- 84 proc. Polaków uważa, że w ogłoszeniach o pracę powinny być podawane stawki wynagrodzenia.
- Brak podanych stawek wywołuje podejrzenie, że pracodawca ma niewiele do zaoferowania.
- Ponadto jeśli pracodawca podaje wysokość oferowanego wynagrodzenia, oznacza to, że gra w otwarte karty.
- Firmy muszą jednak pamiętać, by decyzja o ujawnieniu stawek w ogłoszeniach o pracę nie była podejmowana z doskoku i tylko w odniesieniu do niektórych ofert.
Aż 84 proc. respondentów badania Work Service uważa, że w ogłoszeniach o pracę powinny być podawane stawki wynagrodzenia. Wyniki te mogłyby być zupełnie inne, gdyby ankietowanymi byli przedstawiciele przedsiębiorstw odpowiadający za rekrutację. Wiele firm obawia się ujawnienia stawek przed konkurencją lub ma wątpliwości, czy po upublicznieniu choćby orientacyjnych stawek, możliwe będą jeszcze negocjacje wysokości wynagrodzenia z kandydatem. A przecież nie każdy ma równie dobre przygotowanie lub doświadczenie, co z kolei oznacza, że różnym kandydatom można proponować odmienne stawki za pracę na tym samym stanowisku.
Czytaj też: Resort pracy o jawności wynagrodzeń: Warto postawić na pozalegislacyjne metody
Klarowne informacje
Niejednokrotnie pracodawca staje przed decyzją, czy wybrać bardziej doświadczonego specjalistę i zapłacić mu więcej, czy zdecydować się na osobę mniej doświadczoną, ale mającą mniejsze oczekiwania finansowe. Można jednak zakładać, że w przypadku stawki podanej w zakresie od-do, większość osób będzie rozumiała, że maksymalna wartość dotyczy najbardziej doświadczonych kandydatów w danym obszarze.
- Dla specjalistów poszukujących pracy zawarta w ogłoszeniu informacja o wysokości wynagrodzenia jest wyznacznikiem tego, jakiego poziomu doświadczenia oczekuje pracodawca. Jeśli w danej branży osoba o niewielkim doświadczeniu zarabia np. 3 tys. zł, a doświadczony specjalista ok. 7 tys. zł, to podanie widełek w granicach 4-5 tys. zł będzie sygnałem, do których osób z szerokiej puli potencjalnych kandydatów kierowana jest ta konkretna oferta – zauważa Patrycja Łąkowska z portalu Jober.pl.
Brak podejrzeń
W gruncie rzeczy również z punktu widzenia pracodawcy ujawnianie stawek może okazać się bardzo korzystne. Jeśli firma X podaje orientacyjne stawki, a firma Y ich nie ujawnia, dla kandydata może być to sygnał, że drugi z pracodawców proponuje niższe stawki i dlatego właśnie woli je ukryć. Brak podanych stawek wywołuje podejrzenie, że pracodawca ma niewiele do zaoferowania. Takie przypuszczenie, nawet jeśli jest błędne, może sprawić, że kandydat nie odpowie na ogłoszenie, i to pomimo, że sam spełnia wszystkie oczekiwania wymienione przez pracodawcę.
Oszczędność czasu
Dla potencjalnego pracownika wysokość wynagrodzenia jest jedną z najważniejszych informacji – szczególnie, jeśli dla nowej pracy miałby zrezygnować z dotychczasowej. Oczywiste jest także to, że wynagrodzenie, które będzie odpowiednie w oczach jednego kandydata, może okazać się zbyt niskie dla innego. Jeśli jednak z góry wiadomo, o jaką stawkę toczy się rekrutacyjna gra, wtedy osoby, dla których dane wynagrodzenie nie będzie atrakcyjne, po prostu nie odpowiedzą na ofertę, oszczędzając w ten sposób swój czas.
Czas zaoszczędzi także pracodawca, który w innym przypadku musiałby przeanalizować CV i list motywacyjny, zaprosić kandydata na spotkanie, przeznaczyć około godziny na rozmowę, by na koniec okazało się, że oczekiwania finansowe firmy i kandydata zupełnie się rozmijają. Dla obydwu stron byłoby lepiej (i taniej), gdyby sprawa wynagrodzenia była jasna od początku.
Transparentność i uczciwość
Jeśli pracodawca podaje wysokość oferowanego wynagrodzenia, oznacza to, że gra w otwarte karty. Idąc dalej, jest to sygnał, że firma chce być transparentna, uczciwa i że z szacunkiem podchodzi do swoich kandydatów. Jawność wynagrodzeń można uznać za element employer brandingu, czyli budowania marki pracodawcy i to już na bardzo wczesnym etapie kontaktu z przyszłym pracownikiem. Dla kandydata to ważny sygnał i zarazem argument, aby związać się z tym właśnie przedsiębiorstwem.
Warto, aby decyzja o ujawnieniu stawek w ogłoszeniach o pracę nie była podejmowana z doskoku i tylko w odniesieniu do niektórych ofert. Transparentność należy wpisać w strategiczne działania firmy. W ten sposób można długofalowo budować wizerunek pracodawcy, który dba, by kandydaci otrzymywali wszystkie ważne dla nich informacje już na pierwszym etapie rekrutacji.
- Zauważamy, że w odpowiedzi na potrzeby kandydatów coraz więcej firm decyduje się na podanie „widełek” wynagrodzenia i bardzo nas to cieszy. Myślę, że jeśli kolejne portale rekrutacyjne będą eksponowały informacje o wynagrodzeniach, wtedy zarówno pracodawcy, jak i kandydaci przyzwyczają się, że właśnie taki jest krajowy standard ogłoszeń o pracę. Jeśli to się uda, będziemy mogli mówić o ważnej zmianie na polskim rynku pracy – podkreśla Patrycja Łąkowska.
Warto brać przykład
Eksperci wskazują, że jednym z pionierów transparentności płac jest Skandynawia. W Szwecji czy Norwegii już od ponad dekady możemy sprawdzić wysokość zarobków każdego obywatela, niekoniecznie pracującego z nami w jednym dziale, czy nawet firmie. Jedną z najnowszych rewolucji wprowadzili nasi zachodni sąsiedzi.
Rząd Niemiec pod koniec stycznia 2017 roku wprowadził w życie ustawę, która za zadanie ma walkę z „gender pay gap”, czyli nierównościom płacowym ze względu na płeć. Od teraz pracownicy w ramach wątpliwości mogą domagać się wyjaśnienia zasad, na których wynagrodzenia były ustalane. Większe firmy, zatrudniające powyżej 500 osób, mają obowiązek przedstawiać takie zasady swoim pracownikom. Zdaniem ministerstwa dzięki nowej ustawie dostęp do informacji dotyczących wynagrodzeń uzyska około 14 mln osób.
Interesują Cię biura, biurowce, powierzchnie coworkingowe i biura serwisowane? Zobacz oferty na PropertyStock.pl

KOMENTARZE (4)