Ponad jedna piąta Norwegów korzystała w 2016 roku z zasiłków dla bezrobotnych lub zwolnień chorobowych. Bezrobocie w tym kraju nie przekracza 3 proc.

Norwegowie coraz bardziej uzależnieni są od zasiłków socjalnych - wskazują dane Norweskiego Urzędu Pracy i Opieki Społecznej (NAV). Ponad jedna piąta populacji w wieku produkcyjnym korzystała w 2016 roku z zasiłków dla bezrobotnych lub zwolnień lekarskich. Suma wypłaconych zasiłków socjalnych wzrosła w ubiegłym roku o 3 proc.
Okazuje się, że w wielu miejscach tego kraju są problemy z zatrudnieniem. Dotyczy to głównie społeczności wiejskich, związanych do tej pory m.in. z wydobyciem surowców. Przykładowo w położonej na północy kraju gminie Ballangen, gdzie funkcjonowały kopalnie siarki i miedzi, niemal 40 proc. mieszkańców korzysta z pomocy państwa, to najwyższy odsetek w kraju.
Ale Norwegowie chcą pieniędzy z budżetu państwa również w najbogatszych regionach. Gmina Rogaland to od wielu lat miejsce wydobycia ropy naftowej, ze świadczeń korzysta tam 19 proc. mieszkańców (wzrost o 13 proc.), w Oslo wskaźnik ten wynosi 15 proc., w Baerum - bogatym przedmieściu stolicy - 12 proc.
W sumie, w 2016 roku wypłacono Norwegom 174 mld koron (21 mld dol.) świadczeń socjalnych.
Norwegia słynie z najhojniejszego na świecie systemu opieki społecznej, to efekt m.in. odkrycia potężnych zasobów ropy naftowej 50 lat temu. Teraz, w czasach odwrotu od paliw kopalnych, kraj ten potrzebuje innych źródeł dochodu, by nie przejadając odłożonych pieniędzy, utrzymać poziom życia i benefitów socjalnych.
- Aby utrzymać norweski system opieki społecznej, potrzebujemy więcej osób w pracy, a nie na zasiłkach – wyjaśnia Sigrun Vageng, szef NAV.


KOMENTARZE (0)