- W ciągu ostatnich 12 miesięcy 73,2 proc. badanych nie podjęło z własnej inicjatywy rozmowy z pracodawcą o podwyżce. Z kolei tylko 21,4 proc. zdecydowało się porozmawiać o lepszych warunkach finansowych.
- Patrząc na wiek respondentów, o podwyżki starały się głównie osoby mające 30-39 lat - 34,6 proc. Natomiast na drugim końcu zestawienia widzimy ankietowanych w wieku 60 i więcej lat - 5,3 proc.
- Uwzględniając miesięczne dochody netto badanych, o podwyżki starały się przede wszystkim osoby uzyskujące 5000-6999 zł - 34,1 proc. Na kolejnym miejscu znaleźli się respondenci, którzy wskazali kwotę 7000-8999 zł - 33,9 proc.
Jak wynika z sondażu przeprowadzonego przez UCE Research i Syno Poland na próbie ponad 1100 dorosłych Polaków, w ciągu ostatnich 12 miesięcy 73,2 proc. badanych nie podjęło z własnej inicjatywy rozmowy ze swoim pracodawcą o podwyżce. Z kolei tylko 21,4 proc. zdecydowało się porozmawiać o lepszych warunkach finansowych.
Po podwyżki głównie osoby 30+
- Trudno powiedzieć, na ile pandemia ma wpływ na takie wyniki. W wybranych branżach, które były do tej pory objęte głębokim lockdownem, istnieje teraz raczej problem braku rąk do pracy niż niewystarczającej przestrzeni do rozmowy o podwyżkach wynagrodzeń. Ponadto płace w Polsce rosną mimo pandemii. Pracodawcy sami chętnie podnoszą pensje, bo o wykwalifikowanego pracownika jest coraz trudniej - komentuje Jakub Bińkowski, członek zarządu i dyrektor Departamentu Prawa i Legislacji Związku Przedsiębiorców i Pracodawców.
O podwyżki starały się głównie osoby mające 30-39 lat - 34,6 proc. Natomiast na drugim końcu zestawienia widzimy ankietowanych w wieku 60 i więcej lat - 5,3 proc.
Czytaj też: Przemysł dał radę pandemii. Ale jedna branża nie ma co liczyć na podwyżki
- Trzydziestolatkowie to pracownicy, którzy wciąż zdobywają doświadczenie zawodowe i szybko nabywają nowe kompetencje. Ponadto nie osiągnęli jeszcze szczytowego poziomu swoich zarobków, dlatego decydują się na rozmowy o podwyżkach. Natomiast osoby po 60. roku życia są zazwyczaj blisko zakończenia pracy. Ich płace też mogą się zmieniać, ale efekty takiego cyklu kariery nie są już widoczne. Samo doświadczenie zawodowe nie jest premiowane podwyżkami - mówi Łukasz Kozłowski, główny ekonomista Federacji Przedsiębiorców Polskich.
Uwzględniając miesięczne dochody netto badanych, o podwyżki starały się przede wszystkim osoby uzyskujące 5000-6999 zł - 34,1 proc. Na kolejnym miejscu znaleźli się respondenci, którzy wskazali kwotę 7000-8999 zł - 33,9 proc.
Czytaj też: Ponad 40 proc. firm planuje podwyżki w 2021 roku
- Ten rozkład sugeruje, że rozmowy o podwyżkach inicjowały z reguły osoby zarabiające nieco powyżej przeciętnego wynagrodzenia w gospodarce. Być może wpływ na to ma pewne poczucie komfortu ekonomicznego i bezpieczeństwa na rynku pracy. Pracownicy lepiej wykwalifikowani w większości sektorów raczej nie mają problemu ze znalezieniem nowego miejsca zatrudnienia - zaznacza Jakub Bińkowski.
Rozmowy o podwyżkach z sukcesem
Osoby, które zainicjowały rozmowy o lepszych warunkach płacowych, podzieliły się też wiedzą o ich efektach. I tak 37,6 proc. ankietowanych udało się załatwić podwyżkę. Natomiast 31,4 proc. respondentów przyznaje, że w trakcie dyskusji nic nie ustalono. Z kolei w 21,2 proc. przypadków szefostwo prosiło o odłożenie rozmowy na lepsze czasy.
