli nad pracownikami tymczasowymi. Trudno jest od nich oczekiwać dostępności ponad wcześniej ustalone zasady w przypadku pilnej potrzeby biznesowej.
– Niekiedy firmy mają też trudności w zarządzaniu sposobem wykonywania pracy takiego pracownika, a brak odpowiedniego sposobu może powodować utrudnienia we współpracy zespołowej i w budowaniu relacji. A jak wiadomo są to bardzo istotne umiejętności miękkie – wyjaśnia Izabela Górska-Hrycek.
Pozyskanie giggersa
Rekrutacja giggersa zwykle nie jest standardowa. Tutaj decyduje sposób wykonania konkretnego zadania. Jeśli pracownik sprawdzi się w tym trybie pracy i spełni oczekiwania pracodawcy, otrzyma zlecenie i jest kwalifikowany jako pracownik. Jeśli natomiast pewien projekt zostanie wykonany nieprawidłowo, etap rekrutacji w tym momencie dla potencjalnego pracownika się kończy.
Większość procesu rekrutacyjnego odbywa się przez aplikacje mobilne lub social media. Zwykle proces jest ustawiony tak, aby zakwalifikować jak największą liczbę potencjalnych pracowników i sprawdzić ich podejście do pracy i sposób rozwiązywania zadań.
– Pracodawca przyznaje wtedy punkty pracownikom sumiennym i efektywnym przy pomocy systemów zwiększających stawkę, liczących średnią efektywność i promujących tych najlepszych – wyjaśnia Zygmunt.
Praca z giggersami przynosi wiele korzyści, niemniej jednak nie zawsze pracodawcy decydują się na dłuższą współpracę z nimi.
- Firmy są świadome, że ta forma pracy jest obecnie na tyle atrakcyjna, że znajdą wielu chętnych, którzy spełniają ich oczekiwania i sprawdzają się w tym trybie pracy – dodaje Piotr Zygmunt.
Gdy jednak pracodawca chce nawiązać długotrwałą współpracę z giggersem, może włączyć go w procesy zarezerwowane dla pracowników stałych, na przykład onboarding, dostęp do szkoleń, włączenie w system ocen pracowniczych czy określanie ścieżki kariery w organizacji.
- Tym samym sprawiamy, że zaczyna on identyfikować się z firmą, dla której świadczy usługę, czując się cenionym i pełnoprawnym członkiem zespołu. I choć gigger najprawdopodobniej pozostanie w danej organizacji krócej od pracownika stałego, to rozumiejąc kierunek rozwoju organizacji, prawdopodobnie będzie pracował z większym zaangażowaniem i skutecznością w osiąganiu ogólnej wizji i celów firmy – tłumaczy Izabela Górska-Hrycek.
- Jeśli uwzględnimy dostosowany do modelu pracy kontraktora sposób komunikacji, zarządzając - zwłaszcza osobami pracującymi zdalnie - zwiększamy szanse na to, że zadowolony gigger przyczyni się do budowy pozytywnego wizerunku organizacji – dodaje.
Gig economy jest związana z elastycznością - pozwala na pracę z dowolnego miejsca na ziemi, w dowolnym czasie. (Fot. Shutterstock)
Zarządzanie pod znakiem zapytania
Zarządzanie pracownikami kontraktowymi nie należy jednak do łatwych zadań, zwłaszcza że są oni rozproszeni poza firmą, a ich czas pracy jest elastyczny. Co może zrobić w takiej sytuacji pracodawca?
- Jeśli przedstawimy pracownikowi jasno sprecyzowany cel i zadania oraz wskażemy, jakie korzyści z niego wynikną, możemy być pewni, że zlecona praca zostanie wykonana. Możemy także zachęcać pracownika osiągnięciem dodatkowego zysku, z zaznaczeniem, że nie zawsze będzie to skuteczne – komentuje Piotr Zygmunt.
Z kolei Izabela Górska-Hrycek wskazuje, że efektywne zarządzanie personelem tymczasowym wymaga wykorzystania nowoczesnych technologii, które umożliwiają monitorowanie, zarządzanie i rozliczanie czasu pracy giggera. Odpowiednie narzędzie zwiększy produktywność, zmniejszy ryzyko związane z nieprzestrzeganiem wymogów firmy i usprawni działania.
- Coraz więcej organizacji w Polsce korzysta z pomocy systemów zarządzania dostawcami, czyli Vendor Management System, które są technologią zautomatyzowaną, opartą na rozwiązaniu chmurowym. Systemy VMS pomagają nie tylko mierzyć postępy pracy i przepracowane godziny, lecz także wspomagają analizę wydajności i wspierają prognozowanie przyszłych potrzeb. Umiejętne korzystnie z potencjału narzędzi VMS i efektywny proces wewnętrzny lub outsourcing tego procesu pozwolą na właściwe zarządzanie personelem tymczasowym. Doprowadzi to do obniżenia kosztów pracy, zwiększenia wydajności i lepszej komunikacji z pracownikiem tymczasowym – tłumaczy ekspert Tapfin.
Interesują Cię biura, biurowce, powierzchnie coworkingowe i biura serwisowane? Zobacz oferty na PropertyStock.pl

KOMENTARZE (0)