Pandemia koronawirusa przeniosła pracę wielu firm do sieci. Sektorowi nowoczesnych usług biznesowych przyszło to raczej z łatwością. Nie znaczy to jednak, że nie zmaga się on z problemami wynikającymi z tej formy pracy.
-
- •22 wrz 2020 6:00

- Zagrożenie Covid-19 dotknęło prawie wszystkich pracodawców w Polsce. Niemal każdego dnia pojawiały się zmiany lub ograniczenia, które nie pozostawały bez wpływu na działalność i ciągłość biznesową.
- W przypadku sektora nowoczesnych usług biznesowych proces dostosowywania się do nowej rzeczywistości przebiegł mniej boleśnie niż w wielu innych.
- Nie znaczy to jednak, że zupełnie bezboleśnie.
- W przypadku sektora usług dla biznesu 88 proc. firm miało w swoim modelu pracę zdalną, więc nie było dla nas kłopotem przerzucić na nią jeszcze większą liczbę zadań. Problemy pojawiły się w momencie, kiedy zaczęliśmy wchodzić w dłuższym okresie w ten nowy model pracy. Krzesło, stolik czy inny przedmiot można było przenieść, kiedy po pierwszych trzech tygodniach bolały plecy, ale pojawiły się sytuacje, z których nie zdawaliśmy sobie sprawy. To kwestia wellbeeingu, dobrostanu - tego, by w tej nowej sytuacji każdy mógł również dobrze się czuć... Bo to, że ktoś może zmienić charakter pracy i dobrze ją wykonuje - to jedno, a drugie - czy radzi sobie z tą sytuacją - mówi Paweł Panczyj, członek zarządu ABSL w wywiadzie, przeprowadzonym podczas XII Europejskiego Kongresu Gospodarczego w Katowicach.
Czytaj też: Za nami pół roku pracy zdalnej. Biura nie wrócą już do dawnej rzeczywistości
Jak przyznaje, mimo upływu czasu przybywa osób, które mają z tym trudność.
- Pierwsze trzy tygodnie pracy zdalnej to były bóle kręgosłupa, ostatnie trzy-cztery tygodnie to narzekania na stany lękowe... Straciliśmy kontakt z przełożonymi, których spotykaliśmy na korytarzu czy w kuchni, i słyszeliśmy: "super robota, świetnie pracujesz"... Teraz ktoś dostaje podsumowanie, ocenę pracy i ma 98 proc. na tak, ale nie wie, czy te 2 proc. to coś, co sprawi, że on tę pracę straci albo w jakikolwiek sposób będzie musiał się dostosować? Nowość sytuacji: nie ma "czynnika ludzkiego", który w naszej pracy był bardzo ważny - mówi Panczyj.


KOMENTARZE (1)