- Widać zatem, że pracownicy niezbyt często inicjowali tego typu rozmowy. A jak już decydowali się na ten krok, to tylko część z nich uzyskała wyższe wynagrodzenia. Wiadomo, że pewne firmy dobrze radziły sobie w pandemii, bo wzrósł popyt na ich usługi. To oczywiście stwarzało dobre warunki do tego, żeby porozmawiać na temat podniesienia płac. Ci pracodawcy najczęściej nie sprzeciwiali się podwyżkom, zgadzali się na propozycje pracowników - zaznacza Łukasz Kozłowski z FPP.
Tylko co piąty Polak w czasie pandemii podjął rozmowę z pracodawcą na temat podwyżki wynagrodzeń (Źródło: Sondaż UCE Research i Syno Poland)
Jak stwierdza z kolei Jakub Bińkowski, wysoki odsetek rozmów o podwyżce zakończył się sukcesem zatrudnionych. Świadczy to o tym, że sytuacja na rynku pracy jest dla pracowników generalnie korzystna. Mamy bardzo niską stopę bezrobocia, spowodowaną m.in. malejącą liczbą osób w wieku produkcyjnym, co w dłuższej perspektywie oznacza spory problem demograficzny. Do tego dochodzą dynamicznie rosnące wynagrodzenia i warunki sprzyjające raczej rywalizacji o pracownika, szczególnie w niektórych sektorach.
Czytaj też: Pensje Polaków wystrzeliły. "Skala podwyżek wynagrodzeń imponuje"
- Temat wynagrodzeń jest jedną z najbardziej wrażliwych kwestii w miejscu pracy. Rozmowa o wynagrodzeniu wymaga dobrego przygotowania i odwagi ze strony pracownika, a także otwartości ze strony pracodawcy. Fakt, że system wynagrodzeń pracowników w wielu firmach jest według badanych nieprecyzyjny, dodatkowo potęguje atmosferę niepewności i utrudnia decyzję o rozmowie z przełożonym. Z drugiej jednak strony ten stan nie musi wynikać tylko z kultury firmy, bo sami badani rzadko są skłonni mówić otwarcie o zarobkach. Pod względem otwartości na rozmowę o wynagrodzeniach obie strony mają przed sobą jeszcze długi proces zmian - mówi Konstancja Zyzik, talent acquisition & capabilities development manager w Grupie Pracuj.
- Tu jednak mówimy o ostatnich dwunastu miesiącach, a więc o czasie naznaczonym pandemią i dużą niepewnością. W takich warunkach pracownicy są nastawieni przede wszystkim na utrzymanie zatrudnienia. Natomiast sytuacja się poprawia. Ostatnie 2 miesiące to znoszenie obostrzeń i ożywienie gospodarki. Kolejny rok będzie wyglądał już inaczej. Firmy wchodzą w okres odrabiania strat, w wielu z nich skutki pandemii są już mniej odczuwalne – dodaje Łukasz Kozłowski.
Szefowie bez inicjacji
Do tego 82,5 proc. Polaków przyznaje, że ich szefostwo z własnej inicjatywy nie podjęło w ostatnim roku rozmowy o podwyżce. Z kolei 12,1 proc. badanych doświadczyło takiej sytuacji, a 5,4 proc. ankietowanych nie pamięta tego.
Czytaj też: 1/3 Polaków nigdy w życiu nie odważyła się poprosić o podwyżkę
- Widać więc, że pracownicy i szefowie inicjowali temat podwyżek z różną częstotliwością. Podejrzewam, że w przypadku pracodawców były to głównie podmioty z branż, które nie odczuły zbyt mocno wpływu pandemii. Podnoszenie poziomu wynagrodzeń, wciąż na warunkach pandemicznych, mogło być po prostu warunkiem utrzymania personelu w firmie i zapewnienia odpowiedniego poziomu satysfakcji - podsumowuje główny ekonomista Federacji Przedsiębiorców Polskich.
Interesują Cię biura, biurowce, powierzchnie coworkingowe i biura serwisowane? Zobacz oferty na PropertyStock.pl

KOMENTARZE (0)