Od 1 stycznia 2021 roku osoby zarabiające płacę minimalną otrzymają podwyżkę. Minimalne wynagrodzenie za pracę wzrośnie o 200 zł i wyniesie 2,8 tys. zł. Z kolei minimalna stawka godzinowa dla określonych umów cywilnoprawnych wyniesie 18,30 zł. Oznacza to wzrost o 1,30 zł w stosunku do 2020 r. (17 zł).
Po podwyżce płaca minimalna będzie wyższa o 7,7 proc. w stosunku do najniższej płacy, która obowiązywała w 2020 r. Minimalne wynagrodzenie będzie stanowić 53,2 proc. prognozowanego na 2021 r. przeciętnego wynagrodzenia w gospodarce narodowej.
Warto przypomnieć, że większość organizacji pracodawców apelowała do rządu o zamrożenie w tym roku wzrostu płacy minimalnej.
- W związku z faktem, że obecna sytuacja zarówno Polski jak i reszty świata jest zła, panuje recesja, spada zatrudnienie, rośnie bezrobocie, nie można bezrefleksyjnie wprowadzać dalszego wzrostu płacy minimalnej w 2021 roku. I to ponaddwukrotnie większego niż ogólny wzrost płac w gospodarce. Wielu przedsiębiorców już ma problemy z uregulowaniem opłat stałych, podatków czy składek na ZUS. Zwiększenie kosztów zatrudnienia stawia pod znakiem zapytania losy wielu z nich - komentował dr Łukasz Bernatowicz, wiceprezes BCC, wiceprzewodniczący RDS.
- Dlatego BCC - idąc za głosem swoich członków - opowiada się za utrzymaniem płacy minimalnej na poziomie obowiązującym w 2020 roku tj. 2600 zł, ostatecznie - podniesieniem płacy minimalnej w oparciu o mechanizm ustawowy tj. do wysokości 2716 zł - dodał ekspert BCC.
Również zdaniem Konfederacji Lewiatan, jeśli nie było możliwości zamrożenia wzrostu płacy minimalnej, powinna ona wynieść 2716 zł. Przemawiał za tym szereg argumentów.
- Po pierwsze, recesja nie pozwala znacząco podnosić wynagrodzenia minimalnego. Jeśli przy ustalaniu płacy minimalnej na 2020 rok rząd argumentował, że „biorąc pod uwagę sytuację na rynku pracy i utrzymującą się dobrą koniunkturę gospodarczą postanowił o ustaleniu płacy minimalnej na jeszcze wyższym poziomie, właśnie 2600 złotych”, trudno znaleźć merytoryczne uzasadnienie dla podnoszenia płacy o więcej niż kolejne 116 złotych w dobie recesji. Już założenia do budżetu na rok 2021 pokazują, że rząd nie zakłada powrotu do PKB z 2019 roku. Prognozy Narodowego Banku Polskiego są jeszcze bardziej pesymistyczne. Niepewność związana z rozwojem pandemii oraz jej konsekwencjami dla gospodarki globalnie, będą korygowały te prognozy w dół. Najlepszym rozwiązaniem byłoby więc utrzymanie płacy minimalnej na poziomie z 2020, gdyż recesja dotyka solidarnie pracowników i pracodawców - argumentował prof. Jacek Męcina, przewodniczący Zespołu Budżetu Wynagrodzeń i Świadczeń Socjalnych i doradca zarządu Konfederacji Lewiatan.
Większość organizacji pracodawców apelowała do rządu o zamrożenie w tym roku wzrostu płacy minimalnej (Fot. Shutterstock)
Z kolei przedstawiciele związków zawodowych, poza NSZZ "Solidarność", postulowały wyższą podwyżkę, niż zaproponował rząd .
