W sierpniu 2016 r. przenieśliście swoje biuro na Bali. Wyjazd 30 pracowników na miesiąc do Indonezji, gdzie różnica czasowa wynosi sześć godzin, to spore wyzwanie. Jak przygotowywaliście się do wyjazdu?
Marcin Jurków, chief people officer w Droids On Roids: - Organizacja wyjazdu dla tylu osób wiąże się z wieloma wyzwaniami. Najwięcej jednak niespodzianek czekało na nas na miejscu. Rzeczy, do których nie mogliśmy się przygotować wcześniej, przed wyjazdem, np. drastyczna zmiana diety, jet lag, problemy z internetem, mocna akustyka w willi w której mieszkaliśmy (głos niósł się o każdej porze dnia, dlatego częste i późne imprezy były mocno negocjowane wewnątrz zespołu), wypadki na skuterach i wiele innych. I chociaż może to brzmieć dramatycznie, to wszyscy wyjazd wspominają bardzo dobrze i nie mogą się doczekać kolejnych edycji.
Jak wyglądała codzienna praca?
- Każdy dzień to była przygoda. Pobyt na Bali przypomina życie na rajskiej wyspie, gdzie swoją pracę przeplatasz okazjonalnym pływaniem w basenie (mieliśmy taki w ogrodzie) lub orzeźwieniem wodą ze świeżo otwartego kokosa.
Podczas weekendów kokosa zamienialiśmy na drinka z palemką. W wolnym czasie byliśmy bardzo aktywni: surfowaliśmy, nurkowaliśmy z żółwiami, opalaliśmy się, jeździliśmy na skuterach, zwiedzaliśmy aktywny wulkan oraz święty las pełen małp. Podziwialiśmy wschody i zachody słońca. Bali nie zostawia praktycznie czasu na beztroskie leniuchowanie. Można powiedzieć, że każdego dnia działo się coś, co wywoływało u nas “wow”.
Wyjazd na Bali kosztował firmę około 160 tys. zł. (Fot. Mat. pras.)
Ile kosztował wyjazd?
- Koszt całego przedsięwzięcia to około 160 tys. zł.
Opłacało się? Praca pod palmami przyniosła zakładane efekty?
- Zdecydowanie tak. Wbrew efektom, celem wyjazdu nie była promocja firmy, jednak zasięg marketingowy okazał się być ogromny. Traktujemy to jako miłe zaskoczenie i naukę na przyszłość. Prawdziwym celem podróży była integracja zespołu, zacieśnienie naszych relacji, wspólne przeżycie przygody oraz zrobienie czegoś szalonego - udało nam się to wszystko osiągnąć.
Warto zaznaczyć, że efektywność pracy podczas przygody na Bali nie zmniejszyła się, a pozostała na tym samym poziomie jak w trakcie pracy w Polsce. To była jedna z naszych największych obaw, jak widać niesłuszna.
Za rok wybieracie się na kolejne miesięczne wakacje. Gdzie tym razem?
- W planach mamy ponowne otwarcie biura na Bali, gdzie członkowie naszego zespołu, wraz z osobami towarzyszącymi, będą mogli spędzić miesiąc pracując i odpoczywając.
- . W wolnym czasie byliśmy bardzo aktywni: surfowaliśmy, nurkowaliśmy z żółwiami, opalaliśmy się, jeździliśmy na skuterach,zwiedzaliśmy aktywny wulkan oraz święty las pełen małp - mówi Marcin Jurków z Droids on Roids.
Oprócz miesięcznych wakacji na Bali, jakie inne nietuzinkowe propozycje składacie pracownikom?
- Lista naszych benefitów jest dosyć spora. Zawiera opiekę zdrowotną, kartę multisport, śniadania i desery, wyjazdy weekendowe dla całego zespołu dwa razy w roku, parking w rynku, dofinansowanie do szkoleń oraz konferencji, najnowszy sprzęt, elastyczny czas pracy, prywatną naukę języka angielskiego, książki branżowe, bilety do kina a także dostęp do wszystkich narzędzi, jakie są potrzebne do efektywnej, wygodnej pracy.
