Biorąc pod uwagę recesję gospodarczą wywołaną pandemią koronawirusa, dane z rynku pracy cały czas pozytywnie zaskakują - tak najnowsze informacje GUS na temat wynagrodzenia i zatrudnienia komentuje Monika Kurtek, główny ekonomista Banku Pocztowego.
Z danych GUS wynika, że w listopadzie przeciętne zatrudnienie w sektorze przedsiębiorstw (firmy zatrudniające co najmniej 9 osób) było zbliżone do notowanego miesiąc wcześniej, zaś w październiku w stosunku do września zaobserwowano jego minimalny wzrost o 0,1 proc. W porównaniu z analogicznym okresem 2019 roku, w listopadzie nadal widoczny był spadek przeciętnego zatrudnienia (o 1,2 proc.), ale w niewiele większym stopniu niż w poprzednim miesiącu, kiedy wyniósł 1 proc.
Jak możemy przeczytać w komunikacie GUS, w związku z sytuacją epidemiczną i jej wpływem na rynek pracy od marca do maja 2020 odnotowywano spadek przeciętnego zatrudnienia miesiąc do miesiąca. W kolejnych miesiącach 2020 r. obserwujemy jego wzrost. W listopadzie 2020 zanotowano spowolnienie wzrostu przeciętnego zatrudnienia i odnotowano minimalny przyrost o ok. 0,5 tys. etatów. Tak wyraźne zmiany przeciętnego zatrudnienia w trakcie roku nie występowały w ubiegłych latach.
- Odbudowa miejsc pracy wyhamowała (w listopadzie powstało ich tylko 500 w sektorze przedsiębiorstw). W porównaniu do typowych zmian sezonowych wzrost zatrudnienia też jest mniejszy, ale sytuacja mogła być gorsza; spodziewaliśmy się lekkiego spadku zatrudnienia w związku z przestojami części firm oraz obniżaniem wymiaru czasu pracy, np. w handlu. Ogółem zatrudnienie było o 1,2 proc. niższe niż w listopadzie ubiegłego roku, wobec -1,0 proc. rok do roku w październiku oraz -1,4 proc. rok do roku w konsensusie prognoz na listopad - ocenia Karol Pogorzelski z biura analiz makroekonomicznych ING Banku Śląskiego.
Czytaj więcej: Tak praca niszczy nasze zdrowie. Problemy ma 10,5 mln Polaków
Z kolei Eksperci Polskiego Instytutu Ekonomicznego odnosząc się do danych o zatrudnieniu, zwrócili uwagę, że wynik ten jest niższy od mediany rynkowych prognoz (-1,4 proc.), a w październiku spadek wynosił 1 proc.
- Dan obejmują okres, kiedy obostrzenia dotknęły zarówno sektor gastronomiczny, jak i handel detaliczny. Ubytki etatów w tych sektorach najprawdopodobniej były znacznie niższe niż na wiosnę - ocenił Michał Gniazdowski z zespołu makroekonomii PIE.
Instytut spodziewa się niewielkich zmian dynamiki w grudniu. - Galerie handlowe wznowiły działalność, a ponadto firmy są lepiej przygotowane na przestoje. Dodatkowo duży odsetek przedsiębiorstw wciąż raportuje niedobory pracowników - zaznaczyli eksperci.
W ich opinii słabsze wyniki obserwować będziemy poza sektorem przedsiębiorstw. Na potwierdzenie tej tezy podają dane CEIDG, według których liczba zawieszeń działalności w listopadzie była o 6 proc. większa niż w 2019 r. Równolegle przedsiębiorcy założyli mniej firm (o 6 proc. rok do roku) oraz rzadziej wznawiali działalność (spadek o 21 proc. rok do roku). - Sugeruje to mniejszy popyt na pracę o charakterze sezonowym - ocenił Michał Gniazdowski.
Wynagrodzenie w listopadzie
Z kolei w listopadzie odnotowano niewielki w porównaniu z październikiem wzrost przeciętnego miesięcznego wynagrodzenia brutto (0,5 proc.). Spowodowane było to dalszymi wypłatami m.in. premii, nagród kwartalnych, rocznych i jubileuszowych oraz odpraw emerytalnych (które obok wynagrodzeń zasadniczych również zaliczane są do składników wynagrodzeń.
