Młodzi ludzie nie chcą pracować w zawodach deficytowych w sektorze budownictwa. Bycie ślusarzem, murarzem czy dekarzem nie jest w modzie. Młodzi wolą kształcić się na prawników, filozofów czy filologów.
- PropertyNews/KDS
- •5 sie 2019 18:03

Jak podaje "Dziennik Polski" w „Barometrze zawodów” listę skrajnie deficytowych profesji w Krakowie i Małopolsce otwierają murarze i tynkarze oraz robotnicy budowlani. Kategorię „deficyt” okupują pozostałe profesje budowlane. Nie ma tam za to żadnego z zawodów najchętniej wybieranych przez krakowską i małopolską młodzież po skończeniu ogólniaków. Historycy, politolodzy i kulturoznawcy, filozofowie to zawody, które znajdują się w ostatniej tabelce - oznaczonej jako „duża nadwyżka”, a prawnicy, psycholodzy, socjolodzy, filolodzy, ekonomiści, dziennikarze i specjaliści od administracji - w przedostatniej jako „nadwyżka”.
Już 10 lat temu w Krakowie populacja prawników stała się liczniejsza od populacji dekarzy, a dziś proporcje wynoszą 10 do 1 – zauważa Dziennik Polski.
M.in. dlatego Artur Bednarski z Polskiego Stowarzyszenia Dekarzy rozpoczął akcję „Zawód przyszłości: dekarz” i patronuje akcji #Dumny Dekarz. W planie jest współpraca ze szkołami, spotkania z uczniami podstawówek i ich rodzicami, pokazy pracy i rozmowy z dekarzami o praktycznym wymiarze zawodu. W promocję deficytowego zawodu włączyli się też producenci materiałów budowlanych i szefowie firm wykonawczych.
Więcej przeczytasz tutaj.


KOMENTARZE (0)