Atutem Droids On Roids jest również biuro w centrum Wrocławia, które aktualnie dostosowujemy do potrzeb naszego zespołu z renomowanym studiem architektonicznym Modelina Architekci – pracowali m.in. dla np. Opera Software we Wrocławiu za którego projekt zdobyło międzynarodową nagrodę Finest Interior Award 2016 w kategorii Best Office Interior.
Załoga Droids On Roids z roku na rok jest coraz większa. Planujecie kolejne rekrutacje?
- Jeszcze pięć lat temu zespół składał się z 6 osób. Aktualnie zatrudniamy 46. Na tym jednak nie koniec. Od stycznia otwieramy rekrutację na programistów iOS/Android oraz testerów.
Rekrutacja w sektorze IT nie jest łatwa. Jak przyciągacie kandydatów do firmy?
- Skuteczna rekrutacja wymaga wiele wysiłku i skupienia, dlatego podchodzimy do tematu kompleksowo i korzystamy z wielu narzędzi oraz metod - od klasycznej rekrutacji na portalach pracy poprzez system referencji, działania marketingowe na portalach społecznościowych czy też aktywności employer brandingowe.
Inwestujemy mocno w tworzenie społeczności programistów na różnych etapach rozwoju. Let Swift oraz Toast to organizowane przez nas cykliczne spotkania dla koderów iOS/Android, w trakcie których prelegenci z całej Polski wymieniają się wiedzą w dziedzinie programowania.
Sztandarowym wydarzeniem są również intensywne, tygodniowe warsztaty o nazwie Bootcamp, organizowane co pół roku dla najlepszych młodych programistów, które kończą się zaproszeniem na roczny, płatny staż w Droids On Roids dla najzdolniejszych uczestników. W styczniu ruszyliśmy z zapisami na kolejną edycję, tym razem przeznaczoną dla młodych adeptów platformy iOS.
Współpracujemy również z kołami naukowymi i prowadzimy wykłady dla studentów na Politechnice Wrocławskiej z podstaw programowania. Rozpoczynamy też współpracę z organizacjami studenckimi w roli partnerów merytorycznych.
Oczywiście zdajemy sobie sprawę, że nie samą pracą żyje człowiek, dlatego można nas również co roku spotkać podczas juwenaliów Politechniki Wrocławskiej, gdzie bawimy się razem ze studentami organizując angażujące gry i zabawy.
Które metody są najskuteczniejsze?
- Skuteczność tych metod tkwi w ich kompleksowym wykorzystaniu. Portale pracy, grupy mailingowe, akcje marketingowe na portalach społecznościowych oraz firmowy system poleceń. Wszystkie te działania aktywujemy symultanicznie podczas otwarcia każdej nowej rekrutacji. Następnie mierzymy oraz analizujemy skuteczność poszczególnych działań. Sprawdzamy ilość aplikacji z danego źródła oraz ich jakość – analizujemy, ilu kandydatów postanowiliśmy zaprosić na rozmowę. Ostatecznym wyznacznikiem jest fakt z jakiego źródła dowiedział się o nas kandydat, którego zatrudniliśmy.
Dzięki takim zabiegom mamy możliwość efektywnie skalować nasze działania oraz inwestować w te, które dają nam największą efektywność. Nie chciałbym jednak sugerować, które źródło jest najskuteczniejsze, ponieważ wiele zależy od stanowiska, czasu przeprowadzania rekrutacji, a także zwykłego szczęścia.
Polecam również dbać o potencjalnych kandydatów nawet gdy nie planujemy żadnych rekrutacji. Nasza firma stara się być rozpoznawalna na rynku IT. Udaje nam się to poprzez współtworzenie wspomnianej już przeze mnie społeczności programistów. Dzięki temu wiele osób samodzielnie poszukuje możliwości dołączenia do naszego zespołu.
Podajecie widełki płacowe w ogłoszeniach. Jak bardzo ułatwia to rekrutację? A może tego rodzaju działanie w IT to standard?
- Nasi programiści w ciągu tygodnia otrzymują średnio od 3 do 6 ofert pracy. HR-owcy mają swojego rodzaju “markery” filtrujące kandydatów, którzy nie odpowiadają potrzebom organizacji. Programiści mają swoje “markery” na filtrowanie ofert pracy. Jednym z nich jest brak widełek płacowych. Mimo to na rynku pojawia się wiele ofert, w których brakuje informacji o proponowanych zarobkach, dlatego ciężko powiedzieć, że taka polityka rekrutacji to standard.
