- Przedsiębiorcy pomagają na wielką skalę. wartość zbiórek prowadzonych przez organizacje biznesowe i przedsiębiorców przekroczyła 200 mln zł - mówi Tomasz Misiak.
- Dziś większość tej pomocy odbywa się przez wolontariat. To musi przejść na etatyzm, profesjonalizm. To musi być zarządzane w sposób długoterminowy -podkreśla.
- Zbudujmy po prostu dla nich miejsce wśród nas, wśród wspólnoty europejskiej - apeluje.
Jak wybuch wojny na Ukrainie wpłynął na polski biznes?
Zbyt wielu rzeczy dzisiaj jeszcze nie wiemy. Nie sposób przewidzieć, co wydarzy się za tydzień, za miesiąc, jak długo potrwa wojna, jaki będzie miała zakres. Sama agresja też była zaskoczeniem – przedsiębiorcy z dnia na dzień stanęli w obliczu zupełnie nowej sytuacji. Jest jeszcze za wcześnie by pokusić się o pełny bilans skutków.
Zobacz też: Polska najważniejszym krajem dla ukraińskich uchodźców
Możemy jednak opisać najważniejsze problemy. Bardzo duża część polskich przedsiębiorstw miała za granicą dostawców. Bardzo duża część miała tam własne oddziały, współpracujących partnerów. Te łańcuchy dostaw zostały zerwane. Chodzi nie tylko o kontrahentów na Ukrainie. Mamy informacje z biznesu na temat tego, że dostawy Jedwabny Szlak również są zakłócone i pewna część towarów z Chin nie dociera polskich firm. Dla wielu z nich może to oznaczać zakłócenia lub przerwy w produkcji.
zobacz też: Polski system edukacyjny jest przygotowany na uchodźców z Ukrainy
Z drugiej strony są sygnały, że wiele fabryk które prowadziły działalność za naszą wschodnią granicą myśli o przeniesieniu produkcji do Polski, gdyż szacują, ze będą mogły tu prowadzić działalność przy stosunkowo akceptowalnym koszcie pracy, przewidywalności i stabilności. Z jednej strony można to uznać za pozytywną wiadomość dla polskiego biznesu, ale oczywiście będzie to ze szkodą dla naszych partnerów, więc raczej nie należy się z tego cieszyć, bo taki proces utrudniałby odbudowę Ukrainy. Zdecydowanie lepiej by było, gdyby ukraińskie firmy zakładały u nas biznes z powodu kalkulacji biznesowych, poszerzania działalności, a nie z powodu ucieczki przed wojną.
Uchodźcy zapełnią wakaty?
Kolejny temat to uchodźcy. Dziś trudno ocenić ile osób ostatecznie trafi do Polski i na jak długo, nie możemy zatem szacować długoterminowego wpływu tej fali uchodźców na rynek pracy. Teoretycznie uchodźcy mogliby – i zapewne w jakimś stopniu to uczynią - załatać luki na polskim rynku pracy. Mieliśmy na nim przez ostatnie lata około 500-600 tys. wakatów.
Weźmy jednak pod uwagę strukturę uchodźców – to w przeważającej części kobiety z dziećmi, które nie we wszystkich zawodach mogą pracować, zwłaszcza tych wymagających większej siły fizycznej. Będą natomiast musiały wejść w system opieki socjalnej, potrzebne będą szkoły, żłobki, przedszkola.
Możemy oczywiście powiedzieć, że to dobrze, że przybędzie nam pracowników i konsumentów, jednak – podobnie jak w przypadku przenoszenia ukraińskich biznesów do Polski – powodem do zadowolenia byłoby, gdyby był to proces naturalny, a nie wymuszony wojną.
Ocena skutków wojny dla polskiej gospodarki, będzie zapewne tematem na najbliższe miesiące, na dziś chyba tematem jest pomoc?
Zdecydowanie. I przedsiębiorcy pomagają na wielką skalę. Właśnie robiliśmy analizę tego, co zrobiły przedsiębiorstwa skupione w naszych organizacjach Pracodawcy RP, Corporate Connections Lewiatan, BCC i Polska Rada Biznesu RP. Pobieraliśmy od firm dane dotyczące pomocy rzeczowej i finansowej. W naszej zbiórce przekroczyliśmy kwotę ponad 200 mln zł. Ponad 160 mln zł z tej kwoty to jest pomoc rzeczowa. Firmy wyznaczają budżety na zakup wszelkiego rodzaju produktów czy usług.
Setki milionów na wsparcie
Przykładowo Smyk zaoferował swoje produkty za ponad 30 mln zł – to były różne ubranka dziecięce, i materiały pielęgnacyjne. Philip Morris też wyłożył kilka milionów euro na zakup łóżeczek, materacy czy leków. Firmy farmaceutyczny Polpharma, Aflofarm, Adamed przeznaczyły wielomilionowe budżety na własne leki. Ten ostatni wyłożył 5 mln zł. Aflofarm wsparł także naszą akcje pomocową gotówką.
Firmy logistyczne – np. InPost – zaoferowały ponad 10 mln zł wsparcia w usługach logistycznych w ciężarówkach w transporcie na Ukrainę. W akcji uczestniczą również prywatne szpitale przychodnie, także psychologiczne przyjmujące Ukraińców.
