Zniesienie pensji minimalnej i uproszczenie opodatkowania w mikroprzedsiębiorstwach - takie rozwiązania proponuje Związek Przedsiębiorców i Pracodawców na czas kryzysu wywołanego pandemią koronawirusa. To szkodliwa i niebezpieczna propozycja, której wdrożenie mogłoby doprowadzić do radykalnego wzrostu ubóstwa wśród osób pracujących - alarmują związkowcy.
Pandemia odcisnęła negatywne piętno w wielu branżach. Jak jednak zauważają eksperci ZPP, niektóre z sektorów objętych ograniczeniami są w znacznej mierze zbudowane z najmniejszych podmiotów.
Co więcej, pewna część tych firm może być wykluczona z możliwości ubiegania się o kluczowe instrumenty wsparcia, z uwagi na niespełnianie niektórych kryteriów (w tym kryterium zatrudnienia na podstawie kodeksowej umowy o pracę). Wynika to przede wszystkim ze specyfiki prowadzonej działalności, a w głównej mierze cech takich, jak sezonowość, czy oparcie zespołu na studentach i młodych ludziach dopiero wchodzących na rynek pracy. W sektorze usług jest to stosunkowo częste, a jednocześnie jest to właśnie sektor w największym stopniu dotknięty ograniczeniami.
- Obawiamy się, że przedłużające się restrykcje (którym konsekwentnie się sprzeciwiamy) mogą doprowadzić do zapaści mikrobiznesu. Mając to na uwadze, wydaje się zasadne wprowadzenie programu ukierunkowanego precyzyjnie na wsparcie najmniejszych przedsiębiorców - wskazują eksperci ZPP.
Eksperci zaznaczają, że na rynku pracy widać już pierwsze oznaki osłabienia. Bezrobocie rejestrowane w styczniu sięgnęło pułapu 6,5 proc. (dane Ministerstwa Rozwoju, Pracy i Technologii). Ponadto maleje liczba nowych ofert pracy - jesienią 2020 roku była ona niższa przeciętnie o ponad 25 proc., niż rok wcześniej.
Eksperci ZPP zwracają też uwagę na regionalizację problemu bezrobocia, wynikającą m.in. ze stosunkowo silniejszego oddziaływania pandemii na np. miejscowości o charakterze kurortów. Dla przykładu w powiecie kołobrzeskim stopa bezrobocia rejestrowanego wzrosła przez pandemię trzykrotnie.
- Trzeba zauważyć również, że branże objęte restrykcjami (gastronomia, hotelarstwo, puby, placówki kultury etc.) są sektorami, w których tradycyjnie pierwsze doświadczenia zawodowe zdobywa znaczna część młodych ludzi, również studentów. Zwolnienia wynikające choćby z administracyjnego zakazu prowadzenia działalności są dla tych pracowników o tyle trudniejsze, że znacznie trudniej, niż w normalnych warunkach, jest im znaleźć alternatywne miejsce pracy. W świecie przed pandemią COVID-19, młody człowiek rozpoczynający karierę zawodową np. w restauracji, mógł w razie potrzeby łatwo znaleźć zatrudnienie w barze, kinie, czy hotelu. W realiach naznaczonych lockdownem, pole manewru jest w takim przypadku znacznie ograniczone - komentują eksperci ZPP.
Eksperci potwierdzają, że koronawirusa najsilniej uderza w młode osoby (Fot. Shutterstock)
Mając na uwadze obecną sytuacje na rynku pracy, ZPP uważa że warto stworzyć wentyl bezpieczeństwa mitygujący ryzyka dla rynku pracy wynikające z trudnej sytuacji spowodowanej pandemią.
- W tej chwili wielu przedsiębiorców utrzymuje jeszcze miejsca pracy, wbrew rachunkowi ekonomicznemu. Nie minie jednak dużo czasu, zanim bezwzględna kalkulacja zmusi ich do redukcji etatów, a to zjawisko może lawinowo objąć branże, których działalność jest ograniczona. W rezultacie, niewykluczony jest powrót do znanych sprzed lat, dwucyfrowych stóp bezrobocia w Polsce. Trudności w znalezieniu zatrudnienia miałyby w takim układzie przede wszystkim osoby młode (niedoświadczone) i nisko wykwalifikowane - podkreślają eksperci ZPP.
Aby zapobiec realizacji tego scenariusza, ZPP proponuje wprowadzenie progu wielkości przedsiębiorstwa, od którego zaczęłyby obowiązywać przepisy dot. wynagrodzenia minimalnego.
