- Do 2022 roku globalna różnica między płciami została zniwelowana o 68,1 proc. Jednak, pomimo dość pozytywnie wyglądających wskaźników, dokładna analiza wskazuje, że przy obecnym tempie postępu osiągnięcie pełnego parytetu zajmie 132 lata!
- To niewielka czteroletnia poprawa w porównaniu z szacunkami z 2021 r. (136 lat do parytetu). Przez pandemię cofnęliśmy się więc o trzydzieści kilka lat - w 2019 roku Światowe Forum Ekonomiczne szacowało, że osiągniemy je już za 100 lat.
- W raporcie „Global Gender Gap” Polska znalazła się mniej więcej w połowie stawki, bo na 77. miejscu w rankingu ogólnym. W 2021 roku zajmowała 75. pozycję.
Światowe Forum Ekonomiczne od 2006 dostarcza najprawdopodobniej najpełniejszych danych dotyczących gender pay gap - światowych danych dotyczących nierówności w wynagrodzeniach ze względu na płeć. Ekonomiści mierzą parytet w czterech obszarach: możliwości gospodarcze, siła polityczna, edukacja i zdrowie. W tym roku „Global Gender Gap Index” porównuje aż 146 krajów.
Tegoroczne dane nie nastrajają pozytywnie. Do 2022 roku globalna różnica między płciami została zniwelowana o 68,1 proc. Jednak, pomimo dość pozytywnie wyglądających wskaźników, dokładna analiza wskazuje, że przy obecnym tempie postępu osiągnięcie pełnego parytetu zajmie 132 lata! To niewielka czteroletnia poprawa w porównaniu z szacunkami z 2021 r. (136 lat do parytetu). Warto także przypomnieć, że w 2019 roku Światowe Forum Ekonomiczne szacowało, że osiągniemy je już za 100 lat. Przez pandemię cofnęliśmy się więc o trzydzieści kilka lat.
Różnice są znaczne w zależności od badanych obszarów. W zakresie politycznym uzyskanie parytetu zajmie aż 155 lat, w obszarze gospodarczym - 151 lat. Najmniejsze różnice między płciami w zakresie uczestnictwa i szans występują w obszarze edukacji i wynoszą 22 lata.
Czytaj też: Po co nam więcej kobiet w firmach?
- To są dane, które zatrważająco wyglądają każdego roku. Liczba lat, która nam zostaje do tego, by mieć w miarę równościowe społeczeństwo na świecie, przeraża zawsze. Nieważne, czy jest to 95, czy 136. To pokazuje, jaka daleka droga przed nami. Zobaczmy, że w Polsce mamy tylko jedną panią minister i to na czele bardzo stereotypowego resortu rodziny i polityki społecznej. Cała reszta to mężczyźni - mówi Paulina Kirschke, założycielka Fundacji im. Julii Woykowskiej.
Przykład daje Islandia
Należy również wskazać, że chociaż żaden kraj nie osiągnął jeszcze pełnego parytetu płci, dziesięć największych gospodarek zlikwidowało co najmniej 80 proc. różnic między płciami.
Wzorem do naśladowania jest Islandia (90,8 proc.), która pozostaje jedyną gospodarką, która zlikwidowała ponad 90 proc. różnic między płciami i tym samym prowadzi w światowym rankingu.
Luka płacowa
W raporcie „Global Gender Gap” Polska znalazła się mniej więcej w połowie stawki, bo na 77. miejscu w rankingu ogólnym. W 2021 roku zajmowała 75. pozycję.
Natomiast jeśli chodzi o wskaźnik aktywności zawodowej nasz kraj jest na 82. miejscu, a w przypadku szacowanego dochodu z pracy zajmujemy miejsce 75. Najgorsze wyniki uzyskujemy w zakresie równość płac za podobną pracę - 119. miejsce.
Najgorsze wyniki Polska uzyskuje w zakresie równość płac za podobną pracę - 119. miejsce (Fot. Shutterstock)
Potwierdzają to dane Eurostatu i GUS. Według danych Eurostatu, Polki zarabiają o 7,2 proc. mniej niż mężczyźni, podczas gdy średnia unijna to 16,2 proc. Nie jest jednak tak optymistycznie, jak mogłoby się wydawać. Eksperci przekonują, że wskaźnik zróżnicowania wynagrodzeń kobiet i mężczyzn (gender gap pay) może być mylący, gdyż Eurostat uwzględnia dane z kilku wybranych sektorów gospodarki.
Ponadto - jeśli porównać wynagrodzenia kobiet i mężczyzn mających podobne wykształcenie, doświadczenie zawodowe, pracujących na podobnych stanowiskach i w tych samych sektorach gospodarki - okazuje się, że przeciętna (skorygowana) luka płacowa jest o wiele wyższa.
Natomiast według danych GUS przeciętne miesięczne wynagrodzenie brutto w październiku 2018 r. wyniosło 5003,78 zł. Mężczyźni osiągnęli przeciętne wynagrodzenie o 8,9 proc. (443,46 zł) wyższe, a kobiety niższe o 9,2 proc. (460,42 zł). Oznacza to, że przeciętne wynagrodzenie mężczyzn było o 19,9 proc. (903,88 zł) wyższe od przeciętnego wynagrodzenia kobiet.
