Najnowsze dane GUS nie pozostawiają złudzeń - nadal mamy problem z nierównościami płacowymi. Najwyższą lukę płacową (30,4 proc.) zaobserwowano w sekcji działalność finansowa i ubezpieczeniowa, gdzie wśród zatrudnionych było blisko dwa razy więcej kobiet niż mężczyzn.
W październiku 2020 r. przeciętne miesięczne wynagrodzenie brutto wyniosło 5748,24 zł. Mężczyźni otrzymali o 14,7 proc. więcej (783,08 zł) niż kobiety.
Dla porównania w październiku 2018 r. przeciętne wynagrodzenie mężczyzn było o 19,9 proc. (903,88 zł) wyższe od przeciętnego wynagrodzenia kobiet.
Jeśli chodzi o przeciętne godzinowe wynagrodzenie brutto, to w październiku 2020 r. wyniosło ono 33,24 zł. Wynagrodzenie godzinowe mężczyzn było wyższe od przeciętnego wynagrodzenia godzinowego kobiet o 8,9 proc.
W analogicznym okresie 2018 r. przeciętne godzinowe wynagrodzenie wyniosło 27,79 zł, a płaca mężczyzn była o 13,6 proc. wyższa od stawek kobiet.
Z publikacji GUS "Struktura wynagrodzeń według zawodów" wynika, że luka płacowa (gender pay gap - GPG) jest znacznie większa w sektorze prywatnym niż w publicznym.
Okazuje się, że w październiku 2020 r. w sektorze publicznym kobiety zarobiły o 2,3 proc. mniej za godzinę pracy od mężczyzn, podczas gdy w sektorze prywatnym mężczyźni osiągnęli przeciętną godzinową stawkę o 12,9 proc. wyższą od kobiet.
Z danych GUS wynika też, że największe zróżnicowanie wynagrodzeń między kobietami i mężczyznami wyrażone GPG - powyżej 10 proc. - występuje wśród zatrudnionych na okres próbny.
Dla zatrudnionych na czas określony wartość tego wskaźnika wyniosła 2,5 proc., a jeżeli umowa o pracę zawarta była na czas nieokreślony, wówczas mężczyźni osiągali przeciętne godzinowe wynagrodzenie wyższe o 4,5 proc.od przeciętnego wynagrodzenia godzinowego brutto kobiet.
Jeśli chodzi o podział na sekcję, to największa luka płacowa (powyżej 20 proc.) jest obecna w czterech obszarach: działalność finansowa i ubezpieczeniowa; informacja i komunikacja; pozostała działalność usługowa; handel hurtowy i detaliczny, naprawa pojazdów samochodowych.
Najwyższa wartość wskaźnika GPG równa 30,4 proc. wystąpiła w działalności finansowej i ubezpieczeniowej, gdzie wśród zatrudnionych było blisko dwa razy więcej kobiet niż mężczyzn.
Jeśli przeanalizujemy lukę płacową na poszczególnych stanowiskach, to zauważymy, że we wszystkich wielkich grupach zawodów wynagrodzenia mężczyzn były wyższe od zarobków kobiet.
W październiku 2020 r. najwyższe wartości wskaźnika GPG odnotowano dla zawodów:
- matematycy, aktuariusze i statystycy - 38,5 proc.,
- kierownicy produkcji w rolnictwie, leśnictwie i rybactwie - 36,5 proc.,
- technicy nauk biologicznych, rolniczych i technologii żywności - 30,1 proc.,
- pozostali robotnicy przemysłowi, rzemieślnicy i pokrewni - 28,2 proc.,
- elektrycy budowlani, elektromechanicy i elektromonterzy - 26,2 proc.,
- operatorzy urządzeń do produkcji wyrobów chemicznych i fotograficznych - 25,6 proc.,
- robotnicy poligraficzni - 25,2 proc.
Kobiety nie tylko zarabiają mniej
Badanie Women in Technology również wskazało na różnice w wynagradzaniu kobiet i mężczyzn. Niemal 37 proc. kobiet jest zdania, że zarabiają mniej niż mężczyźni na analogicznych stanowiskach. Zgadza się z tym stwierdzeniem tylko co piąty ankietowany mężczyzna (20,8 proc.) – prawie 71 proc. mężczyzn uważa, że różnice w zarobkach wśród płci w ich firmach nie istnieją. Zdaniem mężczyzn kobiety zarabiają średnio 27 proc. mniej. Kobiety z kolei uważają, że ich wynagrodzenia są niższe od zarobków mężczyzn o ponad 1/3 (33,5 proc.).
Według badanych przyczyną niższych płac kobiet są m.in. dyskryminacja, uwarunkowania kulturowe, rezygnacja z „walki o swoje” oraz kwestie związane z obowiązkami rodzinnymi, jak np. opieka nad dziećmi.
Kobiety mają pod górkę nie tylko w obszarze zarobków. Wyniki raportu „Gender Gap po polsku 2020”, przygotowanego przez Stowarzyszenie Women in Technology Poland, pokazują, że prawie połowa kobiet (42,6 proc.) spotkała się z umniejszaniem kompetencji zawodowych w miejscu pracy ze względu na płeć. 37,6 proc. miała do czynienia z deprecjonowaniem ich zasług. Blisko co trzecia ankietowana spotkała się w swoim miejscu pracy z wykluczeniem ze względu na płeć.
Nieco inne spojrzenie na kwestię dyskryminacji mają mężczyźni. Z umniejszaniem ich kompetencji zawodowych spotkała się mniej niż 1/3 (28,4 proc.), a z umniejszaniem zasług – 26,7 proc. badanych. Podobna dysproporcja ma miejsce w przypadku podejścia do różnic w wynagrodzeniach kobiet i mężczyzn.
Również raport Hays Poland pokazuje, że co druga kobieta i co piąty mężczyzna uważa, że płeć pracownika wpływa na perspektywę uzyskania awansu. Duże różnice w odpowiedziach specjalistów i specjalistek widoczne są także przy pytaniu o poczucie sprawiedliwego wynagrodzenia. O ile 70 proc. mężczyzn uważa, że płeć pracownika nie ma wpływu na wysokość pensji, to takie zdanie podziela zaledwie 36 proc. kobiet. Ta dysproporcja na przestrzeni lat utrzymuje się na podobnym poziomie.
Polska na tle Europy
Warto przytoczyć także dane Europejskiego Instytutu ds. Równości Płci (EIGE), który co roku przygotowuje zestawienie osiągnięć poszczególnych krajów UE w zakresie równouprawnienia kobiet i mężczyzn.
W ubiegłorocznym rankingu najlepsze wyniki osiągnęły Szwecja (83,9 pkt) i Dania (77,8 pkt), na kolejnych miejscach uplasowała się Holandia (75,9 pkt), Francja (75,5 pkt) i Finlandia (75,3 pkt).
Polska uzyskała rezultat 56,6 pkt, czyli o 11,4 punktów poniżej unijnej średniej. To plasuje nas na odległym 23. miejscu w UE. Wyprzedzamy jedynie Słowację, Rumunię, Węgry i Grecję.
KOMENTARZE (2)