Piątkowa (26 lutego) propozycja resortu zdrowia dotycząca podwyższenia najniższych wynagrodzeń dla medyków nie jest nawet symboliczną - stwierdził w niedzielę (28 lutego) prezes Naczelnej Rady Lekarskiej prof. Andrzej Matyja.
- Prof. Matyja zaznaczył, że to nie jest podwyżka, ale obniżka. - Ponieważ, gdyby tylko uwzględnić wskaźnik inflacji, który w 2020 roku wynosił 3,4 proc., to ta podwyżka powinna wynosić 230 zł do kwoty 6750 zł.
- A gdyby tylko odnieść to procentu wzrostu minimalnego wynagrodzenia w kraju - 7,7 proc. to ta kwota powinna wynieść około 520 zł - wyliczył.
- Dodał, że środowisko medyczne zrozumiałoby, gdyby powiedziano, że sytuacja pandemiczna uniemożliwia wzrost płac, bo rozumie, że sytuacja jest trudna, ale chciałoby usłyszeć, że jest perspektywa na wzrost płac.
- Propozycja, jaką otrzymaliśmy w piątek, to nawet nie jest symboliczna podwyżka, ponieważ zaproponowano, byśmy jako specjaliści od 1 lipca otrzymywali (...) kwotę 6769 zł. Łatwo wyliczyć, że specjalista będzie zarabiał 19 zł brutto więcej niż do tej pory - wytłumaczył.
Przypomniał, że w wyniku protestów rezydentów w 2018 roku doszło do wprowadzenia ustawowych przepisów, które gwarantowały wynagrodzenie zasadnicze lekarza specjalisty w wysokości 6750 zł. Zapis tej ustawy obowiązywał jednak do końca 2020 roku. Matyja podkreślił, że pomimo tego, że resort zobowiązał się do renegocjowania tych warunków i zmiany tzw. siatki płac, to do niego nie doszło i w związku z tym nowelizowano regulacje ustawy o sposobie kształtowania wysokości najniższych wynagrodzeń. Obowiązują one do końca czerwca 2021 roku. A to np. oznacza, że lekarz specjalista wróci do płacy zagwarantowanej ustawą z 8 czerwca 2017 roku, czyli przy współczynniku 1,27 przeciętnego wynagrodzenia (2800 zł) będzie to poziom 6563 zł.
Prof. Matyja zaznaczył, że to nie jest podwyżka, ale obniżka. - Ponieważ, gdyby tylko uwzględnić wskaźnik inflacji, który w 2020 roku wynosił 3,4 proc., to ta podwyżka powinna wynosić 230 zł do kwoty 6750 zł. A gdyby tylko odnieść to procentu wzrostu minimalnego wynagrodzenia w kraju - 7,7 proc. to ta kwota powinna wynieść około 520 zł - wyliczył.

KOMENTARZE (0)