Kwota ta nie jest zaskoczeniem, ponieważ ustawowo gwarantowany poziom płacy minimalnej w przyszłym roku wynosi 4254,40 zł. Zgodnie z wyliczeniami Federacji Przedsiębiorców Polskich (FPP) pracownik zarabiający płacę minimalną otrzymałby w ujęciu średniorocznym 709,40 zł brutto podwyżki swego miesięcznego wynagrodzenia. Zatem w stosunku do średniorocznego poziomu płacy minimalnej w 2023 r. oznacza to wzrost aż o 20 proc.
- Proponujemy, aby wzrost płacy minimalnej w 2024 roku utrzymał się na poziomie wynikającym z przepisów ustawy o minimalnym wynagrodzeniu za pracę. To i tak spora, bo 20-proc. podwyżka, czyli znacznie powyżej inflacji. To także większy wzrost niż w przypadku średniej pensji - podkreśla Łukasz Kozłowski, główny ekonomista Federacji Przedsiębiorców Polskich.
Wyższe koszty dla pracodawców. "Sumę należy szacować na 5-10 mld zł, bliżej 10 mld zł"
Dla pracodawców kolejna, dwukrotna podwyżka płacy minimalnej to wzrost kosztów zatrudnienia, które już w tej chwili są wysokie.
- Koszt dla firm będzie znacznie wyższy niż zwykłe pomnożenie rocznej podwyżki płacy minimalnej wynoszącej 709 zł przez liczbę zatrudnionych na tej stawce (w sumie 2,18 mld zł), ponieważ w ślad za tymi podwyżkami inni, wyżej usytuowani w drabinie wynagrodzeń pracownicy także będą oczekiwać lub po prostu wymuszać stosowne podwyżki. Zatem tę sumę należy szacować na 5-10 mld zł, bliżej 10 mld zł. Wziąwszy pod uwagę, że średnioroczna podwyżka płacy minimalnej wyniesie 20 proc., w sytuacji kiedy przewidywana przez rząd inflacja w 2024 roku to jedynie 6,5 proc., a przewidywany wzrost gospodarczy wyniesie 0,5-1 proc PKB, wiele firm takiego obciążenia nie udźwignie – wylicza ekspert BCC ds. gospodarki, legislacji i lobbingu Witold Michałek.
W ocenie prezesa Związku Przedsiębiorców i Pracodawców Cezarego Kaźmierczaka najlepszym wyjściem byłoby zamrożenie płacy minimalnej w roku 2024 na obecnym poziomie.
- Zamroziłbym to na poziomie obecnym, czekając, aż bardziej się wyklaruje sytuacja ekonomiczna i wrócimy na szybką ścieżkę wzrostu – mówi w rozmowie z PAP Cezary Kaźmierczak.
Polska płaca minimalna może być dziewiątą najwyższą pensją minimalną w UE
Pracodawcy RP uważają natomiast, że płaca minimalna w 2024 roku powinna utrzymać się na poziomie 3843 zł. Główny ekonomista organizacji Kamil Sobolewski zwraca uwagę, że przy obecnym kursie euro (4,52 zł) wzrost płacy minimalnej w Polsce do 940 euro w 2024 roku plasowałby polską płacę minimalną powyżej płac minimalnych we wszystkich porównywalnych krajach UE, także wyraźnie zamożniejszych.
- Płaca minimalna w Polsce byłaby wyższa nie tylko względem Bułgarii (399 euro), Rumunii (606 euro), Węgier (579 euro), Słowacji (700 euro) czy Czech (717 euro), ale także powyżej Grecji (832 euro) czy Portugalii (887 euro). Jeśli weźmiemy pod uwagę, że ustawowa płaca minimalna nie funkcjonuje w niektórych krajach UE, np.: we Włoszech, to płaca minimalna w Polsce byłaby niższa jedynie względem Hiszpanii, Słowenii oraz znacznie bogatszych Belgii, Niemiec, Francji, Irlandii, Luksemburga i Niderlandów. Byłaby zatem dziewiątą najwyższą płacą minimalną w UE, za nami znalazłoby się 13 krajów UE posiadających ustawowo uregulowaną płacę minimalną oraz 5 krajów, które jej nie stosują – komentuje Kamil Sobolewski.
- Taka podwyżka płacy minimalnej mogłaby zagrozić polskiej konkurencyjności, która według IMD (International Institute for Management Development - przyp. red.) istotnie się pogarsza: Polska od 2018 roku spadła z 34. na 50. pozycję w światowym rankingu, dla porównania Czechy i Węgry poprawiły w tym czasie swoją pozycję i zajmują obecnie miejsca odpowiednio 26 i 39,2 – dodaje.
