Trwa rejestracja uczestników na nasz tegoroczny Europejski Kongres Gospodarczy. Zapraszamy! Udział możecie potwierdzić pod
tym linkiem.
- W nieco ponad miesiąc na portalu PracaDlaBiegacza.pl firmy zamieściły 100 aktywnych ofert pracy. Każdego dnia pojawia się kilkanaście nowych propozycji dla osób szukających pracy.
- To miejsce, które ma nie tylko łączyć pracowników z pracodawcami, ale również ludzi dzielących tą samą pasję - bieganie.
- Tomasz Nalewajko nie ma wątpliwości, że biegaczy warto mieć w swoim zespole. - To ludzie, którym po prostu się chce - podkreśla w rozmowie z PulsHR.pl.
Co jest łatwiejsze? W ciągu tygodnia znaleźć 10 specjalistów z branży IT, czy przebiec ultramaraton po górach?
– Moim zadaniem to nie są porównywalne kategorie, chociaż mają wspólny mianownik - do obydwu zadań trzeba być dobrze przygotowanym. Wszystko zależy od szczegółów wyzwania i jak do tego podchodzimy. Jeśli cel nas motywuje i robimy plan działania, który potem sprawnie realizujemy, to z dużym prawdopodobieństwem zrealizujemy zadanie.
Pan jest biegaczem długodystansowym. Ile kilometrów ma pan w nogach? Ile startych butów?
– Biegam sześć lat, czwarty rok intensywnie. Rocznie zużywam 2-3 pary butów. W tym roku przebiegłem już ponad 1 300 km. Mój ulubiony dystans to maraton, a preferuję bieganie po wzgórzach morenowych Trójmiejskiego Parku Krajobrazowego.
Co to wniosło do pańskiego życia zawodowego?
– Bieganie jest elementem mojego stylu życia. Mam naturę przedsiębiorcy. Lubię wyzwania. Nowe projekty to nowe motywacje. Zawsze byłem człowiekiem aktywnym, realizującym wiele pomysłów równolegle. Bez aktywności fizycznej byłoby to bardzo trudne do wykonania.
W ostatnim czasie przez pandemię koronawirusa wszystko stanęło lub wyhamowało. Pan nie. W środku pandemii wraz ze współpracownikami uruchomiliście portal PracaDlaBiegacza.pl. Termin startu był z góry zaplanowany?
– Nie do końca. Pandemia przyspieszyła nasze działania. Pokazała, że w bardzo szybkim tempie rynek pracy zaczyna się zmieniać. Jeszcze w pierwszych dniach marca mieliśmy rynek pracownika, który się nasilał i obejmował kolejne branże. Pracodawcy i headhunterzy przyzwyczaili się, że to pracownik mógł stawiać warunki. A tu nagle, niemal z dnia na dzień, dużo ludzi zaczyna tracić pracę lub martwić się o przyszłość. Pojawiła się wielka niewiadoma związana z życiem zawodowym.
Zakładając jesienią zeszłego roku grupę i profil na Facebooku, zrobiliśmy to w sposób spontaniczny. Będąc biegaczem, headhunterem, prowadzącym od lat firmę HR-ową, myślałem o tym, że bieganie jest dla wielu ludzi elementem zmiany. W gronie biegających znajomych spotkałem wiele osób, które przechodziły zmianę, w życiu zawodowym czy prywatnym. Okazywało się, że bieganie wspiera cały ten proces.
W jaki sposób?
– Takie cechy jak systematyczność, determinacja, konsekwencja w działaniu, które są konieczne przy regularnym uprawianiu biegania, na pewno pomagają w wyznaczaniu i osiąganiu celów, nawet tych najtrudniejszych do zrealizowania. Więc kiedy uświadomiłem sobie, że wielu biegaczy myśli o zmianie pracy, przysyła do mnie CV, czy podczas wspólnych treningów pyta o porady, to najwyższy czas wszystko zebrać w całość i zacząć sobie pomagać.
Od czego zaczęliście?
– Podstawą było usprawnienie przepływu informacji o wolnych miejscach pracy. Tak powstała grupa i profil na FB. Na początku było to hobbystyczne działanie. Nie wiedzieliśmy, co się wydarzy. Chcieliśmy zintegrować ludzi wokół tematu i namówić do interakcji. Okazało się, że od samego początku zainteresowanie projektem PracaDlaBiegacza.pl było bardzo duże. Co więcej, zaangażowali się w niego ludzie z całej Polski. To pokazało, że jego popularność nie ma żadnego związku z tym, że ktoś mnie zna, czy że mieszka na Pomorzu. Mieliśmy dowód, że jeśli ktoś biega, odczuwa z tego prawdziwą satysfakcję, to zaangażuje się w projekt, który ma pomóc innym biegaczom.
