Rzecznik praw obywatelskich ma spore wątpliwości co do umiejętności policjantów. Jego zdaniem nie zawsze wiedzą, że pociskami gumowymi nie wolno strzelać z odległości mniejszej niż 50 m. Co więcej, wskazuje, że nie regulują tego policyjne przepisy.
- Autor:KDS
- •14 wrz 2018 20:37

- Zastępca RPO Stanisław Trociuk wystąpił do Jarosława Szymczyka, komendanta głównego policji, z prośbą o polecenie zbadania problemu.
- Zdecydował się na to po analizie sprawy z 2015, gdy podczas zatrzymania w Warszawie członków grupy przestępczej funkcjonariusze użyli broni gładkolufowej z pociskami gumowymi.
- W efekcie jeden z zatrzymanych mężczyzn odniósł poważne obrażenia (rozkawałkowanie śledziony, rozerwanie lewej kopuły przepony, złamanie żeber).
Jak wynika z danych zebranych przez RPO, gdy zatrzymani zamiast słuchać policjantów, atakowali ich i usiłowali zbiec, mundurowi ostrzegli, że użyją broni. Następie oddali strzał ostrzegawczy. Nie pomogło. Wtedy jeden z policjantów strzelił w kierunku najbardziej agresywnego mężczyzny z broni gładkolufowej pociskiem gumowym „Chrabąszcz-50”. Celował w dolne partie ciała.
W efekcie postrzału mężczyzna odniósł poważne obrażenia (rozkawałkowanie śledziony, rozerwanie lewej kopuły przepony, złamanie żeber).
Czytaj więcej: Objezierze: Policja obejmie patronat nad klasami policyjnymi
Jak przypomina RPO, w 2016 r. prokuratura umorzyła śledztwo w sprawie tego użycia broni, stwierdzając brak znamion przestępstwa. Prokurator szczegółowo przeanalizował, czy sposób zastosowania przez policjanta środków przymusu bezpośredniego (w tym oddanie strzałów z odległości poniżej 50 metrów) nie świadczył o naruszeniu wewnętrznych regulacji policyjnych. Doprowadziło to prokuratora do uznania, że regulacje te nie zawierały żadnych ograniczeń odnoszących się do stosowania amunicji typu „Chrabąszcz”.
- Jednocześnie jednak z opinii biegłego wynikało, że użycie tych pocisków z odległości mniejszej niż 50 m stwarza niebezpieczeństwo dla zdrowia czy wręcz życia człowieka, do którego oddawane są strzały. Prokurator zauważył też, że z zeznań wszystkich policjantów wynika, iż nie mieli oni wiedzy, jak poważne skutki może powodować użycie pocisków „niepenetracyjnych". Funkcjonariusz, który użył broni, zeznał, że brał wcześniej udział w akcji z użyciem broni gładkolufowej. Doszło wówczas jedynie do zasinienia i rozcięcia skóry osoby zatrzymanej, nie było poważniejszych obrażeń - wskazuje w swoim wystąpieniu RPO.


KOMENTARZE (7)