Wspólnie z naszym partnerem w tej akcji fundacją Siepomaga zorganizowaliśmy zbiórkę publiczną, także wśród przedsiębiorców. Dzięki ofiarności pojedynczych osób i przedsiębiorców zebraliśmy w ten sposób ponad 42 mln zł, z czego ponad 10 mln zł już trafiło do potrzebujących.
W zasadzie można powiedzieć, że polski przemysł i polska gospodarka przestawiły się w znacznej części na w swojej działalności na to wsparcie. Ale jako przedsiębiorcy uczciwie ostrzegamy: to nie może trwać długo. Ta akcja – jej organizacja finansowanie – musi być przejęte przez rząd, przez Unię Europejską. Biznes musi, w takim stopniu na ile to możliwe, wrócić do normalnych rynkowych zachowań, aby gospodarka w ogóle funkcjonowała.
Rząd powinien przejąć pałeczkę
Apelujemy do rządu o jak najszybszą koordynacje, przejęcie tych działań, które były dla nas naturalne w pierwszym odruchu zwłaszcza dla firm w miejscowościach przygranicznych. Przykład: szefem naszego centrum recepcyjnego o powierzchni 12 tys. m kwadratowych, które zrobiliśmy w Przemyślu, jest Artur Kazienko, prezes modowej spółki Kazar. Takża Rafał Sonik w Krakowie w oparciu o fundacje Siemacha zbudował cztery centra tzw. drugiej lokalizacji.
To wygląda jak taki nieprawdopodobnie duży ruch społeczny, i duma rozpiera, gdy się obserwuje, ale też sobie trzeba zdać z tego sprawę, że tego typu rozwiązania nie mogą trwać wiecznie. Musi być struktura państwa, która przejmie te zobowiązania.
Czy pomoc, którą organizujecie trafia tylko do uchodźców, czy także na drugą stronę granicy?
Bardzo dużo idzie za granicę. Codziennie wyjeżdżają na drugą stronę granicy transporty. Koordynujemy je na bieżąco z Michałem Kuczmierowskim, prezesem Rządowej Agencji Rezerw Strategicznych, który, chociaż jest urzędnikiem państwowym doskonale wszedł we współpracę z biznesem. Codziennie wysyłamy pociągi i tiry z żywnością z lekami.
Apelujemy przy tej okazji do krajów europejskich, by nie wysyłać nam pomocy śmieciowej - starych ubrań czy butów. Traktujmy naszych uchodźców partnersko. Ukraina jest krajem europejskim i ci ludzie żyli w europejskim standardzie.
Ile jeszcze może potrwać ta fala spontanicznej pomocy, dopóki nie włączy się rząd
Może potrwać długo, ale będzie mordercza. Ta sytuacja może budzić niepotrzebne demony nieakceptacji, być może też podsycane z zewnątrz.
Potrzebna pomoc długoterminowa
Muszą wejść profesjonalne instytucje państwa, Unii Europejskiej, które ten pierwszy odruch pomocy serca będą w stanie albo wesprzeć finansowo, albo przejąć operacyjne. Dziś większość tej pomocy odbywa się przez wolontariat. To musi przejść na etatyzm profesjonalizm. To musi być zarządzane w sposób długoterminowy, a polscy przedsiębiorcy sobie na to pozwolić nie mogą. Bo mają swój biznes.
A kiedy już państwo przejmie organizacyjnie obszar pomocy humanitarnej, to wracamy do pytania o wyzwania jakie staną wówczas przed biznesem.
Mamy już prawie 2 mln mln uchodźców i związane z tym wyzwania możemy podzielić na krótko-, średnio i długoterminowe.
Krótkoterminowo trzeba im zapewnić pomoc- dach nad głową, wyżywienie. W średnim terminie trzeba przenalizować, kto w ogóle do nas przyjechał, rozpoznać tych ludzi pod kątem dopasowania do naszego rynku pracy. Trzeba też przeanalizować czy mamy więcej dzieci przedszkolnym czy szkolnym, bo mówimy też o dostosowaniu systemu edukacyjnego.
Zbudujmy dla uchodźców miejsce we wspólnocie
Pamiętajmy jednak, że po Covidzie że cały system edukacyjny był w stanie funkcjonować w trybie zdalnym, dlaczego nie stworzyć – przynajmniej w pierwszym etapie - zdalnych szkół, gdzie będą kontynuowane ukraińskie programy realizowane przez ukraińskich nauczycieli, żeby te dzieci nie straciły swojej tożsamości, poznawały ukraińską historię i kulturę. Żyjemy w wielokulturowym europejskim społeczeństwie powinniśmy być na to otwarci.
Gdy już będziemy wiedzieli kto do nas przyjechał, zainwestujmy w dostosowanie infrastruktury społecznej np. budując, żłobki, przedszkola ,szkoły. Rozpocznijmy też aktywizację zawodową tych ludzi, pomóżmy w nauce języków – bo nie ma problemu, by uchodźcy znajdowali pracę na terenie całej Unii Europejskiej. Zbudujmy po prostu dla nich miejsce wśród nas, wśród wspólnoty europejskiej.
Interesują Cię biura, biurowce, powierzchnie coworkingowe i biura serwisowane? Zobacz oferty na PropertyStock.pl

KOMENTARZE (12)