Gdzie w Polsce zarabia się najwięcej, a gdzie poziom płac pozostawia najwięcej do życzenia? Oto najnowsza analiza serwisu Pracuj.pl.
Według danych serwisu Pracuj.pl największe przeciętne wynagrodzenie odnotowano w ubiegłym roku w województwie mazowieckim. W tym regionie przeciętna pensja wyniosła 5500 zł brutto. Drugie miejsce przypadło w udziale województwu dolnośląskiemu, gdzie średnie wynagrodzenie kształtowało się na poziomie 4900 zł brutto. Na trzecim miejscu uplasowało się województwo małopolskie. W tym regionie w 2017 roku odnotowano przeciętną pensję w kwocie 4700 zł brutto.
Wysokie płace w województwach: mazowieckim, dolnośląskim i małopolskim odzwierciedlają relatywnie dobry poziom rozwoju gospodarczego tych regionów. To tam usytuowane są centra przemysłowe i biurowe. Obszary te charakteryzują się także rozbudowaną infrastrukturą komunikacyjną. Równie istotne znaczenie mają zasoby wykwalifikowanych pracowników, co jest związane z obecnością ważnych ośrodków akademickich w stolicach tych województw. Dzięki temu województwa te są wciąż atrakcyjne dla dużych firm, oferujących konkurencyjne zarobki m.in. w obszarze IT, finansach czy zarządzaniu.
Z kolei najniższe wynagrodzenie w 2017 roku otrzymywali mieszkańcy pięciu innych województw: podkarpackiego, podlaskiego, świętokrzyskiego, warmińsko-mazurskiego oraz lubelskiego.
W tych regionach średnia pensja wyniosła w 2017 roku 3700 zł brutto. Było to o 1800 zł mniej w porównaniu z województwem mazowieckim.
- Od wielu lat obserwujemy wyraźne zróżnicowanie jeśli chodzi o średni poziom wynagrodzeń w województwach na terenie Polski. Wpływ na to ma szereg czynników. Są to m.in. poziom rozwoju gospodarczego danego regionu, kwalifikacje pracowników, znajomość języków obcych czy nastawienie lokalnych władz do inwestorów. W tych regionach, gdzie nastąpił napływ nowych inwestycji, zazwyczaj powstały dobrze płatne nowe miejsca pracy. Równie istotne znaczenie ma specyfika rynku pracy w poszczególnych województwach – wzrost płac w dużym stopniu napędzają obszary gospodarki związane z nowymi technologiami i finansami - mówi Artur Kobyliński, analityk danych w Pracuj.pl.
Wynagrodzenia w stolicach województw
Z analizy Pracuj.pl wynika, że w 2017 roku najwyższe płace wśród miast wojewódzkich odnotowano w Warszawie. W tym mieście średnia pensja wyniosła w ubiegłym roku 5800 zł brutto. Na drugim miejscu sklasyfikowano Wrocław, z przeciętną pensją 5100 zł brutto. Tuż za nim znalazł się Kraków, gdzie średnio można było zarobić 5 tys. zł brutto. Czwartą lokatę zajął Gdańsk z przeciętną płacą 4900 zł brutto, a po nim ex aequo Poznań i Katowice. W tych miastach przeciętna pensja wyniosła 4800 zł brutto.
Spośród miast wojewódzkich najmniej można było zarobić w Lublinie. W tym mieście w 2017 roku przeciętna pensja wyniosła 3800 zł brutto. W porównaniu do najbardziej zasobnej Warszawy oznacza to różnicę w poziomie wynagrodzeń w wysokości 2 tys. zł brutto na niekorzyść stolicy Lubelszczyzny. Na niewiele wyższe zarobki można było liczyć w Kielcach (średnio 3900 zł brutto), Białymstoku (średnio 3900 zł brutto) czy Rzeszowie (średnio 3950 zł brutto).
W porównaniu z miastami wojewódzkimi położonymi w centralnej, a także zachodniej Polsce, płace w stolicach województw zlokalizowanych na wschodzie Polski były w 2017 roku zdecydowanie niższe. Wynika to m.in. ze słabszego poziomu rozwoju gospodarczego tych miast, które mimo coraz większych inwestycji nadal mają kłopoty z m.in. infrastrukturą komunikacyjną czy mniejszą liczbą nowoczesnych przestrzeni biurowych i przemysłowych. Kolejny problem stanowi odpływ ludzi, którzy emigrują za granicę lub przenoszą się do większych ośrodków w centralnej czy zachodniej Polsce, gdzie swoje firmy ulokowało więcej dużych inwestorów.