- Do pewnego stopnia analogiczne rozwiązanie funkcjonuje w Stanach Zjednoczonych, gdzie federalne przepisy dot. płacy minimalnej obejmują firmy uzyskujące przychód przekraczający 500 tys. dolarów rocznie. Na polskim gruncie, wyjściowym punktem odniesienia mogliby być mikroprzedsiębiorcy, choć dyskusja dot. progu, po przekroczeniu którego przedsiębiorcę obowiązywałyby przepisy regulujące pensję minimalną, powinna być otwarta - wyjaśniają przedsiębiorcy.
Warto przypomnieć, że przedsiębiorcy walczą również o wprowadzenie specjalnej klauzuli blokującej wzrost płacy minimalnej. Rafał Baniak, wiceprezydent Pracodawców RP stwierdził podczas spotkania z prezydentem Andrzejem Dudą, że każde podniesienie płacy minimalnej dotkliwie pogarsza los pracowników zmuszając pracodawców do zwolnień. Jest to szkodliwe zjawisko klina podatkowego.
Rząd wielokrotnie podkreślał, że wzrost płacy minimalnej „musi być współmierny do dynamiki wzrostu gospodarczego, wzrostu produktywności pracy i spadku bezrobocia". Dziś płaca jednak rośnie choć tkwimy w recesji, a bezrobocie wzrasta.
- Nie chcielibyśmy, aby po zakończeniu kolejnych tarcz nastąpiły masowe zwolnienia, ucieczka w szarą strefę, czy bankructwa firm. Dlatego oczekujemy wprowadzenia w przepisach o płacy minimalnej specjalnej klauzuli umożliwiającej w nadzwyczajnych sytuacjach takich, jak kryzys gospodarczy zamrożenie płacy minimalnej, a nawet jej korektę - mówił wiceprezydent Baniak.
- Partnerzy społeczni nie chcą kolejnych prezentów politycznych, które podniosą koszty pracy i potencjalnie doprowadzą do dalszego wzrostu bezrobocia i kolejnych upadłości. Oczekujemy za to stworzenia przestrzeni do autentycznego dialogu społecznego - podkreślał.
Pokolenie lockdown
Koronawirus faktycznie najmocniej uderza w młode osoby. Międzynarodowa Organizacja Pracy określiła tę grupę mianem "pokolenia lockdown". Z kolei Michał Młynarczyk, prezes Devire i członek zarządu Polskiego Forum HR zwraca uwagę, że psychologicznie dla młodych osób, które znają jedynie czasy prosperity, nowa rzeczywistość na rynku pracy może być kubłem zimnej wody.
- Młode pokolenie przeżyje największą terapię szokową, ponieważ nie doświadczyło nigdy kryzysu. Osoby wchodzące na rynek nie mają wyuczonej reakcji na to, jak się zachować i czego się spodziewać w czasach recesji. Oczywiście każdy kryzys jest inny, natomiast wiele elementów się powtarza, takich jak zmniejszona podaż pracy, dłuższe procesy decyzyjne na etapach zatrudnienia, mniejsza liczb ofert i możliwości wyboru. A niestety młodzi mają niedopasowane oczekiwania do nowej sytuacji rynkowej i będzie to budzić olbrzymie poczucie frustracji – ocenia Michał Młynarczyk.
Jednak zdaniem związkowców, którzy natychmiast zareagowali na pomysł likwidacji płacy minimalnej dla mikrofirm, nie jest to rozwiązanie, które może tu pomóc.
Niebezpieczna propozycja
- Jesteśmy oburzeni pomysłem Związku Przedsiębiorców i Pracodawców, by zlikwidować płacą minimalną dla mikrofirm. Naszym zdaniem to szkodliwa i niebezpieczna propozycja, której wdrożenie mogłoby doprowadzić do radykalnego wzrostu ubóstwa wśród osób pracujących - ocenia Piotr Szmulewicz, przewodniczący Związku Zawodowego Związkowa Alternatywa.
Jesteśmy oburzeni pomysłem Związku Przedsiębiorców i Pracodawców, by zlikwidować płacą minimalną dla mikrofirm. Naszym zdaniem to szkodliwa i niebezpieczna propozycja, której wdrożenie mogłoby doprowadzić do radykalnego wzrostu ubóstwa wśród osób pracujących.
Jak podkreśla związkowiec, płaca minimalna została wprowadzona w większości krajów świata, by chronić pracowników przed ubóstwem i pozwalać im na zaspokojenie podstawowych potrzeb. Zwraca on także uwagę na fakt, że w Polsce, na tle innych krajów europejskich, utrzymuje się ona na stosunkowo niskim poziomie 2800 zł brutto, czyli zaledwie 2067 zł na rękę.
