Rozmowy kwalifikacyjne wideo i wirtualne spotkania z przełożonym lub menedżerem oraz konferencje z klientem lub kontrahentem to momenty, w których pracując z domu zakładamy na siebie coś innego niż wygodny dres. Poza tym zawodowa garderoba to piżamy, podkoszulki i kapcie.
Dress code do biura od lat miał kilka sztywnych reguł, zmieniał się tylko w detalach. Aż przyszła pandemia koronawirusa, zmusiła wielu z nas do pracy z domu, przez co - jak pokazują wyniki badania Pracuj.pl - mocno namieszała w naszej roboczej garderobie. Kiedyś pod pojęciem stroju do pracy najczęściej rozumieliśmy garnitur, żakiet, garsonkę, ale też ciuchy robocze, firmowy kombinezon czy specjalistyczną odzież. Jak zmiany z ostatnich kilkunastu miesięcy wpłynęły na styl ubioru?
Okazuje się, że większość z nas jest tolerancyjna w sprawie domowo-zawodowego ubioru. Praca w piżamie z łóżka czy elegancka koszula założona do dresu na rozmowę wideo to coraz rzadziej wyłącznie oryginalna anegdota, a standard, który nieraz jest powodem wielu mniej lub bardziej śmiesznych wpadek.
Jak wynika z badania Pracuj.pl, 56 proc. Polaków deklaruje, że ma za sobą doświadczenia pracy zdalnej, a więcej niż co trzeci (35 proc.) pracuje w tym modelu obecnie – w pełni lub hybrydowo. Innymi słowy tzw. home office to zjawisko znane w praktyce ponad połowie respondentów. Niewątpliwie grono to jest tak duże w wyniku zmian z ostatnich kilkunastu miesięcy – w okresie pandemii COVID-19 wiele firm wyniosło działalność poza siedziby i biura.
Jak sytuacja ta wpływa na naszą zawodową garderobę? Więcej niż 2/3 badanych przyznaje, że do pracy zdalnej ubiera się mniej formalnie niż do pracy w biurze czy siedzibie firmy – przy czym aż 42 proc. „zdecydowanie” mniej.
Opowiadania o pracy z domu w dresie czy piżamie to nie mit. Jak się okazuje, blisko połowa badanych przyznaje, że podczas home office zdarzało im się siadać do zadań w takim właśnie stroju. Co wolno w domu, nie zawsze przeszłoby oczywiście w firmie. Ponad połowa respondentów potwierdza bowiem, że do pracy w biurze nie ubrałaby się w ten sam sposób, co podczas wykonywania obowiązków zdalnie.
Jedną z takich osób jest Katarzyna Pacan, dziennikarka lokalnego portalu działającego na Śląsku, która wraz w cybuchem pandemii na stałe przeniosła swoją redakcję do domu.
- Na home office zostaliśmy skierowani zaraz po ogłoszeniu pierwszych restrykcji, więc niebawem minie rok, jak pracuję z domu. W tym czasie ubrałam się "elegancko" może kilka razy. Na pewno przy okazji świąt. A tak siedzę przez cały dzień w dziurawym, ale bardzo wygodnym dresie i rozciągniętym podkoszulku. Przez pierwsze dwa, może trzy miesiące ubierałam się lepiej, gdy wychodziłam do sklepu, ale latem odpuściłam i tak zostało - opowiada o swoich zawodowych stylizacjach.
Szczerze przyznaje, że myśl o powrocie do biura ją przeraża. - Nawet nie o założenie normalnych ciuchów mi chodzi, ale o zrobienie makijażu i fryzury... Kosmetyki zdążyły mi się przeterminować, mam wrażenie, że zapomniałam, jak robi się makijaż - dzieli się swoimi obawami.
Jak zauważa Michał Kędziora, ekspert mody męskiej i autor bloga Mr Vintage, sytuacja długotrwałej popularności pracy zdalnej przekłada się bezpośrednio na zainteresowanie odzieżą domową.
- W ostatnich miesiącach bardzo mocno wzrosła sprzedaż takich produktów jak dresy, piżamy, kapcie i szlafroki. Wiele marek wprowadziło lub poszerzyło ten asortyment w swoich kolekcjach, zdając sobie sprawę, że to nie chwilowy trend lecz coś, co zostanie z nami na dłużej. Ubieramy się mniej elegancko, bo wiele osób nie chodzi codziennie do biura, w warunkach domowych motywacja do strojenia się spada. Czy to dobrze? Jeśli taki rodzaj stroju nie wpływa negatywnie na naszą motywację, to nie ma w tym nic złego. Oczywiście wyjątkiem są sytuacje, w których trzeba i wypada ubrać się bardziej elegancko, np. rozmowy kwalifikacyjne, ważne negocjacje czy spotkania - komentuje Michał Kędziora.
W dresie nie gorzej niż w koszuli?
Czy jednak praca w domu wolna od „tradycyjnego” biurowego stroju jest właściwie czymś nagannym? Niekoniecznie – uważa tak tylko 27 proc. badanych, a 43 proc. wyraźnie się z tą opinią nie zgadza. Co więcej, tylko co trzeci respondent (33 proc.) wyraża opinię, że ubiór wybierany podczas pracy w domu ma przełożenie na efektywność wykonywania zadań.
Choć jednak badani wykazują się dość dużą tolerancją dotyczącą zasad zawodowego dress code w domu, według ekspertów często może on naprawdę znacząco wpływać na osiągane wyniki. Już nawet częściowe odtworzenie „biurowych” warunków pracy w domu może poprawiać np. naszą koncentrację. Ważnym elementem tego procesu jest dobór stroju.
- Każdy z pracujących z domu przeżył swoje momenty modowej słabości i nie ma w tym nic złego. Zauważmy jednak, że podczas pracy zdalnej zacierają się granice między przestrzenią prywatną i służbową. Dlatego tak ważne jest, by umieć wyznaczyć między nimi odpowiedni dystans. Z pomocą przychodzą pewne rytuały, znane nam z biur czy zakładów pracy. Strój, na który się decydujemy, to też ważny element tej układanki, mogący jasno sygnalizować otoczeniu i nam samym, na co poświęcamy obecnie uwagę. Warto nie lekceważyć wpływu takich pozornie drobnych elementów na to, jak myślimy o pracy. Oczywiście wiele zależy tu od osobistych predyspozycji. Jedni lepiej znoszą rozluźnienie zasad sprzed pandemii, innym ich brak realnie zaburza efektywność pracy - komentuje Łukasz Marciniak, dyrektor sprzedaży w eRecruiter i ekspert Pracuj.pl.
Na jakie okazje wybieramy bardziej formalny strój podczas wykonywania pracy zdalnej? Według badań zazwyczaj są one związane z kontaktem z osobami na wyższych stanowiskach od naszego lub pochodzącymi spoza naszej organizacji. Najwięcej, bo połowa respondentów wskazuje na trzy sytuacje, w których ubierają się bardziej elegancko na home office: rozmowy kwalifikacyjne wideo i wirtualne spotkania z przełożonym lub menedżerem (po 53 proc.), a także konferencje z klientem lub kontrahentem (50 proc.). Zdecydowanie rzadziej jesteśmy gotowi wybierać bardziej formalny strój na spotkania ze współpracownikami tego samego szczebla (35 proc.) czy webinaria oraz konferencje biznesowe (31 proc.).
KOMENTARZE (1)