Ponad połowa przepytanych przez Konfederację Lewiatan firm chce utrzymania płacy minimalnej na obecnym poziomie. To nie wróży nic dobrego dla zbliżających się rozmów w ramach Rady Dialogu Społecznego.
Jeszcze jesienią 2019 roku, przed wyborami do Sejmu i Senatu, partia rządząca składała obietnice podniesienia płacy minimalnej w 2021 roku do 3000 zł, w 2023 miałaby ona wynieść już 4000 zł. Tymczasem przyszedł koronawirus i pokrzyżował realizację przedwyborczych obietnic.
Dla 53 proc. przebadanych przez Konfederację Lewiatan firm nawet tak minimalny wzrost jest za duży. Bowiem tyle firm opowiedziało się za utrzymaniem wysokości płacy minimalnej na poziomie 2 600 zł. Im mniejsza firma, tym bardziej popiera ten postulat (wśród małych firm to 57 proc.).
- W sprawie wysokości minimalnego wynagrodzenia w przyszłym roku musimy twardo stąpać po ziemi. Jeśli chcemy uniknąć kłopotów na rynku pracy, powinniśmy ograniczyć wszelkie inicjatywy związane ze wzrostem kosztów pracy. Priorytetem będzie bowiem ratowanie miejsc pracy i firm mocno dotkniętych skutkami pandemii. W 2021 roku płaca minimalna powinna więc wynosić 2600 zł, czyli tyle, ile w tym roku - mówi prof. Jacek Męcina, doradca zarządu Konfederacji Lewiatan.
O czymś takim nie chcą słyszeć z kolei związki zawodowe. Na przykład Związkowa Alternatywa nie tylko domaga się podniesienia płacy minimalnej, ale również spełnienia przedwyborczej obietnicy.
- Według nieoficjalnych doniesień płaca minimalna w przyszłym roku ma wynosić zaledwie 2716 zł brutto, a wynagrodzenia w budżetówce mają być zamrożone. Naszym zdaniem to propozycje nie do zaakceptowania i szkodliwe dla rynku pracy. W kampanii wyborczej PiS obiecywało, że płaca minimalna w 2021 r. wzrośnie do 3000 zł brutto, a w 2023 r. do 4000 zł. Nie widzimy podstaw, aby ta obietnica miała być niedotrzymana, tym bardziej, że rząd przeznaczył dziesiątki miliardów złotych na wsparcie dla firm. Nie zgadzamy się, aby w czasie kryzysu firmy miały się bogacić, a pracownicy ponosić koszty. Dlatego stanowczo domagamy się, by w przyszłym roku minimalne wynagrodzenie wynosiło co najmniej 3000 zł brutto - mówi Piotr Szumlewicz, przewodniczący ZA.
Mniej wymagający w dążeniu do podniesienia płacy minimalnej jest Piotr Duda, przewodniczący NSZZ Solidarność. Jak poinformował na łamach "Tygodnika Solidarność" płaca minimalna powinna wzrosnąć do 2800 zł brutto.
- W NSZZ „Solidarność” mamy świadomość skomplikowanej i trudnej sytuacji na rynku pracy, która w pracach nad przyszłorocznym budżetem wymaga od wszystkich partnerów społecznych odpowiedzialności i rozwagi. Biorąc jednak pod uwagę zapowiedzi rządu o aktywnym stymulowaniu gospodarki w walce z kryzysem nie można pomijać istotnej roli płacy minimalnej w tym procesie. Dlatego moim zdaniem jej wzrost nie powinien być niższy niż 200 zł, co oznacza, że przyszłoroczna płaca minimalna powinna wynosić co najmniej 2800 zł - poinformował Piotr Duda.
Nie tylko płaca
Badanie Konfederacji Lewiatan wskazało również, że 46 proc. przedsiębiorców oczekuje wdrożenia elastycznego czasu pracy i kont czasu pracy. Doprecyzowania obowiązków i odpowiedzialności pracodawców przy pracy zdalnej spodziewa się 46 proc. firm. Szczególnie ważne jest to dla przedsiębiorstw średnich (51 proc.), a najmniej dla dużych (38 proc.).
49 proc. przedsiębiorstw za potrzebne uważa ograniczenie kosztów pracy (zawieszenie składek FP, odpis PFRON, ZFSS). Im mniejsza firma, tym bardziej popiera ten postulat (wśród małych firm to 55 proc.). Za czasowym ograniczeniem kosztów pracodawcy wypłaty wynagrodzenia z tytułu choroby opowiada się 38 proc. przedsiębiorców.
Ponadto firmy cały czas apelują o uregulowanie przepisów związanych z mierzeniem temperatury pracownikom oraz wykonywaniem im testów na koronawirusa. W tej sposób chcą zminimalizować ryzyko rozprzestrzeniania się koronawirusa.
Zdaniem pracodawców różne podejścia urzędów sprawiają, że brak jest jasnych zasad, które powinny stanowić podstawę prawną mierzenia temperatury ciała i wykonywaniu testów na COVID-19, w szczególności w zakresie przetwarzania danych. Zdaniem GIS, pracodawca musi uzyskać zgodę pracownika na pomiar. Inaczej uważa Urząd Ochrony Danych Osobowych, który w swoim stanowisku wskazuje, iż zgoda nie może być podstawą przetwarzania danych, a mogą nią być, zgodnie z art. 9 ust. 2 lit. i) RODO, przepisy obowiązującego prawa.
Dlatego apelują o wprowadzenie w Kodeksie pracy instrumentu prawnego, który pozwoli na podejmowanie przez pracodawców takich działań w sytuacji zagrożenia zdrowia lub życia oraz w celu ochrony tych dóbr w stosunku do ogółu zatrudnionych przebywających na terenie zakładów pracy.
KOMENTARZE (7)