– W badaniu Eurostatu dotyczącym równości płac oferowanych kobietom i mężczyznom Polska wypada bardzo dobrze na tle krajów europejskich. Luka płacowa wynosi 7,2 proc., plasując polski rynek w czołówce rankingu krajów o najbardziej wyrównanych zarobkach. To zestawienie nie uwzględnia jednak czynników takich jak staż pracy i nie obejmuje wszystkich sektorów rynku. Stąd też dane Głównego Urzędu Statystycznego, które bardziej kompleksowo obrazują stan polskiej gospodarki, określają lukę płacową na 19,9 proc. W tym kontekście trudno zaprzeczyć, że w Polsce istnieje problem luki w wynagrodzeniach kobiet i mężczyzn – komentuje Agnieszka Kolenda, dyrektor w Hays Poland.
Zarządy w męskim towarzystwie
Najlepsze wyniki uzyskujemy jeśli chodzi o obsadę na stanowiskach wyższych urzędniczych i menedżerskich - tu Polska zajmuje miejsce 26.
W badaniu wskazano również procentowy udział kobiet w kilku podkategoriach (cele uzupełniające i wskaźniki kontekstowe) - w zakresie zróżnicowania udziału kobiet w zarządach (tylko kraje OECD) wskaźnik wynosi 24,7 proc. (dla porównania w Czechach 23 proc.). 21,2 proc. firm w Polsce, to firmy z większościowym udziałem kobiet (dla porównania w Czechach jest to 16proc.), zaś 27,8 proc. firm to firmy z kobietami na najwyższym szczeblu menedżerskim (Czechy: 16,1 proc.).
Szczebel kierowniczy
Udział kobiet zatrudnionych na stanowiskach kierowniczych w Polsce zwiększył się z 33,3 proc. w 2016 roku do 36,9 proc. w 2022 roku. Jedynie wybrane branże mają poziomy zbliżone do parytetu płci w przywództwie, takie jak organizacje pozarządowe (47 proc.), edukacja (46 proc.) oraz usługi związane ze zdrowiem i urodą (45 proc.). Na drugim końcu skali znajdują się: energetyka (20 proc.), produkcja (19 proc.) i infrastruktura (16 proc.).
- Chociaż udział kobiet na stanowiskach kierowniczych wzrasta z czasem, nie są one zatrudniane w równym stopniu we wszystkich branżach. Podsumowując zmiany w tym zakresie, należy stwierdzić, że więcej kobiet zostało zatrudnionych na stanowiskach kierowniczych w branżach, w których kobiety były już wcześniej silnie reprezentowane. Przed nami w Polsce dużo do zrobienia, zarówno w aspekcie społecznym, prawnym, ekonomicznym, ale również w edukacji młodego pokolenia - podkreśla dr Małgorzata Kluska-Nowicka, ekspertka w zakresie zarządzania i przywództwa kobiet z Wyższej Szkoły Bankowej w Poznaniu.
Pomimo iż wiele kobiet deklaruje chęć zwiększania zakresu odpowiedzialności w pracy, na co dzień bardzo dyskretnie komunikuje swoją siłę i osiągnięcia (Fot. Johnny Cohen/Unsplash)
Wewnętrzny szklany sufit
Warto przytoczyć wyniki badania Clue PR "Bariery do kariery?". Najbardziej zaskakujące i niepokojące zauważalne są w postrzeganiu samych siebie i swojej roli przez kobiety na kierowniczych stanowiskach. 61 proc. pań uważa swoją funkcję w organizacji za wspierającą - badane były kobiety, które pełnią role zarządcze w firmie, czyli wynika z tego, że kobiety nie postrzegają samych siebie jako przywódczyń. 37 proc. badanych kobiet postrzega siebie jako „pomocnicę”, a 25 proc. jako „opiekunkę”. Jako liderkę - mimo, że w rzeczywistości są to właśnie liderki w swoich środowiskach pracy - widzi siebie jedynie 27 proc. badanych kobiet.
Przypomnijmy też, że kobiety chcą się rozwijać i zdobywać nowe kompetencje – 53 proc. badanych kobiet deklaruje, że chce zajść dalej i wyżej, a 59 proc. jest pewne siebie i uważa, że podejmowanie decyzji nie przychodzi im z trudnością. Zarazem jednak aż 40 proc. kobiet uważa swoje osiągnięcia za przeciętne, czyli tym samym je pomniejsza.
Pomimo iż wiele kobiet deklaruje chęć zwiększania zakresu odpowiedzialności w pracy, na co dzień bardzo dyskretnie komunikuje swoją siłę i osiągnięcia. Podobnie jest z reakcjami otoczenia, które często deprecjonuje i wręcz dosłownie ucisza kobiety, również te zajmujące eksponowane stanowiska w firmach i zarządach. 34 proc. badanych kobiet deklaruje, że zabieranie głosu przychodzi im z trudnością.
- Istnieje coś takiego jak wewnętrzny szklany sufit - kobiety same sobie tworzą bariery w drodze na szczyt. Tutaj przytoczę dane ze wspomnianego już raportu Hays Poland. Tylko połowa kobiet aspiruje na wyższe stanowiska menedżerskie. Po funkcje dyrektorów zarządzających czy prezesów zdecydowanie chętniej sięgają mężczyźni. Co więcej, nie awansują oni w sposób liniowy, ale przeskakują różne stanowiska, tym samym skracając sobie ścieżkę zawodową. Kobiety dużo rzadziej decydują się na takie kroki, co oznacza, że bardzo często same fundują sobie szklany sufit - wskazuje w rozmowie z PulsHR.pl dr Anna Kieszkowska-Grudny, trenerka biznesu, psychoterapeutka, inicjatorka Akademii Przywództwa Kobiet LiderShe w Akademii Leona Koźmińskiego.
Interesują Cię biura, biurowce, powierzchnie coworkingowe i biura serwisowane? Zobacz oferty na PropertyStock.pl

KOMENTARZE (3)