- Mimo to część pracodawców wciąż walczy o pogorszenie warunków płacowych najgorzej opłacanych pracowników. Dzieje się tak, chociaż z rządowych tarcz firmy otrzymały już blisko 200 mld zł. W tym kontekście dążenie do zniesienia płacy minimalnej w mikroprzedsiębiorstwach jest tym bardziej bulwersujące. Ten postulat jest też sprzeczny z Konstytucją, ponieważ różnicuje podmioty gospodarcze w zależności od ich wielkości - argumentuje przewodniczący Związkowej Alternatywy i zwraca się do pracodawców, że jeżeli chcą zniesienia płacy minimalnej, to powinni sami spróbować utrzymać się za 1500 lub 1000 zł miesięcznie.
- Dzięki temu doświadczeniu prawdopodobnie bardzo szybko zrezygnowaliby z tak niemądrych pomysłów - konkluduje Piotr Szumlewicz.
Udogodnienia dla najmniejszych firm
Na likwidacji pensji minimalnej dla mikrofirm nie kończą się postulaty ZPP. Drugim rozwiązaniem jest powrót do pierwotnej koncepcji „małej działalności gospodarczej”. Już kilka lat temu Związek Przedsiębiorców i Pracodawców zaprojektował rozwiązanie mające pomóc najmniejszym działalnościom gospodarczym, dla których obowiązek płacenia zryczałtowanych składek na ubezpieczenia społeczne, niezależnie od uzyskiwanych przychodów, wiąże się ze spadkiem rentowności prowadzonej działalności do poziomu, w którym utrzymanie się z niej staje się prawdziwym wyzwaniem.
- Oczywiście dla większości przedsiębiorców ryczałtowy ZUS jest rozwiązaniem korzystnym, jednak istnieje wspomniana wyżej grupa, w przypadku której konieczność uiszczania rosnących z roku na rok kwot powoduje realne trudności w utrzymaniu się - podkreśla ZPP.
ZPP proponowało, aby przedsiębiorcy prowadzący jednoosobową działalność gospodarczą na najmniejszą skalę (przychody nie przekraczają kilkudziesięciu tysięcy złotych w skali roku), mieli możliwość rozliczania się z fiskusem i Zakładem Ubezpieczeń Społecznych za pomocą jednolitej, prostej daniny uiszczanej od przychodu, zawierającej w sobie zarówno podatek dochodowy, jak i wszelkie należne składki.
- Nasze postulaty znalazły pewne odzwierciedlenie we wprowadzonej przez rząd formule „mały ZUS plus”. Ulga ta ewoluowała, jednak nawet w obecnej, rozszerzonej formie nie uwzględnia ona wszystkich elementów zawartych w naszej koncepcji. Przede wszystkim, zgodnie z nazwą, dotyczy ona wyłącznie składek na ubezpieczenia społeczne, podczas gdy pierwotna propozycja „małej działalności gospodarczej” obejmowała również podatek dochodowy. Inna jest również konstrukcja samego rozwiązania – zamiast prostego iloczynu stawki i osiągniętego w danym miesiącu przychodu, „mały ZUS plus” wymaga ustalenia przeciętnego miesięcznego dochodu z działalności gospodarczej, przemnożenia go przez współczynnik 0,5 i – na końcu – porównania rezultatu z kwotą 30 proc. minimalnego wynagrodzenia i 60 proc. prognozowanego przeciętnego wynagrodzenia miesięcznego - oceniają eksperci ZPP.
ZPP podkreśla, że główną różnicą między zrealizowaną koncepcją „małego ZUSu plus” a zaprezentowanym przez ZPP pomysłem „małej działalności gospodarczej”, jest fakt czasowego ograniczenia omawianej ulgi w składkach na ubezpieczenia społeczne - korzystać z niej można jedynie przez trzy lata w pięcioletnim okresie.
- W rezultacie, problem najmniejszych firm generujących niskie dochody, z których po opłaceniu wszelkich należnych danin publicznoprawnych, w kieszeni właściciela pozostaje niewielka kwota, pozostaje aktualny. Kluczową zaletą koncepcji promowanej przez ZPP jest jego systemowe rozwiązanie. Uważamy wobec powyższego, że planem minimum jest rezygnacja z czasowego ograniczenia „małego ZUSu plus”, a docelowo dążyć powinniśmy do wdrożenia pierwotnego pomysłu na regulację „małej działalności gospodarczej”, tak by najmniejsze podmioty mogły rozliczać się w prosty sposób, a ich obciążenia były wprost uzależnione od generowanego przychodu. Stawka takiego podatku powinna oscylować wokół 20 proc. – dla znacznej części najmniejszych działalności będzie to sumarycznie niższe obciążenie, niż skumulowane kwoty składek na ubezpieczenia społeczne i podatku PIT - podsumowują eksperci ZPP.
KOMENTARZE (0)