Główny Urząd Statystyczny podaje, że przeciętne wynagrodzenie brutto w sektorze przedsiębiorstw w drugim kwartale 2020 r. wyniosło 5024,48 zł. W porównaniu z pierwszym kwartałem (średnia pensja - 5331,47 zł) to spadek o 5,8 proc. Rok do roku pensję Polaków ciągle jednak rosną. Pytanie jak długo tak będzie.
Zdaniem ekspertów Personnel Service wszystkie wyżej przytoczone dane to efekt szybkich zmian na polskim rynku pracy, pozostających w związku z pandemią SARS-CoV-2 i wprowadzonymi ograniczeniami w gospodarce.
- Dane GUS potwierdziły to, czego można było się spodziewać. Dotychczasową dobrą dynamikę wzrostową przeciętnego wynagrodzenia i optymistyczne dane z roku 2019, kiedy nastąpił wzrost wynagrodzeń o 7,3 proc., zatrzymała pandemia koronawirusa. Wielu pracodawców - w obliczu spadających obrotów swoich firm - zdecydowało się na obniżkę wynagrodzeń pracowników. Czasem o 10 proc., czasem o 25 proc., a czasem – nawet o połowę pensji. W skrajnych przypadkach decydowano się na rozwiązanie umów. Źle wyglądała sytuacja pracowników w branży hotelarskiej czy gastronomii. Tam wiele osób, zwłaszcza na umowach cywilnoprawnych, traciło pracę niemal z dnia na dzień – mówi Krzysztof Inglot, prezes Personnel Service.
Jeśli natomiast spojrzymy na analogiczny okres ubiegłego roku, to widać wzrost o 3,8 proc. Przypomnijmy, w drugim kwartale 2019 r. przeciętne wynagrodzenie sięgnęło 4839,24 zł.
Jak jednak zaznaczają eksperci Personnel Service, zmiany te oznaczają wyhamowanie dotychczasowego trendu. Zgodnie z danymi GUS, w ciągu ostatniej dekady przeciętne wynagrodzenie w Polsce urosło o 60 proc.. - w 2010 roku średnia pensja wynosiła bowiem 3235,91 zł. Wzrosła też liczba zatrudnionych – z 8,06 mln do 9,23 mln. To, czy najgorszy okres na rynku pracy mamy za sobą, pokażą dopiero kolejne kwartały.
- Odmrażanie gospodarki powinno stopniowo przywracać równowagę, jeśli chodzi o wysokość wynagrodzenia oraz poziom bezrobocia. Wydaje się też, że nawet jeśli jesienią znacząco wzrośnie liczba przypadków zakażenia koronawirusem, rządzący nie zdecydują się ponownie na tak drastyczne zamrożenie gospodarki, jak w marcu – dodaje Krzysztof Inglot.
Jak kształtowały się liczby w poszczególnych miesiącach? W kwietniu 2020 r. przeciętne wynagrodzenie w kwietniu wyniosło 5285,01 zł, co oznaczało wzrost o 1,9 proc. rok do roku. W ujęciu miesięcznym, przeciętne wynagrodzenie spadło zaś o 3,7 proc.
"W kwietniu 2020 r. część podmiotów ograniczyła zatrudnienie, co przełożyło się na spadek przeciętnego zatrudnienia w sektorze przedsiębiorstw o 2,4 proc. - w porównaniu z marcem tego roku i o 2,1 proc. w stosunku do analogicznego okresu ubiegłego roku. Było to wynikiem m.in. zmniejszania wymiaru etatów, zakończenia i nieprzedłużania umów terminowych (niekiedy z powodu sytuacji epidemiologicznej), a także rozwiązywania umów o pracę" - podał GUS.
Na obniżkę przeciętnego zatrudnienia - jak wskazywał urząd - wpływ miało też pobieranie przez pracowników zasiłków opiekuńczych, chorobowych, jak również przebywanie na urlopach bezpłatnych, co - w zależności od długości ich trwania - mogło także zaważyć na sposobie ujmowania tych osób w przeciętnym zatrudnieniu i zarazem w wynagrodzeniach.
Kwietniowy spadek mógł być również podyktowany wypłaconymi w poprzednim miesiącu nagrodami kwartalnymi, rocznymi oraz premiami uznaniowymi, które - prócz wynagrodzeń zasadniczych - także zaliczane są do składników wynagrodzeń. W tym miesiącu zaobserwowano także zjawisko zmniejszania wynagrodzeń pracowników oraz wypłatę wynagrodzeń postojowych.
Przeciętne wynagrodzenie brutto w sektorze przedsiębiorstw w drugim kwartale 2020 r. wyniosło 5024,48 zł. (Fot. Shutterstock)
Jeśli chodzi o maj 2020 r., to przeciętne miesięczne wynagrodzenie wyniosło 5119,94 zł. W skali roku (maj 2020 r. do maja 2019 r.) wzrosło o 1,2 proc., lecz tempo wzrostu było słabsze niż w poprzednich miesiącach rok do roku.
W kwietniu średnia płaca wynosiła w przedsiębiorstwach 5285,01 tys. zł brutto. Tym samym w maju zarabialiśmy mniej o 3,1 proc. niż w poprzednim miesiącu.
"Spowodowane było to m.in. tym, że jeszcze w kwietniu kontynuowano wypłacanie nagród kwartalnych, rocznych oraz premii uznaniowych (które - obok wynagrodzeń zasadniczych - także zaliczane są do składników wynagrodzeń), a w maju już tego typu wypłaty nie były w większości jednostek realizowane. Niezależnie od tego, w maju 2020 r. ponownie występowało także zjawisko zmniejszania wynagrodzeń pracowników oraz wypłata wynagrodzeń postojowych" - tłumaczy GUS.
Czerwiec zaskakuje
W czerwcu 2020 r. przeciętne miesięczne wynagrodzenie było wyższe o 3,6 rok do roku i wyniosło 5286 zł. To pozytywna niespodzianka i spore zaskoczenie, bo ekonomiści spodziewali się dużo niższej dynamiki, na poziomie 1,5 proc. rok do roku.
Tak duży wzrost (w maju - 1,2 proc.) ekonomiści z mBanku nazywają "pozytywną niespodzianką na rynku pracy". Zdaniem ekonomistów ING, może mieć to związek z efektem wygasających porozumień o przejściowym obniżeniu wynagrodzeń na czas pandemii.
Podobny wynik otrzymujemy, gdy porównamy wysokość pensji w czerwcu i maju tego roku. W ujęciu miesięcznym wzrost był na poziomie 3,2 proc.
GUS wyjaśnia, że wzrost spowodowany był m.in. wypłatą premii, nagród kwartalnych, rocznych i jubileuszowych oraz odpraw emerytalnych (które - skrupulatnie powtórzmy - obok wynagrodzeń zasadniczych również zaliczane są do składników wynagrodzeń ), a także - w części jednostek - przywracaniem wysokości wynagrodzeń do poziomu sprzed pandemii.
KOMENTARZE (1)