W skali roku (listopad 2020 r. do listopada 2019 r.) przeciętne miesięczne wynagrodzenie wzrosło o 4,9 proc., a tempo wzrostu było szybsze niż obserwowane miesiąc wcześniej, kiedy to wyniosło 4,7 proc. rok do roku.
W okresie jedenastu miesięcy 2020 r. przeciętne miesięczne wynagrodzenie w porównaniu z tym samym okresem ubiegłego roku wzrosło prawie we wszystkich sekcjach PKD. Od 0,4 proc. w sekcji „Zakwaterowanie i gastronomia” do 8,1 proc. w sekcji „Administrowanie i działalność wspierająca”. Dało to wzrost w sektorze przedsiębiorstw o 4,2 proc.. Spadek o 2,4 proc. odnotowano w sekcji „Rolnictwo, leśnictwo, łowiectwo i rybactwo”.
- Wynagrodzenia zaskoczyły pozytywnie. Wzrosły one o 4,9 proc. w ujęciu rocznym, czyli nieco więcej niż odnotowano w październiku. Konsensus prognoz (w tym my) spodziewał się lekkiego obniżenia dynamiki do 4,5 proc. rok do roku, również ze względu na zamknięcie niektórych branż. Wprawdzie wzrost wynagrodzeń jest częściowo spowodowany wypłatą odpraw emerytalnych dla pracowników, ale dotychczasowe dane nie pokazują, aby przekładało się to na spadek aktywności ekonomicznej osób w wieku emerytalnym - komentuje te dane Karol Pogorzelski.
Z kolei PIE komentując dynamikę wzrostu wynagrodzeń, zwrócili uwagę na wysoki wzrost płac w administracji oraz działalności wspierającej - kategoria ta obejmuje zawody o niskich kwalifikacjach np. serwisy sprzątające, ochrona, działalność eventowa.
- Słabe wyniki odnotowuje branża turystyczna i gastronomia - zaznaczyli analitycy z PIE.
Rynek pracy sobie poradził
Zdaniem Pogorzelskiego, dane pokazują, że rynek pracy w Polsce dobrze radzi sobie z trudnościami okresu pandemii.
- To szersza tendencja, wiele gospodarek znacznie łagodniej przechodzi kolejne fale pandemii, co widoczne jest także na rynku pracy. Widzimy także efekty bardzo dużego pakietu antykryzysowego wprowadzonego na wiosnę oraz zapowiedzianego jesienią - mówi ekonomista.
To także kwestia rezerw, które firmy uruchomiły, by na dużą skalę zwalniać pracowników. Według Pogorzelskiego w najbliższych miesiącach bezrobocie będzie jednak rosnąć, częściowo z powodów sezonowych, ale także ze względu na opóźniony efekt częściowego lockdownu polskiej gospodarki.
- Sądzimy, że w marcu osiągnie ono swój szczyt na poziomie ok. 6,5 proc., po czym zacznie spadać wraz z ożywieniem gospodarczym w dalszej części roku (zakładając upowszechnienie szczepień przeciwko Covid-19) - podsumowuje.
W podobnym tonie wypowiada się Monika Kurtek, główny ekonomista Banku Pocztowego.
- Biorąc pod uwagę recesję gospodarczą wywołaną pandemią koronawirusa, dane dotyczące rynku pracy w Polsce, właściwie cały czas pozytywnie zaskakują. Szczyt drugiej fali pandemii w listopadzie 2020 nie spowodował gwałtownych zmian. Na pewno wpływ miały na to informacje dotyczące prac rządu nad kolejnymi tarczami antykryzysowymi - uważa ekonomistka.
Jej zdaniem, to powstrzymało, podobnie jak wiosną, pracodawców przed natychmiastowymi zwolnieniami pracowników. Jak ta sytuacja będzie jednak wyglądać w kolejnych miesiącach, zależeć będzie od dalszego rozwoju sytuacji epidemicznej.
- Jeśli obostrzenia w gospodarce będą przedłużane, a co gorsza nadejdzie trzecia fala pandemii, część firm będzie najprawdopodobniej zmuszona bądź to do zamknięcia działalności, bądź do redukcji miejsc pracy. Z tego też powodu wciąż zagrożeniem jest, w mojej ocenie, pogorszenie sytuacji na rynku pracy w 2021 r., mimo widocznej już w statystykach PKB poprawy koniunktury - podsumowuje.
KOMENTARZE (0)