Firma rekrutacyjna Gi Group, która kilka lat temu przejęła polską spółkę Work Service, zabrała głos w sprawie zarzutów, jakie pod jej adresem wysunął współzałożyciel Work Service Tomasz Misiak, jeden z czworga oskarżonych o wyłudzenie dotacji z PFRON.
Gi Group w sierpniu 2020 stała się właścicielem spółki Work Service. Następnie rozpoczęła jej rebranding (Fot. Shutterstock)
- Kilka dni temu Tomasz Misiak udzielił obszernego wywiadu "Pulsowi Biznesu". Mówił m.in. o kulisach zatrzymania przez CBA i CBŚP oraz roli jego byłej żony w przejęciu Work Service.
- Po publikacji oświadczenie w tej sprawie wydała firma Gi Group, która kilka lat temu przejęła Work Service, a której nazwa padła w wywiadzie.
- Gi Group pisze, że jest gotowa "uczynić wszystko, by ochronić wizerunek i dobre imię spółki".
Jak w wydanym oświadczeniu podkreśla włoska firma, zdarzenia opisane w wywiadzie udzielonym przez Tomasza Misiaka (sprawa domniemanych wyłudzeń z PFRON - red.) miały miejsce zanim Gi Group Holding stała się akcjonariuszem Work Service, w związku z tym nie mają nic wspólnego z Gi Group.
"Pomimo tego Gi Group Holding jest gotowa podjąć wszelkie konieczne kroki w celu zapewnienia pełnej współpracy z polskimi organami ścigania, a także uczynić wszystko, by ochronić wizerunek i dobre imię spółki zależnej Gi Group Holding oraz Gi Group Poland, znanej wcześniej jako Work Service" - pisze Gi Group w oświadczeniu.
Czytaj więcej: Znani adwokaci o zatrzymaniu T. Misiaka i M. Wituckiego. Po co ten spektakl dla mas?
Odnosząc się do słów Tomasza Misiaka z wywiadu dla "Pulsu Biznesu", iż "grożono" mu zeznaniami byłej żony Evy Mantziou "w celu wymuszenia niższej ceny sprzedaży akcji (...) a Eva do dziś pozostaje we współpracy z moimi (Tomasza Misiaka - red.) oponentami" Gi Group zaprzecza, że przy zakupie akcji Work Service miałoby dochodzić do kierowania w stronę Tomasza Misiaka gróźb. Informuje, że twierdzenia te "weryfikowało już pięć różnych organów (3 składy sądów powszechnych, prokuratura i trybunał arbitrażowy), z których żaden nie dał wiary twierdzeniom o rzekomych groźbach".
Gi Group zaprzecza również, że w jakikolwiek sposób współpracowała z byłą żoną Tomasza Misiaka Evą Mantziou. Informuje, że obecnie "jest za to stroną sporów cywilnych z Evą Mantziou, które dotyczą okresu, gdy była ona pracowniczką Work Service S.A. zanim Gi Group Holding S.p.A. został akcjonariuszem spółki."
Gi Group dodaje, że Tomasz Misiak do tej pory nie wpłacił odszkodowania zasądzonego za niewywiązanie się z umowy sprzedaży akcji. Dlatego włoska firma "wystąpiła z powództwem cywilnym przeciwko T. Misiakowi oraz członkom jego rodziny i podmiotom z nim powiązanym, w tym także wytoczyła postępowanie o uznanie wykonalności wyroku arbitrażowego (nadanie klauzuli wykonalności wyrokowi arbitrażowemu)".
Więcej o sprawie piszemy tutaj:
Znani menedżerowie i prezes Lewiatana zatrzymani
Znani adwokaci o zatrzymaniu T. Misiaka i M. Wituckiego. Po co ten spektakl dla mas?
Tomasz Misiak i Maciej Witucki wyszli z aresztu
Poręczenie majątkowe, dozór i zakaz opuszczania kraju dla T. Misiaka i M. Wituckiego
Ciąg dalszy sprawy Misiaka i Wituckiego. Sąd rozpatrzy zażalenie prokuratury
Zażalenia T. Misiaka i M. Wituckiego na decyzję sądu bez biegu procesowego
O co chodzi w sprawie Misiaka i Wituckiego?
Tomasz Misiak, Maciej Witucki oraz Tomasz H. i Iwona S. zostali zatrzymani w połowie października przez funkcjonariuszy Centralnego Biura Antykorupcyjnego i Centralnego Biura Śledczego Policji na polecenie prokuratury regionalnej w Szczecinie. Wszyscy to byli członkowie spółek z branży outsourcingowej oraz ścisłe kierownictwo agencji pracy Work Service. Zatrzymań dokonano w związku ze śledztwem w sprawie wielomilionowych wyłudzeń z Państwowego Funduszu Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych i Zakładu Ubezpieczeń Społecznych w latach 2010-19.
Czytaj więcej: Polska Rada Biznesu zabrała głos. "Obserwujemy praktykę nadużywania środków przymusu"
Zatrzymani podejrzani są o udział w zorganizowanej grupie przestępczej mającej na celu dokonywanie wyłudzeń środków publicznych, oszustw na łączną kwotę 42 mln zł, prania brudnych pieniędzy, popełnianie przestępstw przeciwko prawom pracowniczym oraz dokonywanie poświadczeń nieprawdy w dokumentach.
Sposób zatrzymania przedsiębiorców wywołał oburzenie
Przedsiębiorcy działający na rynku rekrutacyjnym zostali zatrzymani 12 października. Służby weszły do miejsc gdzie przebywali, o godz. 6 rano. Na przykład Maciej Witucki został zatrzymany w Gdańsku podczas dwudniowego posiedzenia Prezydium Rady Dialogu Społecznego, której jest wiceprzewodniczącym. I właśnie sposób zatrzymania biznesmenów wywołał ogromne oburzenie w środowisku.
- Nie chcę odnosić się do sprawy, której nie znam, ale mam spore wątpliwości co do trybu zatrzymania Macieja Wituckiego, który kojarzy się z zatrzymywaniem bandytów. A Maciej Witucki nie jest żadnym bandytą; moim zdaniem wystarczyłoby, żeby służby do niego zadzwoniły i poprosiły, aby stawił się u nich - komentował w rozmowie z nami w dzień zatrzymania Cezary Kaźmierczak, prezes Związku Przedsiębiorców i Pracodawców.
KOMENTARZE (0)