- KDS
- •7 cze 2022 17:45
Rząd przedstawił swoją propozycję podwyżki płacy minimalnej i posypały się komentarze. Głos zabrał również wiceszef OPZZ, który ocenił, że propozycja RM to symboliczny wzrost, który nijak ma się do tempa wzrostu inflacji.

We wtorek 7 czerwca rząd przedstawił swoją propozycję podniesienia płacy minimalnej na przyszły rok. Co istotne, po raz pierwszy w historii podwyżka płacy minimalnej odbędzie się dwa razy. To za sprawą prognozowanego wskaźnika inflacji, który jest zapisany w ustawie budżetowej na przyszły rok. Przekroczy on 5 proc. Zgodnie z art. 3 przy prognozowanej inflacji przekraczającej 5 proc. wzrost płacy minimalnej ma odbyć się dwa razy w roku.
Rada Ministrów zaproponowała, żeby od 1 stycznia 2023 r. najniższa pensja wynosiła 3 383 zł brutto, a od 1 lipca – 3 450 zł brutto. Oznaczałoby to łączną podwyżkę o 440 zł brutto.
Do rządowej propozycji odniósł się wiceprzewodniczący Ogólnopolskiego Porozumienia Związków Zawodowych Piotr Ostrowski, który swój komentarz zamieścił na Facebooku.
Czytaj więcej: W Polsce nagle przybędzie najgorzej zarabiających
Jego zdaniem zaproponowane przez rząd podwyżki to tylko nieco powyżej minimum, o jakie powinna wzrastać zgodnie z prawem płaca minimalna.
– Propozycja rządu 3 383 zł od 1 stycznia to 33,30 zł mniej niż ustawowe minimum (3 416,30 zł), które na 100 proc. weszłoby w życie, gdyby prognozowana inflacja na 2023 była niższa niż 5 proc. Co więcej, dodatkowe 67 zł od 1 lipca to raptem 33,70 zł więcej niż ustawowe minimum – wyliczył wiceszef OPZZ.
Jak dodał, oznacza to, że rząd szykuje mniejsze podwyżki płacy minimalnej niż ustawowe minimum od 1 stycznia 2023 i symboliczny wzrost (33,70 zł) od 1 lipca.
– A to wszystko w kontekście galopującej inflacji… – podsumował Piotr Ostrowski.
Warto przypomnieć, że z szacunków ministerstwa wynika, że w przyszłym roku minimalną krajową będzie zarabiało blisko 2,5 mln ludzi. To o milion więcej niż przed wybuchem pandemii.


KOMENTARZE (2)