Pracodawcy RP uważają natomiast, że płaca minimalna w 2024 roku powinna utrzymać się na poziomie 3843 zł (Fot. PTWP)
Szybki wzrost płacy minimalnej odbije się na osobach, które zarabiają powyżej minimum
Jak zauważa Łukasz Kozłowski, wzrost kosztów w firmach zależy od liczby pracowników zarabiających minimalną pensję, ale nie tylko. Podwyżki mogą również skutkować wypłaszczeniem struktury wynagrodzeń w firmach.
- Różnice płacowe między poszczególnymi stanowiskami ulegną zmniejszeniu. Pensje osób z większym doświadczeniem i kwalifikacjami zbliżą się do poziomu płacy minimalnej. Pracodawcy będą chcieli im to wynagrodzić np. poprzez dodatkowe premie albo podwyżki. Dla niektórych firm będzie to spore obciążenie finansowe, szczególnie w obecnych warunkach prowadzenia działalności gospodarczej. Rosną koszty energii, surowców i półproduktów, a także koszty związane z prowadzeniem lokali czy zakupem środków trwałych. Słabnący popyt konsumencki nie pozwala z kolei przedsiębiorcom na rekompensatę kosztów zatrudnienia. Firmy mają związane ręce - nie mogą podnieść cen ani zwiększyć obrotów w obecnych warunkach, dlatego też część przedsiębiorstw – szczególnie tych małych, w mniej rozwiniętych regionach w Polsce – może doświadczyć trudności związanych z podwyżką płacy minimalnej - mówi Łukasz Kozłowski.
- Niemniej w branżach, gdzie dominuje pensja minimalna, tj. turystyka, hotelarstwo, rekreacja, gastronomia czy usług sprzątających firmy będą musiały podnieść ceny usług i towarów. Nie będą miały wyboru - dodaje.
Kozłowski nie uważa jednak, by przyszłoroczne wzrosty płacy minimalnej doprowadziły do dużego wzrostu szarej strefy.
- Bezrobocie jest na niskim poziomie, kandydatów brakuje na rynku pracy. Nie przewiduję też masowych zwolnień. Być może pracodawcy będą ostrożniej planować nowe rekrutacje - ocenia.
Również według Kamila Sobolewskiego szybki wzrost płacy minimalnej odbije się najbardziej na osobach, które zarabiają lub do niedawna zarabiały powyżej minimum, a ich zaangażowanie, dodatkowa edukacja, branie odpowiedzialności za budżet, terminy czy zespół, stają się warte tyle samo co praca początkujących, mało zaangażowanych w życie firmy czy urzędu pracowników.
- Wzrost płacy minimalnej w tempie dużo szybszym niż wzrost płac w gospodarce czy w sferze budżetowej niszczy motywację do pracy, rozwoju, kształcenia, negatywnie wpływając na jakość pracy oraz jakość usług publicznych. Płacę minimalną na koniec 2021 roku pobierało 1,6 miliona Polaków. Obecnie to już 3,05 mln osób – dodaje Kamil Sobolewski.
Ponadto, jak zauważa Sobolewski, płaca minimalna, jeśli jest za wysoka, może tworzyć „złotą klatkę” dla pracujących i barierę dla osób chcących wejść na rynek pracy, szczególnie po długiej przerwie, bez świetnych kwalifikacji.
Firmy pod ścianą. Będą szukać oszczędności, gdzie się da
Witold Michałek podkreśla natomiast, że po podwyżkach płacy minimalnej część firm ograniczy zatrudnienie, część wejdzie w otwarty konflikt płacowy z pracownikami, część zbankrutuje, a niektórzy zaczną kombinować, próbując zminimalizować koszty w drodze wypłaty „pod stołem”, bez płacenia ZUS i innych wysokich danin. Wszystko to ze stratą dla tempa rozwoju gospodarczego w przyszłych latach.
Cezary Kaźmierczak ocenia z kolei, że propozycje wzrostów płacy minimalnej są nadmierne i szkodliwe dla regionów słabszych ekonomicznie. Zaznaczył, że dla około 30 proc. powiatów w Polsce może nasilić się zjawisko dwóch pensji - jednej oficjalnej, a drugiej pod stołem.
- Zjawisko to będzie sprzyjało zwiększeniu się szarej strefy - zwłaszcza w słabszych ekonomicznie regionach. Chodzi o wschodnią i północno-wschodnią Polskę, gdzie tej pracy jest mało, a pracy wysokopłatnej - bardzo mało – ocenia Cezary Kaźmierczak w rozmowie z PAP. - Jak zwykle zapłacą za to najsłabsi i najbiedniejsi - dodaje.
