Do kuriozalnej sytuacji doszło w jednym z najbardziej zasłużonych klubów piłkarskich w Polsce, 14-krotnym mistrzu Polski - Ruchu Chorzów. Pracownicy i piłkarze od miesięcy nie otrzymują regularnych wypłat, niektórzy od marca nie widzieli pensji na koncie. Efekt? W klubie, który jeszcze 5 lat temu grał w europejskich pucharach, a po serii spadków przeżywa największy zakręt w swojej historii, praktycznie nikt, poza zarządem, nie pracuje.
Czy uda się uratować najbardziej utytułowany polski klub? (Fot. ruchchorzow.com.pl)
- 20 szeregowych pracowników chorzowskiego klubu piłkarskiego opuściło swoje stanowiska pracy i rozpoczęło strajk. Piłkarze wsparli ich protest poprzez odwołanie treningów.
- Zaleganie z wypłacaniem pensji może odbić się negatywnie na wizerunku akcjonariuszy spółki, wśród których mamy znanych biznesmenów ze Śląska i chorzowski samorząd.
- Szczególnie, że w przypadku pracowników chodzi o zaledwie kilkaset tysięcy złotych.
Piłkarze i członkowie sztabu szkoleniowego Ruchu Chorzów zamiast trenować odbyli w czwartek (18 lipca 2019 r.) krótkie spotkanie - informuje dziennik „Sport". Tymczasem drużyna przygotowuje się do startu sezonu w III grupie trzeciej ligi. Z doniesień wynika także, że zaplanowany na sobotę wyjazdowy sparing z Hutnikiem Kraków prawdopodobnie nie dojdzie do skutku.
Dlaczego o tym piszemy? W Chorzowie doszło do strajku, pracownicy i piłkarze od miesięcy nie otrzymują regularnych wypłat, niektórzy od marca nie widzieli pensji na koncie. Efekt? W klubie, który jeszcze 5 lat temu grał w europejskich pucharach, a po serii spadków przeżywa największy zakręt w swojej historii, praktycznie nikt, poza zarządem, nie pracuje.
Interesują Cię biura, biurowce, powierzchnie coworkingowe i biura serwisowane? Zobacz oferty na PropertyStock.pl
Smaczku sprawie dodaje fakt, że wśród właścicieli klubu, który jest spółką akcyjną i jest notowany na Giełdzie Papierów Wartościowych, mamy majętne osoby, znanych biznesmenów ze Śląska i chorzowski samorząd.
Chorzowscy działacze zapewniają co prawda, że uregulowali zdecydowaną większość zaległości wobec zawodników - tak, by nie mogli rozwiązać oni rozwiązać swych kontraktów z winy klubu – to jednak w obliczu strajku pracowników, nawet gdyby chcieli, nie mają oni warunków do treningu. Uniemożliwia to chociażby zamknięty magazyn ze sprzętem. Ponadto, piłkarze popierają protest pracowników klubu.
- Popieramy protest pracowników, jedziemy przecież na jednym wózku - mówią piłkarze w rozmowie z dziennikiem „Sport”. Piłkarze zapowiedzieli, że ich strajk zostanie przerwany, gdy pracownicy wrócą do pracy.
Ostatnie pensje pracownicy otrzymali w marcu – i to nie wszyscy. Niektórzy nie dostają wynagrodzenia od pół roku. Zaległości klubu względem pracowników opiewają na kilkaset tys. zł.
W rozwiązaniu sytuacji pracowników nie pomogło spotkanie z wiceprezesem Marcinem Waszczukiem (zarząd działa obecnie 1-osobowo bez prezesa). Wobec bierności największych akcjonariuszy Ruchu nie jest on w stanie wiele zrobić. Klub przestaje funkcjonować - sekretariat, księgowość klubowe media czy marketing nie działają.
Oburzenia nie kryją także kibice. Grupa Ultras Niebiescy'08 na swoim profilu na Facebooku wyraziła poparcie dla piłkarzy.
- Wspólnie i w porozumieniu ze sztabem szkoleniowym drużyna nie wyszła dzisiaj na trening. Dodatkowo nie ma na miejscu pani Reni, przez co nie ma kto przygotować sprzętu. Nie ma nawet zapewnionej opieki medycznej na treningu. I nie jest to w żadnym wypadku wina strajkujących - piszą Ultras Niebiescy'08.
Zaleganie z wypłacaniem pensji może odbić się negatywnie na wizerunku akcjonariuszy spółki, wśród których mamy znanych śląskich biznesmenów. Akcjonariuszami klubu są miasto Chorzów z prezydentem Andrzejem Kotalą (25,53 proc.), spółka Carbonex, czyli de facto Zdzisław Bik znany także z Fasingiu (24,27 proc.). Akcje klubu są również w posiadaniu Aleksandra Kurczyka (18,78 proc.) oraz kierowanej przez niego firmy Ado-Med (7,89 proc.)
Warto przypomnieć, że Ruchu Chorzów ma spore kłopoty finansowe od dłuższego czasu. Spółka wciąż nie uregulowała 400-tysięcznej kwartalnej raty układu sądowego z wierzycielami. Termin minął 30 czerwca i był już prolongowany. Z kolei do końca lipca Ruch musi uregulować kilkusettysięczne zobowiązania wymagalne przez komisję licencyjną ligi w której gra.
Czy uda się uratować klub? Urząd Miasta w Chorzowie uruchomił w kwietniu 2019 r. postępowanie przetargowe na promocję przez sport na kwotę 4 mln złotych. Wsparcie ma zostać przekazane klubowi. Przetargi na promocję przez sport to pokłosie lutowego porozumienia między miastem Chorzów i spółką Carbonex oraz spółką Ruch Chorzów. W efekcie porozumienia miasto Chorzów udzieliło spółce pożyczki w wysokości 2 milionów złotych po zabezpieczenie w postaci nieruchomości, a także zobowiązało się do zorganizowania przetargu na promocję przez sport. Miasto obiecało również w budowę stadionu Ruchu przy ul. Cichej.
Czytaj też: Ruch Chorzów straci dofinansowanie od miasta?
Wsparcie finansowe deklarował także Zdzisław Bik, prezes grupy kapitałowej Fasing. W 2018 r. zaznaczył, że kierowana przez niego firma i on osobiście zaangażują się mocniej finansowo w klub piłkarski Ruch Chorzów. Od tego czasu możliwe jednak, że zmienił zdanie - w lipcu 2019 r. wraz z Michałem Dubielem i Jerzym Weindichem złożył rezygnację z z członkostwa w radzie nadzorczej.
Materiał chroniony prawem autorskim - zasady przedruków określa regulamin.
PODOBAŁO SIĘ? PODZIEL SIĘ NA FACEBOOKU
KOMENTARZE (0)