Praca w mieście wojewódzkim nie zawsze popłaca
Dane Pracuj.pl dowodzą, że najwyższe płace odnotowano przede wszystkim w miastach wojewódzkich. Odstępstwo od tej zasady dotyczyło Rzeszowa – stolicy województwa podkarpackiego, a także Olsztyna – stolicy województwa warmińsko-mazurskiego. W województwie podkarpackim na największe przeciętne pensje można było liczyć w Dębicy (4 tys. zł brutto), a nie w Rzeszowie, gdzie średnia płaca w ubiegłym roku wyniosła 3950 zł brutto.
W województwie warmińsko-mazurskim na największe wynagrodzenie mogli liczyć pracujący w Elblągu (średnio 4100 zł brutto), natomiast przeciętna płaca w Olsztynie - stolicy województwa - była w ubiegłym roku o ok. 100 zł niższa. Różnica ta wynika z usytuowania w mniejszych miastach dużych koncernów, które nie tylko zatrudniają pracowników, lecz także współpracują z dużą liczbą lokalnych firm, co nie pozostaje bez wpływu na wysokość pensji.
Poziom płac jest też często związany z wielkością miasta. Nie dziwi, że firmy zlokalizowane w największych ośrodkach miejskich, oferują zazwyczaj najwyższe wynagrodzenia. Wyjątek dotyczy m.in. województwa małopolskiego. W 2017 r. na najwyższe wynagrodzenie w tym regionie można było liczyć w Krakowie, jednak na drugim miejscu po stolicy Małopolski została sklasyfikowana niewielka Skawina. Jest to przykład miasta bezpośrednio sąsiadującego z aglomeracją, które wyróżnia się wysokimi zarobkami. Analogiczna sytuacja pojawia się w województwie mazowieckim, gdzie w Pruszkowie i Piasecznie na wysokość płac wpływa bliskie położenie Warszawy.
- Rozważając różnice w wynagrodzeniach, warto zwrócić uwagę na rozpiętość płac w innych miejscach województwa mazowieckiego. Na najwyższe zarobki w regionie niezmiennie mogły liczyć osoby pracujące w Warszawie, gdzie przeciętna płaca wyniosła 5800 zł brutto. Natomiast pracownicy zatrudnieni w Radomiu oraz w Siedlcach otrzymywali w 2017 roku przeciętne wynagrodzenia w wysokości 4000 zł brutto. W porównaniu z Warszawą, różnica wyniosła 1800 zł brutto.
Województwo mazowieckie jest bardzo zróżnicowane. Z jednej strony mamy Warszawę, gdzie średnie zarobki są najwyższe spośród wszystkich miast wojewódzkich w Polsce. Na przeciwległym biegunie możemy umieścić np. Radom – drugie co do wielkości miasto na terenie województwa mazowieckiego, które nadal zmaga się z bezrobociem, co ma także swoje przełożenie na poziom płac - ocenia Kobyliński.
Zarobki a znajomość języków obcych
Powszechne przekonanie o tym, że znajomość języka ma wpływ na wynagrodzenie, potwierdzają dane Pracuj.pl. Osoby posługujące się płynnie językiem obcym mogą liczyć na wyższe zarobki niż osoby, które tej umiejętności nie posiadają. Poniższy wykres prezentuje województwa, w których pensje pracowników z umiejętnością płynnego posługiwania się językiem obcym są nawet o 30 proc.wyższe od przeciętnych wynagrodzeń w regionie (czyli o ok. 1500-1600 zł brutto).
Językiem najczęściej poszukiwanym przez pracodawców ze wszystkich województw był język angielski. Na drugi miejscu sklasyfikowano język niemiecki. Największe zapotrzebowanie na ten drugi język pojawiało się w regionach ulokowanych bliżej zachodniej granicy, które mają tradycję współpracy z krajami niemieckojęzycznymi, takimi jak Niemcy czy Austria. Są to kolejno województwa: dolnośląskie, opolskie oraz wielkopolskie.
Można także wyróżnić stanowiska, w których swobodne posługiwanie się językiem obcym w pracy podnosi wysokość zarobków nawet o jedną trzecią. Główni księgowi, specjaliści ds. obsługi klienta, .Net developerzy – to specjalizacje, w których zarobki osób wykorzystujących płynnie język obcy w pracy różnią się nawet o 32 proc. od pensji osób, które pracują na tych samych stanowiskach, lecz nie znają biegle języka.
Podobna sytuacja dotyczy takich zawodów, jak: dyrektor operacyjny, inżynier jakości, HR menedżer customer service, specjalista ds. rekrutacji IT, gdzie ze swobodną znajomością języka obcego można zarobić o ok. jedną czwartą więcej.
*Dane w raporcie pochodzą z analizy 360 tys. ankiet zebranych w okresie od 1 stycznia 2017 do 31 grudnia 2017 na portalu zarobki.pracuj.pl.
KOMENTARZE (1)