×

Subskrybuj newsletter
pulshr.pl

Zamów newsletter z najciekawszymi i najlepszymi tekstami portalu.

Podaj poprawny adres e-mail
  • Musisz zaznaczyć to pole
PARTNERZY PORTALU

EEC: Gracze komputerowi? Dzisiaj można mówić o „oglądaczach”

Branża gier wideo zderza się z nową grupą graczy – tych, którzy tylko oglądają rozgrywkę innych.

EEC: Gracze komputerowi? Dzisiaj można mówić o „oglądaczach”
Fot. Adobe Stock. Data dodania: 23 września 2022
REKLAMA

Odbiorcy gier wideo do tej pory dzielili się głównie na graczy hardkorowych (spędzających ponadprzeciętny czas przed konsolą lub komputerem) i casualowych (grających od czasu do czasu).

Viktor Wanli, prezes, twórca i CEO w firmie Team Kinguin, wyróżnia jeszcze trzecią grupę graczy.

- Trzecia grupa to grupa widzów. To ci ludzie, którzy nie mają czasu grać, ale oglądają jak grają inni. 50 proc. tych osób ogląda gry, w które nigdy nie zagrali – mówi Wanli.

Czytaj też: Gry wideo najlepiej rozwijającą się gałęzią gospodarki

Ta grupa odbiorców otwiera furtkę dla vlogerów, którzy rejestrują swoją rozgrywkę i udostępniają – najczęściej na YouTube. To właśnie na tym serwisie kanały „gamingowe” stanowią najpopularniejszą grupę. Branża widzi w tym jednak jeden problem.

- Jeśli te osoby tylko oglądają rozgrywkę, to nie kupują gier. I to jest problem z punktu widzenia developerów – mówi Kamil Bilczyński, wiceprezes The Farm 51.

Artykuł powstał na podstawie panelu „Branża gamingowa i e-sport w Polsce” podczas IX Europejskiego Kongresu Gospodarczego w Katowicach.

Interesują Cię biura, biurowce, powierzchnie coworkingowe i biura serwisowane? Zobacz oferty na PropertyStock.pl

Materiał chroniony prawem autorskim - zasady przedruków określa regulamin.
PODOBAŁO SIĘ? PODZIEL SIĘ NA FACEBOOKU

Zamów newsletter z najciekawszymi i najlepszymi tekstami portalu

KOMENTARZE (1)

Do artykułu: EEC: Gracze komputerowi? Dzisiaj można mówić o „oglądaczach”
Dodając komentarz, oświadczasz, że akceptujesz regulamin forum
  • Zeghar 2017-05-14 20:01:25

    Ej, oni tak na poważnie? Tak na trzeźwo, bez stosowania żadnych używek? I nikt nie powie głośno, że król jest nagi, że to jakieś brednie są? Po pierwsze pominięcie "normalnych" graczy (pomiędzy casualami a hardcorami) jest nie na miejscu. W końcu oni też te gry kupują i w nie grają. Dwa - oni dopiero teraz zauważyli popularność kanałów youtube i streamów pokazujących granie w gry? Naprawdę? Ja bym się nie przyznawał do takiej nieznajomości otoczenia branży. Trzy - zaprezentowanie podejście jest delikatnie mówiąc dziwne. Bo odpowiedź dlaczego tak się dzieje tkwi w tym, co pozmieniało się w branży. Gracze dostają wersje niedopracowane, odbiegające od zapowiedzi, pokazów, Early Accessów, że o braku wersji demo nie wspomnę. Do tego czasy przejścia gier też nie powalają. A że gry nie kosztują mało (zakup, dodatki, konta premium ułatwiające rozgrywkę, waluta do gry), to nic dziwnego, że ludzie chcą zobaczyć, czy jest sens kupić nowy tytuł w tej specyficznej odmianie testów konsumenckich. I jak to naprawdę martwi developerów (chociaż ja stawiam na marketing szukający wytłumaczenia dla słabych wyników sprzedaży), to niech się wezmą do roboty i dostarczą graczom porządne tytuły.

REKLAMA

Nie przegap żadnej nowości!

Subskrybuj newsletter PulsHR.pl


REKLAMA