Do profilu na FB dokładaliśmy kolejne elementy. Zaczęliśmy nagrywać webinary na YouTube. O portalu myśleliśmy już wcześniej, ale nie było okazji do urzeczywistnienia pomysłu. Kiedy przyszła pandemia, okazało się, że posty wrzucane na FB bardzo szybko giną. Szukaliśmy sposobu, żeby usystematyzować informacje i pomóc ludziom w dostępie do nich. Dla całej grupy zaangażowanej w projekt była to dodatkowa praca. Wymagała sporego zaangażowania. Zależało nam, żeby uruchomić portal jak najszybciej. Ruszyliśmy na początku maja. To był kolejny krok. Teraz możemy poinformować pracodawców, że jest takie miejsce, w którym mogą prezentować się przed społecznością biegową, wśród której można znaleźć bardzo fajnych pracowników.
Skoro zaczął pan ten wątek. Dlaczego warto zatrudnić biegacza?
– Bieganie to taki rodzaj sportu, który wiąże się z bólem, dyskomfortem i ogromnym zmęczeniem. To nie jest czysta przyjemność. Szczególnie na początku. Żeby dotrwać do stanu, w którym bieganie sprawia frajdę, trzeba pokonać sporo niedogodności. Bez tego długo nie pobiegamy. Tak samo jest w życiu zawodowym. Nie mamy drogi usłanej różami, a żeby dotrzeć do celu, musimy pokonać wiele przeciwności losu.
Bez determinacji, zacięcia, hartu ducha, nie będziemy biegać. Nieważne – deszcz, śnieg, upał – biegacz z krwi i kości idzie na trening. Nawet krótki, ale mobilizuje się. Do tego dochodzi umiejętność doskonałego planowania, bo żeby pobiegać przed czy po pracy, musimy dobrze rozplanować wszystkie obowiązki. Wcześniej wstać, przygotować posiłki, z wszystkim być na czas, wszystko zgrać.
Kiedy wychodzę z domu w deszczu, ludzie, którzy nie biegają, patrzą się na mnie jak na wariata. Pytają, jak ty to robisz, że ci się chce. Ano chce mi się! Od pewnego czasu podczas rozmów z klientami zadaję im takie retoryczne pytanie: czy warto mieć pracowników, którym się chce. Wśród biegaczy takie osoby dominują. Inaczej nie wstawaliby przed świtem, by iść pobiegać przed pracą.
Jest jeszcze drugi element. Biegacze to ludzie otwarci i pozytywnie nastawieni do życia. Nawet historia PracyDlaBiegacza.pl pokazuje, że dzięki otwartości, zaangażowaniu i pozytywnym reakcjom udaje się iść do przodu. Dokładnie tak samo wygląda to w firmach, gdzie pracują biegacze. Wnoszą oni do społeczności zawodowej dużo pozytywnej energii. Jest więcej uśmiechu, radości, pozytywnego nastawienia. A przecież, jak jest dobra atmosfera, to pracownicy są efektywniejsi. Jak są efektywniejsi, to firma lepiej prosperuje. Widzę to na własnym przykładzie, to hobby wniosło w moje życie bardzo dużo dobrego. Dostrzegam korzyści nie tylko zdrowotne, ale też biznesowe.
Piszecie, że na portalu łączycie firmy przyjazne biegaczom. Co się kryje pod tym hasłem?
– Firmy mogą być przyjazne biegaczom na różne sposoby. Możemy mówić o tym, kiedy szef przechylnym okiem spojrzy na pracownika proszącego o dzień urlopu, by mógł pojechać na bieg. Ale też w wielu firmach jest coś więcej. Drużyny biegowe, sportowe koszulki firmowe, wykupowanie pracownikom startów w biegach, podczas których będą mogli rozwijać współpracę w zespole. Coraz więcej firm to robi. Warto wspomnieć choćby o Intelu czy KGHM. Jednak fajne jest to, że nie trzeba być międzynarodowym gigantem, by wspierać biegających pracowników. Na Pomorzu działa zatrudniająca kilkadziesiąt osób firma Nautiqus, w której prężnie działają drużyny sportowe. Oczywiście bycie przyjaznym dla biegaczy to dodatkowy bonus, nie powinniśmy go od pracodawcy wymagać.
Różnorodność to w wielu firmach bardzo pożądana cecha. Nie jest tak, że kiedy wszyscy biegacze siądą przy jednym stole i zaczną mówić o bieganiu, to tej różnorodności zacznie brakować?
– Wśród biegaczy jest wiele różnorodności. Każdy z nas ma inny powód, dla którego zaczął biegać. Jedni od dzieciństwa mieli styczność ze sportem. Inni strasznie się „zapuścili” i w końcu zrozumieli, że ruszenie się z kanapy jest dla nich jedynym ratunkiem. Są ludzie, którzy w ten sposób chcą odreagować po tygodniu ciężkiej pracy.
