Trzeba wreszcie zmienić system górniczych wynagrodzeń - mówi Janusz Steinhoff, były wicepremier i minister gospodarki. - Płace w górnictwie wcale nie są - biorąc pod uwagę uciążliwość zawodu górnika i niebezpieczeństwa wynikające z pracy na dole - nadmiernie wysokie - dodaje.
- wnp.pl/AT
- •19 maj 2017 10:47

• Górnictwo może mieć poważny problem z pozyskiwaniem nowych pracowników.
• Płace w górnictwie wcale nie są nadmiernie wysokie.
• Jeśli związkowcy nie zgodzą się na znaczący udział ruchomej części w górniczych płacach, to niestety będą świadkami pogarszania się kondycji finansowej spółek górniczych - mówi Janusz Steinhoff, były wicepremier i minister gospodarki.
***
W górnictwie mamy coraz więcej obszarów możliwych sporów. Z jednej strony kwestie związane z restrykcyjną polityką klimatyczną UE, w tym propozycje tzw. pakietu zimowego, a z drugiej postulaty podwyżek płac oraz powrotu do stanu sprzed porozumień oszczędnościowych w rodzimych spółkach węglowych…
Janusz Steinhoff: Ciągle powtarzam, że jeżeli chcemy myśleć o stabilnym finansowo górnictwie w dłuższej perspektywie czasowej, to musimy pamiętać o redukcji kosztów. Można to robić poprzez zmianę organizacji pracy, co pokazała chociażby kopalnia Silesia. Trzeba też wreszcie zmienić system górniczych płac.
W Polskiej Grupie Górniczej chce się powiązać wynagrodzenia z efektami, ale związkowcy krzywo na to patrzą. Podkreślają przy tym, że płace górników generalnie powinny być wyższe.
Płace w górnictwie wcale nie są - biorąc pod uwagę uciążliwość zawodu górnika i niebezpieczeństwa wynikające z pracy na dole - nadmiernie wysokie. Te płace relatywnie, w stosunku do innych branż, spadały od wielu lat. Dlatego podzielam pogląd, że górnictwo może mieć poważny problem z pozyskiwaniem nowych pracowników.
Czytaj też: Kopalnie będą zamykane bo zabraknie górników? Zawód przestał być atrakcyjny
Natomiast płaca w kopalniach musi być funkcją ekonomii, czyli inaczej mówiąc, musi być funkcją kondycji finansowej danej kopalni czy danej spółki, na przykład Polskiej Grupy Górniczej. Musi więc być część stała i część ruchoma, uzależniona od aktualnej kondycji finansowej spółki.
Trzeba wreszcie odejść od archaicznego systemu trzynastek, czternastek czy deputatów. To wszystko powinno znaleźć się w pensji górnika. To bowiem ludzi drażni, tym bardziej, że często powtarza się slogany o przywilejach górniczych. Tak, jakby inne branże nie posiadały specyficznych rozwiązań w zakresie płac.
Nie można zakładać, że będzie 95 proc. stałych składników płac. W ten sposób bowiem nie będzie się dało przeżyć w górnictwie czasów gorszej koniunktury. A nic nie wskazuje na to, by ceny węgla na przestrzeni najbliższych pięciu lat poszybowały mocno w górę. Widzimy, co dzieje się na rynku ropy oraz na rynku innych nośników energii.


KOMENTARZE (3)