- Zaproponowany przez stronę rządową wzrost minimalnego wynagrodzenia do poziomu 2800 zł nie satysfakcjonuje OPZZ. Nie gwarantuje on osiągnięcia godziwych warunków życia, a w wielu przypadkach nie chroni przed biedą. W sytuacji kryzysu rząd powinien podzielić się odpowiedzialnością za wzrost najniższych wynagrodzeń - twierdziło OPZZ, które zaproponowało, by w 2021 roku płaca minimalna wyniosła 3100 zł brutto.
Ówczesny wiceminister pracy Stanisław Szwed wskazywał, że ustalona stawka to efekt kompromisu. Pytany, czy proponowana wysokość płacy minimalnej nie będzie zbyt dużym obciążeniem dla pracodawców, zwrócił uwagę, że obecnie w gospodarce zatrudnionych jest 16,6 mln osób, a wynagrodzenie w wysokości płacy minimalnej otrzymuje od 1,5 mln do 1,7 mln pracowników.
- Czyli w stosunku do zatrudnionych to jest ok. 10 proc. Tak że to nie jest taki element wpływania na gospodarkę, który ma kolosalne znaczenie. On ma na pewno jakiś wpływ, ale nie decydujący. Ponadto zależy nam na tym, aby nie dochodziło do sytuacji - jaka w przeszłości miała miejsce - że ktoś zarabiał, ale nie był w stanie utrzymać za to siebie i rodziny. Dlatego od 2015 r. znacznie podwyższamy płacę minimalną - powiedział Szwed.
Praca za pensję minimalną
Wszystko wskazuje na to, że podwyżka płacy minimalnej będzie głównym działaniem pracodawców (oczywiście narzuconym odgórnie) na rzecz podwyższenia wynagrodzenia swoim pracownikom.
Wyniki opublikowanego na początku grudnia badania Plany Pracodawców, zrealizowanego przez Instytut Badawczy Randstad wspólnie z Gfk Polonia, wskazują, że w wielu przypadkach będzie to jedyna podwyżka, na jaką mogą liczyć w tym roku pracownicy. Blisko 60 proc. pracodawców zadeklarowało zatrudnianie pracowników w oparciu o płacę minimalną. Jest to wzrost o 11 pkt. proc. w porównaniu do listopada 2019.
- Wyniki badania wyraźnie pokazują, że dynamiczny wzrost płacy minimalnej wpływa na wynagrodzenie osób, które zarabiają najmniej, ale nie zawsze przekłada się na wyższe pensje pracowników z grup o większych kwalifikacjach. Powoduje to wypłaszczanie zarobków w firmach. Ta sytuacja może wpływać na mniejszą motywację pracowników do rozwoju zawodowego, a dla pracodawców oznaczać trudności związane z podnoszeniem kompetencji członków zespołu. Tymczasem bez odpowiednio wykwalifikowanych pracowników wyzwaniem może stać się utrzymanie właściwego kierunku rozwój firmy w okresie dynamicznych zmian rynkowych - komentuje wyniki badania Monika Hryniszyn, dyrektor personalna i członek zarządu Randstad Polska.
Z kolei według Raportu o inflacji NBP podwyżki wynagrodzeń rok do roku w 2021 roku wyniosą od 3,4 proc. w pierwszym kwartale do 5,9 proc. w ostatnim.
- W drugiej połowie 2021 roku możliwe jest stopniowe odwrócenie negatywnych tendencji na rynku pracy. Wraz z częściowym przywracaniem trybu pracy sprzed pandemii, nastąpi sukcesywny wzrost dynamiki płac w gospodarce. Będzie on skutkiem odbudowy intensywności pracy, przywracania dodatków pozapłacowych lub zaniechanych dotychczas, a planowanych wcześniej podwyżek wynagrodzeń. Na kształtowanie się płac wpływać będzie również planowany wzrost płacy minimalnej o 7,7 proc. od stycznia 2021 roku. Przy podwyższonej stopie bezrobocia, dynamika wynagrodzeń w horyzoncie projekcji nie osiągnie jednak poziomu z lat 2018- 2019 - czytamy w raporcie NBP.
KOMENTARZE (0)