Amber Gold traktował zatrudnienie syna Donalda Tuska jako piorunochron, ochronę - ocenił szef MON Antoni Macierewicz, odnosząc się do opublikowanych fragmentów stenogramów ze sprawy Amber Gold.

• Antoni Macierewicz odnosił się do stenogramów z nagranych rozmów m.in. Marcina P.
• Amber Gold traktował zatrudnienie syna Donalda Tuska jako piorunochron - ocenił szef MON.
• Zdaniem ministra ta sprawa ma bardzo wiele elementów, także tych związanych z działaniem ówczesnych służb specjalnych.
• To wszystko pokazuje, że nie tylko sam premier, ale też i służby, którymi przecież on kierował, były w całą tę sprawę w różny sposób zaangażowane - ocenił szef MON.
Macierewicz mówił o tym w programie "Minęła 20" w TVP Info. Odnosił się do stenogramów z nagranych rozmów m.in. Marcina P. - kilka fragmentów tych rozmów opublikował w niedzielę (25 czerwca) portal wPolityce.pl. W poniedziałkowym (26 czerwca) wydaniu stenogramy ujawni tygodnik "wSieci".
Według portalu, taśmy m.in. sporo mówią o tym, jak Marcin P. i kierujący jego spółkami odnosili się do Michała Tuska. Przytoczono m.in. wypowiedź P. z jednej z rozmów: "Jak pan wie, u mnie pracuje syn premiera - pracował w OLT - i dopóki on pracował, to wydaje mi się, że nikt nas nie ruszył. W chwili obecnej może być tak, że ktoś nas ruszy". Z taśm - według wPolityce.pl - wynika też m.in., że P. i jego otoczenie wiedzieli, że ABW nie tylko wybiera się do jego firmy, ale również, że podsłuchuje jego telefon.
Czytaj też: Donald Tusk załatwił pracę synowi?
Macierewicz był pytany o sformułowanie: nikt nas nie ruszał, dopóki pracował w firmie syn premiera. "Te podejrzenia były od dawna, było bardzo wiele znaków świadczących o tym, że pan premier Donald Tusk rozpiął parasol nad Amber Gold, że świadomie chronił tę rzeczywiście aferalną historię. To, że użył do tego swojego syna, to już jest jego sprawa i sposób działania, które uznał za stosowne zrealizować (...). Mamy teraz materiał dowodowy, potwierdzający te domniemania, przypuszczenia i hipotezy" - odpowiedział szef MON.

KOMENTARZE (0)