Uchwalona niedawno Tarcza 4.0 umożliwia zastosowanie mechanizmu obniżania wynagrodzenia i wymiaru czasu pracy także w instytucjach kultury. Zdaniem Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Inicjatywa Pracownicza to "kontynuacja przerzucania kosztów kryzysu na pracowników i odbierania im elementarnego poczucia bezpieczeństwa". - Tym razem partia rządząca postanowiła pogrążyć jedną z najgorzej zarabiających grup sektora publicznego –sygnalizuje związek.
Już w pierwszej tarczy, jako formę ochrony zatrudnienia, przewidziano dopłaty do wynagrodzeń i składek na system zabezpieczenia społecznego kierowane do firm, których obroty spadły co najmniej o 15 proc. w ciągu 2 miesięcy po 1 stycznia 2020 r.
Pracodawcom udostępniono dwa narzędzia oszczędności na wynagrodzeniach: objęcie całości lub części załogi tzw. „przestojem ekonomicznym” oraz zmniejszenie wymiaru czasu pracy niektórych grup pracowników lub wszystkich zatrudnionych maksymalnie do 0,5 etatu. Dzięki temu otrzymali możliwość wprowadzenia znacznej obniżki wynagrodzeń do 50 proc. w czasie przestoju ekonomicznego, a przy zmniejszeniu wymiaru czasu pracy o 20 proc.
- Do tak zredukowanych wynagrodzeń pracodawcy otrzymają dodatkowo dopłaty z budżetu, które obejmą też składki na ubezpieczenie społeczne. Ze środków Funduszu Gwarantowanych Świadczeń Pracowniczych (FGŚP) oraz Funduszu Pracy (FP) zrefundowana zostanie od połowy do 90 proc. płacy minimalnej (przy przestoju ekonomicznym, w zależności od źródła finansowania) lub 40 proc. średniego wynagrodzenia (przy zmniejszeniu wymiaru czasu pracy) - wyjaśniał już w marcu OZZ Inicjatywa Pracownicza.
Objęcie wspomnianymi rozwiązaniami pracowników instytucji kultury stało się natomiast możliwe w związku z poprawką zgłoszoną 17 czerwca 2020 r. przez senatora PiS Grzegorza Biereckiego na wspólnym posiedzeniu senackich Komisji Rodziny, Polityki Senioralnej i Społecznej, Komisji Samorządu Terytorialnego i Administracji Państwowej oraz Komisji Budżetu i Finansów Publicznych. Niedługo później przyjęły ją Senat i Sejm RP.
- Pojawienie się tych przepisów jest o tyle zaskakujące, że potrzeba ich wprowadzenia nie była wcześniej zgłaszana w przestrzeni publicznej. Taka propozycja nie pojawia się w przesłanych do ustawy opiniach Związku Gmin Wiejskich RP, Związku Powiatów Polskich czy innych organizacji. Również prezydenci największych polskich miast apelowali do Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego Piotra Glińskiego o refundację utraconych wpływów z biletów z budżetu, objęcie programami pomocowymi w ramach Polskiego Funduszu Rozwoju samorządowych instytucji kultury czy umożliwienie tworzenia programów socjalnego wsparcia, a nie o możliwość objęcia przestojem ekonomicznym pracowników instytucji kultury - zwrócił uwagę OZZIP.
Czytaj też Związki zawodowe chcą Pracowniczej Tarczy Antykryzysowej. Nie wykluczają strajku generalnego.
W przypadku samorządowych instytucji kultury mechanizm ten wygląda trochę inaczej, ponieważ 40 proc. dofinansowania jest wypłacane ze środków FGŚP, a 60 proc. ze środków organizatora instytucji, który określa zasady wypłaty i rozliczenia świadczeń ze swojej strony. Dofinansowanie przyznaje się na trzy miesiące w wysokości do 50 proc. minimalnego wynagrodzenia za pracę. Istnieje też możliwość zawieszenia ponadzakładowych oraz zakładowych układów warunków umów o pracę.
"Ewidencja czasu pracy w takich placówkach to fikcja"
- Z naszej analizy warunków zatrudnienia wynika obawa, że zapisane w ustawie ograniczanie wymiaru czasu pracy w praktyce nie będzie przestrzegane a rozwiązania wprowadzone w ustawie sprowadzą się de facto do obniżki – i tak już niskich – wynagrodzeń - zauważył związek, dodając, że ewidencja czasu w wielu instytucjach kultury jest fikcją m.in. jeżeli praca odbywa się w zadaniowym czasie pracy lub modelu projektowym. - W bibliotekach i domach kultury w mniejszych miejscowościach wymiar czasu pracy był już obniżany w celu obejścia przepisów o podwyżce pensji minimalnej. Nie szło za tym jednak zmniejszenie zakresu obowiązków i prawdziwego czasu pracy - zasygnalizowali.
OZZIP przypomniał, że pracownicy instytucji kultury od dawna są jedną z najgorzej wynagradzanych grup sektora publicznego. Średnie wynagrodzenie w działalności związanej z kulturą, rozrywką i rekreacją w sektorze publicznym wynosiło w 2018 roku 4171,55 zł brutto (Rocznik Statystyczny Pracy, GUS 2019). Tylko dział „zakwaterowanie i gastronomia” legitymował się niższym.
- Jednocześnie tymi przepisami rząd daje samorządowym organizatorom instytucji kultury wygodne alibi do niezwiększania dotacji instytucjom. Proponuje następującą logikę działania: spadki dochodów mają być rekompensowane niższymi wynagrodzeniami pracowników. Jedynym narzędziem pozwalającym przeciwstawić się tej tendencji są niezależne związki zawodowe, pozwalające pracownikom negocjować warunki porozumień w ramach „Tarcz Antykryzysowych”. Niestety sektor jest słabo uzwiązkowiony, również z powodu plagi umów śmieciowych i outsourcingu - zaznaczyła "Inicjatywa Pracownicza".
Zobacz Sposób na nierówności w płacach. Kodeks pracy do zmiany?
Powielanie praktyk poprzedniego rządu
Zdaniem związku na polu polityki antykryzysowej rząd powiela rozwiązania wypracowane w latach 2009-2013 przez PO i PSL.
- A nawet je pogłębia, choćby wprowadzając przepisy pozwalające na obniżki wynagrodzeń w instytucjach kultury czy masowe zwolnienia kolejnych grup pracowników jednostek sektora finansów publicznych. Polityka zaciskania pasa pracownikom może jednak wkrótce zakończyć jego dobrą passę - zwrócił uwagę.
OZZ Inicjatywa Pracownicza to oddolny, samorządny związek zawodowy, założony z inicjatywy pracowników zakładów Cegielskiego w Poznaniu i lokalnych ruchów społecznych. Przez ostatnie 10 lat w ramach OZZ IP powołano szereg nowych komisji w różnych sektorach (służba zdrowia, handel, teatry, opieka i edukacja) oraz w województwach (Mazowieckie, Wielkopolskie, Śląskie, Dolnośląskie, Pomorskie, Lubuskie).
KOMENTARZE (0)