-
AT
- •Opublikowano: 18 sie 2020 13:56
Płaca minimalna już przy poziomie 2,6 tys. zł w tym roku pcha inflację mocno do góry. Wzrost płacy minimalnej do 2,8 tys. zł jeszcze wzmocni presję inflacyjną - analizuje Sławomir Dudek, główny ekonomista Pracodawców RP.
W 2021 r. płaca minimalna przebije 53 proc. średniej, a w relacji do mediany zbliży się do 60 proc. (fot. Shutterstock)
- Sytuacja kryzysowa spowodowała, że płaca minimalna już w 2020 r. silnie oddziałuje na funkcjonowanie firm. Przed kryzysem rząd oczekiwał wzrostu płac w gospodarce o ponad 6 proc. Recesja zweryfikowała te prognozy w dół prawie o połowę - zaznacza Sławomir Dudek.
- Obecnie płaca minimalna w relacji do średniej płacy w II kwartale wynosi już 52 proc. To jeden z najwyższych poziomów w całej Unii Europejskiej. Zapłacą za to mikrofirmy konsumenci i budżet - wylicza.
- Czy rzeczywiście teraz jest czas na takie eksperymenty? Czy instytucje publiczne przeprowadziły jakiekolwiek analizy wpływu wzrostu płacy minimalnej w kryzysie. Jaki jest sens, aby wypłacić kilka miliardów pożyczek dla mikro firm w ramach instrumentów pomocowych, aby potem wymusić arbitralny wzrost kosztów pracy o kilka miliardów? - zastanawia się Dudek.
W poniedziałek (17 sierpnia) Rada Ministrów opublikowała projekt rozporządzenia dotyczący płacy minimalnej w 2021 roku. Zgodnie z nim od 1 stycznia przyszłego roku minimalne wynagrodzenie będzie wynosiło 2,8 tys. zł brutto, a minimalna stawka godzinowa 18,30 zł.
We wtorek (18 sierpnia) Narodowy Bank Polski opublikował dane o inflacji bazowej, tj. inflacji po wyłączeniu cen żywności i energii. Ta miara pokazuje, że czynniki o charakterze strukturalnym, kosztowym działają silnie w kierunku zwiększenia inflacji. Według szacunków NBP, inflacja bazowa w lipcu wyniosła 4,3 proc. r/r, podczas gdy przed rokiem w lipcu wynosiła nieco ponad 2 proc. Wysoka inflacja bazowa powoduje, że mimo kryzysu gospodarczego, mimo słabego popytu, inflacja w Polsce utrzymuje się na najwyższym poziomie w całej Unii Europejskiej.
- Jednym z czynników kosztowych po stronie firm jest płaca minimalna, która jest ustalana arbitralnie bez uwzględnienia przesłanek rachunku ekonomicznego. Sytuacja kryzysowa spowodowała, że płaca minimalna już w 2020 r. silnie oddziałuje na funkcjonowanie firm. Przed kryzysem rząd oczekiwał wzrostu płac w gospodarce o ponad 6 proc. Recesja zweryfikowała te prognozy w dół prawie o połowę. Obecnie płaca minimalna w relacji do średniej płacy w II kwartale wynosi już 52 proc. To jeden z najwyższych poziomów w całej Unii Europejskiej - zaznacza Sławomir Dudek, główny ekonomista Pracodawców RP.
W 2021 r. płaca minimalna przebije 53 proc. średniej, a w relacji do mediany zbliży się do 60 proc.
- Jest to eksperyment przeprowadzany w warunkach największej recesji w Polsce w historii gospodarki rynkowej. Zapłacą za to mikrofirmy, w których prawie 2/3 umów o pracę jest związana z płacą minimalną. Zapłacą konsumenci wzrostem inflacji, realnym spadkiem oszczędności, utratą miejsc pracy. Zapłaci budżet, bo wzrośnie szara strefa. Czy rzeczywiście teraz jest czas na takie eksperymenty? Czy instytucje publiczne przeprowadziły jakiekolwiek analizy wpływu wzrostu płacy minimalnej w kryzysie o prawie jedną czwartą, na inflację, na rynek pracy, na sytuację mikroprzedsiębiorstw. Jaki jest sens, aby wypłacić kilka miliardów pożyczek dla mikro firm w ramach instrumentów pomocowych, aby potem wymusić arbitralny wzrost kosztów pracy o kilka miliardów? - ocenia Sławomir Dudek.
Podobnego zdania jest Konfederacja Lewiatan. Wynagrodzenie minimalne w przyszłym roku powinno wynieść 2716 zł, a minimalna stawka godzinowa - 17,7 zł, poinformowała organizacja. W jej ocenie, obecna kondycja gospodarki, co której przyczyniła się pandemia COVID-19 nie uzasadnia podwyżki na poziomie, jaki proponuje rząd.
- Wiele firm jest teraz mocno zadłużonych w ZUS, w bankach, firmach leasingowych, u kontrahentów. Zaciągnęły długi, żeby ochronić miejsca pracy i nie zwalniać pracowników w sytuacji kryzysu. W przyszłym roku, kiedy będą musiały zacząć spłacać długi, dodatkowy nieuzasadniony wzrost kosztów może doprowadzić do opóźnionej fali upadłości. Nie można wykluczyć scenariusza, w którym wypieramy z rynku pracy niemal całe branże czy znaczną część lokalnej gospodarki. Ostatecznie, nie można wykluczyć zwiększenia powszechności pracy w szarej strefie - podkreśla organizacja.
Interesują Cię biura, biurowce, powierzchnie coworkingowe i biura serwisowane? Zobacz oferty na PropertyStock.pl

KOMENTARZE (0)