- Proces produkcji przemysłowej szybko się zmienia. Wszechobecna technika i monitoring procesów stawia przed HR przedsiębiorstw przemysłowych nowe wyzwania.
- Są wśród nich ciągle podnoszące się wymagania stawiane przyszłym inżynierom.
- W rozmowie padło także pytanie o Ukraińców na polskim rynku pracy oraz milenialsów - pierwsze tak dobrze przygotowane do dynamiki rynku pracy pokolenie od wielu lat.
Współczesny rynek pracy jest dynamiczny. Jak to się odbija na procesie rekrutacyjnym takiej firmy jak Rockwell Automation, zwłaszcza biorąc pod uwagę profil poszukiwanych przez was kandydatów?
Joanna Osoba-Botwina, talent acquisition manager Rockwell Automation: - Nasze oczekiwania rosną, ale i się zmieniają. 12 lat temu, kiedy zaczynaliśmy budować zakład na Śląsku, wymagaliśmy prostego montażu. Nadal szukamy osób z tą umiejętnością, ale stanowią już mniejszość. Teraz szukamy specjalistów od IT.
Nasze zakłady zmieniły się przez tę ponad dekadę. Wszystkie czynności pracowników są teraz rejestrowane. Wszystkie mogą być przedstawiane - w czasie rzeczywistym - osobom zarządzającym. Monitorujemy też naszych dostawców, co pozwoliło płynnie zarządzać procesem produkcji. To oszczędza nasz czas, ale naturalnie powoduje też zwiększenie wymagań wobec naszych pracowników. Oczekujemy, że osoby przychodzące do pracy będą w stanie dostosować się do techniki i tego, co ona oferuje.
Joanna Osoba-Botwina (fot. PTWP)
Czyli wymagacie osób gotowych wpisać się w automatyzację produkcji przemysłowej.
- Tak. Nasze wymagania związane z edukacją do tego nawiązują. Szukamy osób po technikum elektronicznym, informatycznym. Dodatkowo kształcimy tych, którzy już u nas pracują. Wiele osób zaczyna pracę jeszcze kiedy są studentami. Gdy skończą studia, od razu zaczynają pracę na stanowiskach np. inżynierów procesu czy produkcji. Staramy się tę tendencję utrzymywać.
Badaliśmy możliwość wprowadzenia do naszego zakładu pracowników z Ukrainy. Wiąże się to z dodatkowymi obowiązkami dla pracodawcy, w tym z tłumaczeniem instrukcji i procedur na ukraiński. To są koszty. Dochodzą do tego różnice kulturowe. Dlatego ten temat pozostaje w naszych planach.
Jakie będzie największe wyzwanie związane z rekrutacją do przedsiębiorstw techniczno-przemysłowych za dwa, trzy lata?
Czytaj też: Cyfryzacja i automatyzacja. Przed tym nie ma ucieczki
- Polska staje się atrakcyjna inwestycyjnie. Śląsk (gdzie mieszczą się zakłady Rockwell Automation - red.) ze względu na warunki geopolityczne i historyczne kształci ludzi potrzebnych do pracy w przemyśle. Ale mimo to będzie ich coraz mniej. To pierwsze wyzwanie.
Drugie to automatyzacja. W ciągu dziesięciu lat ten proces przyspieszy. W połączeniu z drożejącą siłą roboczą - to będzie wzrost geometryczny, a nie liniowy - nakłady na automatyzację zaczną się opłacać.
Dodatkowo automatyzowane będą procesy, z jakimi dotąd nie łączyliśmy tego zjawiska. Księgowość na przykład. Bot pracuje 24 godziny na dobę, nie żąda podwyżki, nie choruje, nie ma urlopu. Jego czynności są powtarzalne. Raz opisany proces powtarza i się nie myli.
Jak w pani ocenie zmieni się HR po automatyzacji? Firmy będą szukać innego profilu osób? Na przykład pracowników do innowacyjnych zadań, do implementacji niestandardowych rozwiązań?
- Wyjdziemy w stronę zawodów CNC (sterowanie numeryczne - red.). Maszyny będą wykonywały procesy i produkcję, a ludzie będą je nadzorować. To praca bardziej zaawansowana technicznie. W sferze inżynierii będziemy szukać osób i talentów innowacyjnych. To będą osoby, które będą musiały się ciągle uczyć, rozwijać.
Pod pojęciem milenialsów rozumie się osoby urodzone w końcu XX w., które wraz z drugą dekadą milenium dorosły i wchodzą na rynek pracy. (fot. State Farm/flickr.com/CC BY 2.0)
Co cieszy, to obecne pokolenie, które weszło na rynek pracy. Milenialsi bardzo szybko się uczą. Wymagają zmienności, od której zaczęliśmy naszą rozmowę. Często po pół roku na stanowisku chcą zmian. Paradoksalnie to korzystne, bo są gotowi na zmienność rynku. Przy wydłużającej się długości życia oraz rosnącej dynamice rynku każdy dorosły kilka razy w ciągu okresu pracy będzie zmuszony do zmiany rodzaju pracy, którą wykonuje. Dla milenialsów to naturalne środowisko.
Sami wyszli naprzeciw sytuacji rynkowej.
- Tak. Wychowali się w świecie internetu. Operują na danych, to ich środowisko od dzieciństwa. Dlatego będzie im łatwiej. Co ważne, także w pokoleniu X, kończącym obecność na rynku pracy, znajdziemy osoby gotowe się uczyć. Milenialsi mają tę przewagę, że zmienność leży w ich naturze.
Drugie, co się zmieni wraz z nimi, to praca w systemie projektowym. Pojawi się praca na dwa, trzy lata, przy konkretnym, ciekawym projekcie. Już to obserwujemy. Mówi się nawet, że świat idzie w tym kierunku. Sprzyja temu praca B2B (ang. business to business).
To przenoszenie stosunku pracy na relację biznesową, świadczenie usługi.
- Tak, to np. jednoosobowa działalność gospodarcza. Daje dużo szersze możliwości kontroli podatkowej. Pozwala różne rzeczy wkomponować w koszty. To dużo większa elastyczność przy pracy. To bardzo interesujące rozwiązanie właśnie przy pracy skupionej na realizacji konkretnych projektów.
Interesują Cię biura, biurowce, powierzchnie coworkingowe i biura serwisowane? Zobacz oferty na PropertyStock.pl

KOMENTARZE (0)