Ponadto zdaniem Kaźmierczaka firmy mogą przenosić biznesy do krajów, gdzie koszty zatrudnienia będą niższe niż w Polsce, m.in. do Mołdawii, Ukrainy (po zakończeniu wojny) czy Rumunii.
Ogólnopolskie Porozumienie Związków Zawodowych (OPZZ) podkreśla, że podczas ustalania przyszłorocznej podwyżki płacy minimalnej trzeba pamiętać o wysokiej inflacji oraz o prognozach wzrostu cen na kolejny rok (Fot. Adam Borkowski/Unsplash)
Związki zawodowe chcą więcej. Przypominają o o wysokiej inflacji oraz o prognozach wzrostu cen
Inaczej podwyżkę płacy minimalnej oceniają związkowcy. Ogólnopolskie Porozumienie Związków Zawodowych (OPZZ) podkreśla, że podczas ustalania przyszłorocznej podwyżki płacy minimalnej trzeba pamiętać o wysokiej inflacji oraz o prognozach wzrostu cen na kolejny rok.
- Inflacja choć spada, to ceny wciąż rosną, co pogarsza kondycję finansową rodzin o najniższych dochodach. Dlatego naszym zdaniem propozycja Ministerstwa Rodziny jest niewystarczająca, jeśli uwzględnimy minimalną, gwarantowaną przepisami prawa wartość, o którą powinna wzrosnąć płaca minimalna. Jest to co najmniej 720,40 zł – mówi dyrektor wydziału polityki gospodarczej OPZZ Norbert Kusiak.
- Ponadto bazę do wzrostu powinno stanowić minimalne wynagrodzenie obowiązujące w drugim półroczu 2023 r., czyli 3600 zł. Tu różnimy się z pracodawcami, którzy przyjmują do wyliczeń przeciętną wartość płacy minimalnej w 2023 r., tj. 3545 zł. Uważamy także, że trzeba uwzględnić w wyliczeniach dodatkowo 2/3 PKB. Uwzględniając to, przeciętna wysokość minimalnego wynagrodzenia za pracę w 2024 r. nie powinna być niższa niż 4420 zł. Wzrost minimalnego wynagrodzenia za pracę powinien wynosić od 1 stycznia 2024 r. co najmniej 4300 zł, a od 1 lipca 2024 r. nie mniej niż 4540 zł – dodaje Kusiak.
OPZZ zapewnia, że ich propozycja została rzetelnie wyliczona i poprzedzona wieloma analizami, także kondycji finansowej sektora przedsiębiorstw. Stąd też propozycja, aby płaca minimalna była wyższa o 100 zł ponad gwarantowane ustawą minimum.
- Przy wysokiej inflacji nie są to wygórowane oczekiwania, zwłaszcza z uwagi na rosnące ceny żywności. Trzeba zwrócić uwagę, że gdy w Polsce wynagrodzenia realne pracowników spadały, zyski przedsiębiorstw rosły szybciej niż inflacja. Potwierdzają to dane GUS. Przychody firm były wyższe w 2022 r. o ponad 26 proc., wynik finansowy był wyższy o 11 proc. niż przed rokiem, a zysk netto wzrósł o 13 proc. Wykazało go 82 proc. ogółu przedsiębiorstw. Poprawiły się także wskaźniki rentowności. Pamiętajmy też, że wiele podmiotów gospodarczych w związku z pandemią COVID-19 w latach 2020-2021 otrzymało pomoc w ramach programu rządowego – Tarcza Finansowa PFR. Łączna kwota subwencji udzielonych w tych dwóch latach badanym przedsiębiorstwom niefinansowym wyniosła 21,6 mld zł. Ponadto od 2021 r. dynamika kosztów pracy jest niższa od dynamiki pozostałych kosztów, a udział kosztów pracy w kosztach działalności spada – komentuje Norbert Kusiak.
Kusiak dodaje, że wyższa płaca minimalna nie jest obecnie największą barierą w prowadzeniu działalności gospodarczej. Przeszkodą, w jego opinii, są wysokie ceny zużycia materiałów, energii i z pewnością popyt konsumpcyjny związany ze spadkiem sprzedaży detalicznej.
- Nie można zatem postawić tezy, że przyszłoroczna podwyżka stanowi zagrożenie dla fundamentów ekonomicznych firm – wyjaśnia dyrektor w OPZZ.
"Solidarność" proponuje natomiast, by w przyszłym roku płaca minimalna wzrosła dwukrotnie - o 500 zł od stycznia i 250 od lipca, czyli finalnie powinna wynosić 4325 zł brutto.
