Minimalna stawka godzinowa, jaka obowiązuje od początku 2017 roku, już od 1 stycznia będzie wyższa i wyniesie 14,50 złotych. To blisko o 6 procent więcej niż obecnie. Przedstawiciele ochrony - największej gałęzi wśród branż usługowych obawiają się, że kolejna podwyżka stawki, i to w tak krótkim czasie, negatywnie wpłynie na zleceniodawców. Spowoduje także kolejne powiększenie szarej strefy.
Zagwarantowana przepisami podwyżka pensji minimalnej wynieść ma w przyszłym roku 2217 złotych – wynika z szacunków Pracodawców RP. W związku podwyżką, wysokość minimalnej stawki godzinowej eksperci określili na 14,50 złotych. To około 6 procent więcej niż wynosi ona obecnie.
- Staniemy po raz kolejny przed wyzwaniem, jakim jest negocjowanie z kontrahentami podwyżki stawek kontraktowych – obawia się Sławomir Wagner z Rady Nadzorczej Polskiego Holdingu Ochrony, honorowy prezes Polskiej Izby Ochrony.
Firmy branży usługowej, wśród której ochrona stanowi najbardziej liczny pod względem ilości pracowników segment, musiały już kilkakrotnie w ostatnich latach renegocjować wartość kontraktów. Trzeba było podwyższyć ją o różnicę wynikającą z obowiązkowej podwyżki minimalnej stawki godzinowej, a to właśnie w oparciu o nią najczęściej wynagradzani są pracownicy ochrony. Firmy realizujące usługę musiały przekonać do tego zleceniodawców.
– Na ten rok minimalna stawka wynosi 13,70 złotych. To koszty samego pracownika. Do tego należy dodać inne elementy takie jak nadzór, administracja czy operacja – mówi Radosław Busiło z zarządu RR Security. - Teraz minimum to podwyższenie tego o przynajmniej 1,5 złotego, przy czym chodzi tu przede wszystkim o wynagrodzenie godzinowe dla pracowników podstawowego szczebla, bo ci np. z nadzoru, o wyższych kompetencjach, będą pewnie domagali się proporcjonalnego zwiększenia swojej gaży, co bez wątpienia wpłynie na koszty świadczenia usług, jakimi obciążeni zostaną klienci – dodaje Radosław Busiło, mając na uwadze podstawowy problem, jakim jest ponowne przekonanie zleceniodawców, aby na ochronę przeznaczyli większe środki.
- Klient, mając do zapłacenia za tę samą usługę więcej, bardziej liczy koszty. Być może stwierdzi teraz, że bardziej opłaca mu się opłacić abonament np. za monitoring lub innego rodzaju zabezpieczenie techniczne, ograniczając ochronę fizyczną lub zupełnie z niej zrezygnować.
- W tym miejscu należy stwierdzić, po doświadczeniach z lat poprzednich, że największym oponentem wszelkich zmian w stawkach kontraktowych podczas negocjacji jest tzw. sektor publiczny. W dalszym ciągu mamy do czynienia z sytuacją kontraktowania usług za najniższą cenę, wielokrotnie niższą niż minimalna płaca czy stawka godzinowa – mówi Sławomir Wagner i zastanawia się: - Dlaczego ten sektor, pomimo ustawowego obowiązku dokonywania zmiany stawek kontraktowych w przypadku zmiany między innymi minimalnego wynagrodzenia i stawki godzinowej nie akceptuje zaproponowanych w trakcie negocjacji nowych - wyższych stawek kontraktowych?
Zdaniem Sławomira Wagnera, takie podejście ze strony zleceniodawców publicznych powoduje, że firmy kalkulujące swoje stawki zgodnie z obowiązującym porządkiem prawnym i podlegające faktycznie permanentnej kontroli ze strony ZUS, US i PIP przegrywają takie postępowania przetargowe, a wygrywają firmy ze stawkami, które nie mają nic wspólnego z obowiązującą rzeczywistością.
Stąd – jak ostrzegają nie tylko przedstawiciele branży – najprostsza droga do niekontrolowanego powiększania szarej strefy.
- Można domniemywać, że dzieje się to ze szkodą dla budżetu państwa ze względu na mniejsze wpływy wszelkich należności podatkowych i składek do ZUS, a także ze szkodą dla pracowników w wyniku płacenia „pod stołem” i obciążania ich pseudo karami, a także innymi kosztami przez „zatrudniających” ich pracodawców – ostrzega Sławomir Wagner.
Wagner przypomina, że samo wprowadzenie minimalnej stawki godzinowej było przełomowe, zwłaszcza dla poprawy sytuacji zawodowej zatrudnionych w ochronie osób. Zastrzeżenia budził jednak zbyt krótki okres na dostosowanie się firm do nowych unormowań.
- Jesteśmy za tym, aby nasi pracownicy godnie zarabiali i byśmy nie byli zmuszani do wprowadzania „optymalizacji kosztów”, a akceptowane przez zleceniodawców stawki, szczególnie z tego sektora, uwzględniały rzeczywiste koszty pracy – mówi Sławomir Wagner.
Podobnego zdania jest Radosław Busiło z RR Security: - Generalnie dobrze, że płace pracowników są podwyższane. Pytanie tylko, czy powinno się to dziać w takim tempie. Czy nasza gospodarka jest na to przygotowana?
Wątpliwości co do tego ma też Sławomir Wagner, który zwraca uwagę na jeszcze jeden kłopot branży usługowej.
- Nasze firmy, po zmianie interpretacji dotyczącej umów zlecenia obciążane są, w trakcie kontroli przeprowadzonych przez ZUS, olbrzymimi domiarami za „rzekomo zaległe składki” od wypłaconych wynagrodzeń do pięciu lat wstecz – mówi Sławomir Wagner.
Zarówno duże, jak i mniejsze podmioty działające na rynku ochrony nie składają jednak broni. Stawiają np. na tzw. automatyzację.
- Na pewno odpowiedzią na tak częste podwyższanie obowiązkowej minimalnej stawki godzinowej będą jeszcze większe inwestycje w technologie. Mam głównie na myśli zabezpieczenia techniczne czy monitoring wizyjny. W związku z rosnącymi kosztami pracy to dziś bardzo dynamicznie rozwijający się segment rynku – zauważa Radosław Busiło.
To już kolejna waloryzacja minimalnej stawki godzinowej, która obowiązuje od początku 2017 roku. Od stycznia tego roku wynosi ona 13,70 zł, a od początku 2019 wynieść ma 14,50.
KOMENTARZE (8)