To jedna kwestia. Druga, to nasze różne umiejętności zawodowe. Umawiamy się na bieg w niedzielę. Wśród nas jest przedsiębiorca, magazynier, kadrowa, BHP-owiec. Łączy nas bieganie, pozytywne nastawienie i świadomość tego, że musimy być konsekwentni w tym, co robimy. Te cechy w żaden sposób nie wykluczają różnorodności. Stoi za nami historia naszego życia. Nasze wykształcenie, doświadczenie, kompetencje, charakter. Te cechy są niepowtarzalne.
Znalazłam u was na profilu zdjęcie – mam wrażenie – znak czasu. Na jednym ujęciu zrobionym gdzieś w lesie stoi pięć osób, które wykonują aż 16 profesji. Czy to pokazuje, że przekwalifikowanie stanie się naszą codziennością?
– Oj tak, to zdjęcie to absolutny znak czasu. Już od blisko dekady coraz głośniej mówi się o tym, że lista zawodów mocno się zmienia. Jeszcze kilka lat temu nic nie wiedziano o istnieniu takiego zawodu, jak oblatywacz dronów. Dziś trudno wyobrazić sobie jego brak. Ale nie zwróciła pani uwagę na drugi element widoczny na zdjęciu.
Jaki?
– Słuszna średnia wieku. Tylko jeden kolega jest przed 40. Pisząc o tym, chciałem pokazać, że poprzez swoją historię, ciągłe uczenie się, zdobywaliśmy nowe kwalifikacje i zmienialiśmy zawody. Ekonomista stał się przedsiębiorcą. To pokazuje, że jeśli stracimy pracę w określonym zawodzie, to wcale nie musimy do niej wrócić. Oczywiście ze zdobywaniem nowych kompetencji nie musimy czekać na utratę pracy. Codzienny rozwój i wyłapywanie szans powinno stać się dla nas czymś normalnym. Ludzie na zdjęciu są żywym dowodem na to, że zmiana nie jest tak straszna, jak ją wszyscy widzą.
Mieszka pan na Pomorzu, tam też prowadzi swoją firmę. Na jakim terenie działa portal?
– Jest ogólnopolski. Znajdziemy na nim ludzi i firmy z całej Polski. Każdego dnia przybywa kilkanaście ogłoszeń. W pierwszej połowie czerwca stuknęła nam pierwsza setka aktywnych ofert pracy. Najwięcej pochodzi z Pomorza, Mazowsza i ze Śląska. Sporo z Dolnego Śląska i Wielkopolski. Jednak znajdziemy coś z każdego województw. Najwięcej ofert mamy z branży IT.
Na starcie z naszego portalu korzystały głównie osoby obserwujące nasz profil na Facebooku, członkowie grupy PracaDlaBiegacza.pl. Tam łącznie mamy ich ponad 8 tys. Ta grupa dynamicznie rośnie. Osób, które znalazły pracę poprzez Pracę Dla Biegacza, przybywa. Wiemy, że udało się to m.in. w takich branżach jak sprzedaż, kadry, księgowość czy fotowoltaika. Obecnie skupiamy się na tym, żeby pozyskać dla biegaczy jak najwięcej ofert z rynku. Firmy mogą zamieszczać ogłoszenia bezpłatnie. Jest też możliwość skorzystania z dodatkowych form promocji pracodawcy i jego ogłoszeń.
Specjalizuje się pan w poszukiwaniu kadry menadżerskiej i specjalistów. Dziś głośno, jak nigdy wcześniej, mówi się o roli menadżerów. Firmy, na czele których stoją dobrzy szefowie, przejdą przez pandemią łatwiej?
– Pandemię i kryzys wiele osób i firm postrzega jako szanse, nie zagrożenie. Prawdziwi liderzy swoimi działaniami przyspieszają zmiany. Z zespołu są w stanie wykrzesać dodatkową moc do szukania nowych rozwiązań, nowych kierunków rozwoju. A może się okazać, że ta kreatywność, zaangażowanie spowodują, że nie tylko łatwiej przejdziemy przez kryzys, ale i dobrze na nim wyjdziemy. Uda się to wyłącznie, kiedy do głosu dojdą prawdziwi liderzy. Nie mam tu na myśli wyłącznie prezesów firm. Liderzy mogą pracować na różnych szczeblach. To może być szef firmy, szef zespołu czy dobry specjalista, który ma autorytet i zidentyfikuje się z firmą i zespołem.
Zresztą z mojego punktu widzenia kryzys w warunkach polskich nie jest niczym strasznym. Nie tak dawno rozmawiałem o tym z jednym z moich klientów. Pytam się go, który to już jego kryzys. Odpowiada: ósmy. I od razu dodaje: i wie pan co, w ogóle mnie on nie martwi. Znów wyjdziemy z niego mocniejsi.
Interesują Cię biura, biurowce, powierzchnie coworkingowe i biura serwisowane? Zobacz oferty na PropertyStock.pl

KOMENTARZE (0)