Z kolei według Forum Związków Zawodowych w 2024 r. przeciętna wysokość minimalnego wynagrodzenia za pracę nie powinna być niższa niż 4420 zł. Od 1 stycznia (wzrost o 700 zł) powinna wynosić co najmniej 4300zł, a od 1 lipca (wzrost o 240 zł), czyli co najmniej 4540 zł.
- Jako FZZ zdajemy sobie sprawę, że kolejne podwyżki płacy minimalnej będą obciążeniem dla firm, szczególnie tych małych, które są dotknięte skutkami rosnącej inflacji i spowolnienia gospodarczego. Tak duża podwyżka może być dla nich ciosem, a wyższa pensja minimalna spowoduje nie tylko wypłaszczenie wynagrodzeń, ale może również wywołać negatywne skutki, tj. problemy z płynnością. Niemniej uważamy, że pracownicy, którzy również są w trudnej sytuacji, nie powinni być karani za obecną sytuację gospodarczą – mówi Grzegorz Sikora.
Wpływ płacy minimalnej na zatrudnienie jest niewielki (Fot. Shutterstock)
Wyższe koszty dla pracodawców? "Powinniśmy znaleźć złoty środek, a rząd powinien wziąć w tym udział"
FZZ zaznacza, że chce uniknąć mało przyjaznej atmosfery, która towarzyszyła dyskusji o płacy minimalnej w latach poprzednich.
- Zamiast rozmowy o wynagrodzeniach, wkrótce możemy mieć debatę o tym, kto ma ponieść koszty obecnej sytuacji na rynku – wysokiej inflacji i spowolnienia gospodarczego. Tego chcielibyśmy uniknąć. Jako FZZ deklarujemy, że wesprzemy każdą inicjatywę, która będzie wsparciem dla pracodawców. Naszym zdaniem rząd powinien wziąć na siebie część kosztów. Nie może być tak, że obciążenia finansowe spadną wyłącznie na barki pracodawców czy pracowników. Można wprowadzić ulgi, zawiesić część obciążeń podatkowych czy innych danin, które zostały wprowadzone w ubiegłym roku. Rozwiązań jest sporo, a my jesteśmy otwarci na dialog - mówi Grzegorz Sikora.
- Zdajemy sobie sprawę z tego, w jak ciężkiej sytuacji są przedsiębiorcy, ale z drugiej strony nie możemy pozwolić, żeby walka z inflacją zakończyła się zubożeniem polskiego społeczeństwa. Powinniśmy znaleźć złoty środek, a rząd powinien wziąć w tym udział, szczególnie że utrzymujący się wysoki poziom inflacji bazowej jest sygnałem, że skutkiem dramatycznego wzrostu cen jest nieskoordynowana polityka fiskalna i monetarna - dodaje.
Związkowcy uspokajają i podkreślają, że wpływ płacy minimalnej na zatrudnienie jest niewielki. Potwierdzają to liczne badania naukowe.
- W świetle dostępnych wyników badań empirycznych oraz wyjątkowo dobrej kondycji rynku pracy obawy o wzrost poziomu bezrobocia na skutek podwyżki wynagrodzenia minimalnego w przyszłym roku nie są uzasadnione. Zjawisko szarej strefy w zatrudnieniu jest z pewnością szkodliwe dla rynku pracy i generuje niekorzystne zjawiska dla pracujących i gospodarki. Przede wszystkim zmniejsza przychody do Funduszu Ubezpieczeń Społecznych, Narodowego Funduszu Zdrowia i budżetu państwa z tytułu podatków. Dlatego oczekujemy od rządu działań, które będą zmniejszały szarą strefę, ale równocześnie musimy zwiększać płacę minimalną. Na straży przepisów w zakresie prawa podatkowego, ubezpieczeń społecznych oraz prawa pracy stoją przede wszystkim takie instytucje publiczne, jak Państwowa Inspekcja Pracy, Zakład Ubezpieczeń Społecznych oraz Krajowa Administracja Skarbowa, którym należy zagwarantować adekwatne finansowanie i wsparcie organizacyjne - mówi Norbert Kusiak.
- Ważne jest ponadto niwelowanie różnic w zakresie obowiązku odprowadzania składek na ubezpieczenia społeczne w przypadku różnych form zatrudnienia w kierunku ubezpieczenia analogicznego, jak w przypadku umów o pracę - dodaje.
Interesują Cię biura, biurowce, powierzchnie coworkingowe i biura serwisowane? Zobacz oferty na PropertyStock.pl

KOMENTARZE (28)