Jeszcze kilka lat temu gig economy można było postrzegać jako ciekawostkę. Dziś jest to już mocno rozwijający się trend, który może zrewolucjonizować cały rynek pracy. Zmiany społeczne i demograficzne, a także rozwój technologii i nowe podejście do pracy pokolenia Z (urodzeni po 2000 r.) sprawiają, że to coraz popularniejsza forma zatrudnienia. Pracodawcy muszą się na to przygotować.

- Gig economy to praca od zlecenia do zlecenia. W angielskim slangu słowo "gig" oznacza fuchę.
- Liczba pracowników gig stale rośnie. W 2018 r. w USA stanowili 30 proc. rynku pracy.
- Taka forma zatrudnienia zyskuje na popularności także w Polsce. Jako giggersi funkcjonują specjaliści IT, branża finansowa czy szukający ciekawych wyzwań graficy.
- Po stronie wad trzeba zwrócić uwagę na możliwy brak stałych zleceń i płynności finansowej. Giggerzy tracą też przywileje związane z pracą na etacie, jak m.in. urlopy i płatne zwolnienia lekarskie.
Jak najprościej opisać gig economy? Pod koniec ubiegłego roku ogromne emocje wzbudzała premiera serialu “Wiedźmin”. Głównym bohaterem jest wiedźmin Geralt, wynajmowany do ochrony okolicznych mieszkańców przed strzygami, wilkołakami i innymi stworami. Jeśli pozbawić opowieść typowych dla fantasy opisów, otrzymujemy postać preferującą mobilny styl życia, przemieszczającą się z miasta do miasta w poszukiwaniu kolejnych zleceń. Tym właśnie jest coraz bardziej popularny trend na rynku pracy, czyli gig economy.
Gig bez etatu
Pracownik w tej formie zatrudnienia nie świadczy usług w modelu etatowym, ale funkcjonuje na rynku pracy, przyjmując zlecenia i realizując konkretne projekty.
Za początek zjawiska gig economy uznaje się przełom wieków, gdy internet stał się przestrzenią, gdzie poszukuje się pracowników i zleca pracę. Coraz łatwiejszy dostęp do sieci umożliwił wykonywanie pracy zdalnie, dał nowe narzędzia do kontaktu pracodawcy z pracownikiem i stworzył przestrzeń wymiany usług czy treści. Tak zrodziło się również pojęcie crowdsourcingu, czyli pozyskiwania pomysłów, usług i innych zasobów od szerokiego grona użytkowników internetu, zwykle za pośrednictwem platform, takich jak np. Uber czy Airbnb.
- Zjawisko gig economy często kojarzone jest z osobami zmuszonymi do takiego modelu przez brak stałego zatrudnienia. To jednak tylko część prawdy. Jako giggersi funkcjonują również wzięci specjaliści IT, branża finansowa czy szukający ciekawych wyzwań przedstawiciele zawodów kreatywnych m.in. graficy i twórcy. Z badań Cardiff University wynika, że wolni strzelcy wykazują wyższy poziom satysfakcji zawodowej i nie planują powrotu do pracy etatowej, z kolei analiza Rowe Price Group wykazała, że giggersi bardziej świadomie zarządzają swoimi finansami - podkreśla Natalia Bogdan, prezes Agencji Pracy Jobhouse.
Generacja Z


KOMENTARZE (0)