Jakie stanowiska najtrudniej jest obsadzić?
- Nasuwają mi się tutaj na myśl stanowiska programistów na poziomie seniora. Głównie ze względu na to, że poszukujemy nie tylko osób o ogromnym doświadczeniu oraz wiedzy, ale także z wieloma miękkimi kompetencjami, które pozwolą kandydatowi pełnić rolę mentora zespołu na przyszłym stanowisku.
Brak jest jednak reguły dotyczącej czasochłonności rekrutacji ze względu na stanowisko. Czasem tę pozornie trudną rekrutację zamykamy po tygodniu ponieważ otrzymaliśmy tylko pięć aplikacji, ale bardzo mocnych i z polecenia. Zaś ciągnąć w nieskończoność się mogą rekrutacje na stanowiska mniej skomplikowane. Gdzie powodem jest przykładowo bardzo duża ilość aplikacji, które niestety nie odpowiadają oczekiwaniom naszej firmy.
Obszar IT to nie tylko problemy z rekrutacją, ale i rotacją.
- Rynek jest wymagający i to prawda, że tak samo trudne jest pozyskanie dobrego pracownika, jak i jego zatrzymanie. Sukcesem firmy jest więc stworzenie takiej tożsamości organizacji, dzięki której pracownicy będą się czuli bezpiecznie. Na proces ten składa się umiejętny dobór członków zespołu budujących zdrową kulturę firmy oraz przestrzeganie wspólnie ustalonych zasad wywodzących się z wartości firmy. Dla Droids On Roids niezwykle ważne jest dbanie o potrzeby każdego pracownika, dzięki czemu możemy się pochwalić stosunkowo niską rotacją.
Myślę, że również wysoka transparentność informacji, która buduje poczucie bezpieczeństwa, ma wpływ na niski poziom rotacji. Gdy mamy przed sobą pełen obraz sytuacji w firmie, nie musimy tworzyć informacji, których nam brakuje. To naturalny mechanizm obronny naszego umysłu, który niestety bywa wadliwy i często dopowiada to co najgorsze, co prowadzi nas do dezinformacji oraz budowania atmosfery strachu. A to już równia pochyła w stronę braku efektywności i chęci odejścia z organizacji.
Jakie działania podejmujecie, by zatrzymać specjalistów w firmie? Proszę podać przykład.
- W utrzymaniu niskiej rotacji pomagają nam spotkania firmowe, podczas których rozmawiamy o sukcesach oraz potknięciach firmy, wdrażanych zmianach, a także o wyzwaniach i o tym, co warto poprawić.
Również zespołowe retrospekcje, czyli ‘spuszczanie pary’, są bardzo pomocne. W każdym tygodniu nasze zespoły poświęcają godzinę czasu na rozmowę o wyzwaniach, które przed nimi stoją, błędach, które popełnili i wspólnym poszukiwaniu rozwiązań na przyszłość.
Prowadzimy też cykliczne spotkania ‘One on One’ dla każdego pracownika z HR-em, w trakcie których rozmawiamy o wszystkim tym co może zmniejszać naszą efektywność w pracy. Jest to niezwykle ważne narzędzie, które pokazuje problemy organizacji z perspektywy każdego pracownika, oraz pozwala wentylować nasze emocje.
Oczywiście nie można zapomnieć o unikalnej, moim zdaniem, atmosferze panującej w Droids On Roids. W jej tworzeniu pomaga nam szereg rytuałów, często powstających oddolnie. Są to wspólne imprezy z szampanem z okazji zakończenia nowego projektu, wspólna celebracja urodzin, wyjścia zespołu poza biuro gdzie jego członkowie mogą skorzystać z atrakcji takich jak escape room, rejs statkiem czy zjeść pyszny lunch w rynku. Zdarza nam się organizować Playstation Night, IT Movies Night. Dodatkowo raz w tygodniu gramy razem w koszykówkę bądź piłkę nożną. Wszystko dla chętnych, których nigdy nie brakuje.
Interesują Cię biura, biurowce, powierzchnie coworkingowe i biura serwisowane? Zobacz oferty na PropertyStock.pl

KOMENTARZE (0)