Finlandia, podobnie jak np. Polska traci ludzi zdolnych. Wyjeżdżają bankierzy, projektanci i graficy, inżynierowie i informatycy. Boli też utrata naukowców.

• Finowie uciekają nie tylko dlatego, że sami nie czują szans w ojczyźnie, ale i dlatego, że rządy kraju od dekad prowadziły politykę zachęcającą do wyjazdów. Tylko błędnie założono, że obywatele będą wracać.
• O tym, że w Polce też ten problem istnieje mówiono np. w czasie Europejskiego Kongresu Gospodarczego w Katowicach w maju br.
Problem ucieczki najbardziej utalentowanych pracowników nie jest tylko trudnością z jaką musi się zmagać Polska. W naszym kraju jest to widoczne zwłaszcza w nauce, o czym debatowano w maju na Europejskim Kongresie Gospodarczym (ECC 2017).
Maciej Chorowski, dyrektor Narodowego Centrum Badań i Rozwoju (NCBiR) przypomniał w czasie Kongresu, że z Polski wyjechało w ostatnich latach ok. 2 mln osób, w tym oczywiście „naukowcy w liczbie proporcjonalnej do tej, jaka jest w całej populacji”.
- Taka utrata jednego, a nawet już dwóch pokoleń to oczywiście poważny problem i niepokojące zjawisko. Co prawda przybyło do nas ok. 1 mln osób z Ukrainy, ale to nie rozwiąże do końca problemu emigracji z Polski - mówił prof. Chorowski.
Teraz wobec podobnego zjawiska stanęła Finlandia
Młodzi i zdolni Finowie szukając lepszego życia w Europie uciekają z ojczyzny. Serwis internetowy Quartz pisał w środę (28 czerwca), że głównymi kierunkami migracji jakie wybierają Finowie są: Sztokholm, Berlin, czy Amsterdam. Są także tacy, którzy kierują się w bardziej orientalne rejony świata - np. do Dubaju. Są też i tacy, którzy szukają szczęścia i pracy w USA.

- Emigrujący to zwłaszcza bankierzy, projektanci i graficy, inżynierowie i informatycy, badacze - pisał Quartz. - Opuszczają Finlandię, bo nie widza w kraju szans zatrudnienia, nie widzą przyszłości.
Co ciekawe nie po raz pierwszy ten trend pojawia się w historii Finlandii. W XX wieku co najmniej dwa razy duże grupy Finów opuszczały granice swojego kraju. Raz, gdy uciekali do Ameryki prawie 100 lat temu. Z kolei po II wojnie światowej wielu z nich przenosiło się do Szwecji. Tylko wówczas raczej uciekali pracownicy przemysłowi, gdy dziś są to wysoko wykwalifikowani specjaliści. Szansa, że oni wrócą jest praktycznie zerowa.


KOMENTARZE (0)