Wiele wskazuje na to, że praca przez 8 godzin dziennie przez 5 dni w tygodniu może odejść do lamusa. Według badań firmy ADP chęć modyfikacji czasu pracy wyraża aż sześciu na dziesięciu ankietowanych.
Pandemia koronawirusa mocno zamieszała w wydawałoby się uporządkowanym świecie wielu firm. Pracodawcy poradzić musieli sobie nie tylko z wyzwaniami finansowymi. Dużym wyzwaniem stała się praca zdalna i, co pokazują światowe obserwacje dostosowanie modelu pracy do dynamicznie zmieniających się warunków.
Pod koniec 2020 roku „The Guardian” informował, że brytyjski polityk Partii Pracy John McDonnell, pełniący funkcję kanclerza skarbu w gabinecie cieni, uważa, że Wielka Brytania, Hiszpania i inne europejskie kraje powinny wdrożyć czterodniowy tydzień pracy. Rozwiązanie to pomogłoby uporać się z ekonomicznymi skutkami pandemii. Propozycję tę przedstawiono w liście skierowanym do Borisa Johnsona, Angeli Merkel, premiera Hiszpanii Pedro Sáncheza i innych europejskich przywódców.
Autorzy listu podkreślili długą historię godzenia się przez pracowników na skrócenie tygodnia po to, by ratować miejsca pracy. Zwrócono również uwagę, że kryzys stwarza okazję do ponownego przemyślenia systemów pracy po to, aby ograniczyć zużycie energii i wesprzeć walkę z kryzysem klimatycznym.
- W całej historii krótsze godziny pracy były wykorzystywane w czasach kryzysu i recesji gospodarczej jako sposób na równiejszy podział pracy między bezrobotnymi i tymi, którzy mieli za dużo pracy. Ze względu na rozwój cywilizacji i dobro społeczeństwa nadeszła chwila, aby skorzystać z możliwości skrócenia godzin pracy bez utraty wynagrodzenia – zaznaczają autorzy listu.
Zobacz: Czterodniowy tydzień pracy. Bogaci są za. A my?
Jednak propozycja brytyjskiego raportu nie była niczym nowym i niespotykanym. Pokazuje to przykład firmy Unilever, która zdecydowała się na przetestowanie czterodniowego tygodnia pracy w swoim oddziale w Nowej Zelandii. Okres próby ma potrwać rok i rozpoczął się w grudniu. Pracownicy mają możliwość skrócenia swojego czasu pracy o 20 proc. zachowując przy tym takie samo wynagrodzenie.
Model czterodniowego tygodnia pracy dobrze postrzegany jest także w Polsce (fot. Shutterstock)
Podobny eksperyment przeprowadził japoński oddział Microsoftu. Przez cały sierpień 2019 r. 2300 pracowników firmy pracowało od poniedziałku do czwartku, otrzymując tym samym trzydniowy weekend. Efekty okazały się zaskakujące. W tym czasie produktywność, oparta na konkretnych wyliczeniach sprzedaży na pracownika, wzrosła o prawie 40 proc. (vs sierpień 2018 r.). Jak podaje Microsoft, ma to związek również z tym, że ograniczono czas tradycyjnych spotkań na rzecz wideokonferencji i telekonferencji. Rozwiązanie zostało pozytywnie ocenione przez ponad 92 proc. pracowników. Microsoft od razu zapowiedział kolejne etapy testowania i wdrażania tego systemu.
Co na to polskie firmy?
Model czterodniowego tygodnia pracy dobrze postrzegany jest także w Polsce. Według badania „Workforce View 2020” przeprowadzonego przez firmę ADP, zdecydowana część polskich pracowników zgłasza potrzeby zmian właśnie w zakresie czasu pracy. Dotychczasowo dominujące rozwiązanie – praca przez 8 godzin przez 5 dni w tygodniu odpowiada tylko 38 proc. grupy badawczej.
– Pojawia się coraz więcej badań świadczących o tym, że pracownicy, nie tylko w Polsce, ale i na całym świecie, chcą zmian w systemie pracy. Od pewnego czasu mówi się o czterodniowym tygodniu pracy, a testy, takie jak na przykład eksperyment japońskiego Microsoftu, pokazują, że taka zmiana może być korzystna nie tylko dla pracownika, ale i dla pracodawcy. Widoczny jest wzrost efektywności i większe zadowolenie z pracy. Choć Polacy nie są jeszcze wielkimi entuzjastami tego pomysłu, to rośnie świadomość dotycząca korzyści takiego trybu pracy i stale przybywa osób przekonujących się do tego rozwiązania – komentuje Anna Barbachowska, HR Business Partner z firmy ADP Polska.
Przeczytaj: Pracują 6 godzin, a pensje są jak za 8. Efekty zaskakują
Polacy są nie tylko pozytywnie nastawieni do zmiany modelu pracy, ale także do systemu wynagrodzeń. Jedynie 52 proc. respondentów, którzy otrzymują wynagrodzenie w cyklach miesięcznych, wskazało, że to rozwiązanie im odpowiada. 15 proc. natomiast wolałoby otrzymywać tygodniówki (głównie są to osoby w wieku 45-50 lat – 19 proc.), a co dwa tygodnie wynagrodzenie chciałoby dostawać 21 proc. badanych. Sporo zwolenników takiego rozwiązania jest nie tylko wśród najmłodszej grupy w wieku 18 – 24 lata (21 proc.) i 25 – 34 lata (23 proc.), ale również w wieku 55+ (aż 24 proc.).
Zdaniem Andrzeja Kubisiaka, zastępcy dyrektora Polskiego Instytutu Ekonomicznego, cała debata o skracaniu czasu pracy jest warunkowana jej wydajnością. Ta rośnie od wielu lat.
- Przypominam, że do niedawna pracowaliśmy 6 dni. Wystarczy zapytać osoby starsze, które na pewno znają pojęcie pracującej soboty - zauważa ekspert w rozmowie z PulsHR.pl. - Był jednak wówczas powód, by tak zrobić - dodaje i wskazuje na wydajność pracy, która wzrosła na tyle, by dać pracującym Polakom w 1980 r. wszystkie soboty wolne.
Zwraca też uwagę na jeszcze jedno - na rozróżnienie pracownik i konsument. Tymi ostatnimi stajemy się po pracy.
- Konsumpcja napędza gospodarkę - dodaje Kubisiak akcentując, że w przyszłości będziemy pracować 6 godzin. Jednak jego zdaniem nie stanie się to szybko. To raczej kwestia dekad.
KOMENTARZE (9)