- Polska, jak i pozostałe kraje członkowskie właśnie pracują nad dostosowaniem krajowych przepisów do unijnej dyrektywy odnoszącej się do wspólnej płacy minimalnej.
- Nie chodzi w niej o wprowadzenie takiej samej kwoty najniższej pensji dla wszystkich krajów Wspólnoty, ale o stosowanie mechanizmu, który pozwoli jej wysokość ustanowić na takim poziomie, by nawet osoby najmniej zarabiające mogły żyć na odpowiednim poziomie. To jest główny cel zmian.
- Nadal nie jest to normą. Jak we wnioskach do projektu dyrektywy podała Komisja Europejska, w 2018 r. w dziewięciu państwach członkowskich osoby żyjące w jednoosobowym gospodarstwie i uzyskujące ustawowe wynagrodzenie minimalne znajdowały się poniżej progu zagrożenia ubóstwem.
Parlament Europejski przyjął nową dyrektywę o adekwatnym wynagrodzeniu minimalnym w Unii Europejskiej jesienią ubiegłego roku. Państwa członkowie mają dwa lata na dostosowanie się do nowych wytycznych. Co dokładnie się zmieni?
Na czym polega mechanizm wspólnej płacy minimalnej w Unii Europejskiej?
UE nie chce narzucać poszczególnym krajom jednej, takiej samej kwoty płacy minimalnej. Decyzja o tym, ile wyniesie ona w danym kraju, zostanie w gestii poszczególnych państw, jednak przy jej podejmowaniu będą one musiały zagwarantować, że takie wynagrodzenie zapewni pracownikom godne życie, przy uwzględnieniu kosztów utrzymania oraz ogólnego poziomu wynagrodzeń.
Aby ocenić adekwatność dotychczasowego ustawowego wynagrodzenia minimalnego, państwa będą musiały określić krajowy koszyk towarów i usług w oparciu o ceny rzeczywiste. Do tego posłużyć mogą również ogólnodostępne wskaźniki. KE sugeruje tu wartość wynagrodzenia na poziomie 60 proc. mediany wynagrodzeń brutto lub 50 proc. średniego wynagrodzenia brutto.
Ponadto w krajach, w których mniej niż 80 proc. pracowników jest objętych negocjacjami zbiorowymi, państwa członkowskie, we współpracy z partnerami społecznymi, będą musiały określić plan działania, aby objąć tymi negocjacjami większą liczbę pracowników.
Zgodnie z nowymi przepisami państwa członkowskie, w których minimalne wynagrodzenie gwarantuje się wyłącznie w drodze negocjacji zbiorowych, nie będą miały obowiązku wprowadzać ustawowego wynagrodzenia minimalnego. Te kraje nie będą też musiały zapewnić powszechnego stosowania przepisów dyrektywy.
Dyrektywa nakłada również na państwa nakaz opracowania systemu egzekwowania przepisów. Ma on obejmować wiarygodny monitoring oraz kontrole i inspekcje w terenie. W ten sposób będzie można zapewnić przestrzeganie przepisów oraz walczyć ze stanowiącym nadużycie podwykonawstwem, fikcyjnym samozatrudnieniem, nierejestrowanymi godzinami nadliczbowymi oraz wzrostem intensywności pracy.
Godne pensje - element nowej polityki społecznej UE
Jak podkreśla prof. Łukasz Pisarczyk z Wydziału Prawa i Administracji Uniwersytetu Zielonogórskiego, dyrektywa o płacy minimalnej jest jednym z elementów zmieniającej się polityki społecznej Unii Europejskiej. Nie narusza przy tym autonomii państw członkowskich w zakresie ustalania ustawowych wynagrodzeń minimalnych.
- W 2017 roku Unia Europejska przyjęła tak zwany europejski filar praw socjalnych, który ma być symbolem nowego otwarcia na kwestie społeczne i wskazywać na potrzebę dążenia do lepszych, godnych i sprawiedliwych warunków zatrudnienia. Dyrektywa o płacy minimalnej jest jednym z elementów prowadzących do tego celu - mówi Pisarczyk.
W większości państw członkowskich, w których obowiązują krajowe ustawowe wynagrodzenia minimalne, takie wynagrodzenia są zbyt niskie w porównaniu z innymi płacami lub zbyt niskie, aby zapewnić godne życie, nawet jeśli w ostatnich latach wzrosły (fot. Unsplash)
W uzasadnieniu KE do projektu zaznaczono, że w większości państw członkowskich, w których obowiązują krajowe ustawowe wynagrodzenia minimalne, takie wynagrodzenia są zbyt niskie w porównaniu z innymi płacami lub zbyt niskie, aby zapewnić godne życie, nawet jeśli w ostatnich latach wzrosły.
- Kształtują się one poniżej 60 proc. mediany wynagrodzeń brutto lub 50 proc. średniego wynagrodzenia brutto w prawie wszystkich państwach członkowskich. W 2018 r. w dziewięciu państwach członkowskich osoby żyjące w jednoosobowym gospodarstwie i uzyskujące ustawowe wynagrodzenie minimalne znajdowały się poniżej progu zagrożenia ubóstwem - czytamy w uzasadnieniu.
Jak twierdzi Łukasz Pisarczyk, dyrektywa ma za zadanie dążyć do osiągnięcia w krajach unijnych godnych i sprawiedliwych wynagrodzeń, ich adekwatności w systemach ustawowych, ale też zagwarantować odpowiedni udział partnerów społecznych w kształtowaniu wynagrodzeń ustawowych i promować rokowania zbiorowe w firmach. Co - jak zaznaczają eksperci - może sprawiać spore trudności.
- W Unii Europejskiej nie ma jednego, wspólnego modelu rokowań zbiorowych. Pomiędzy państwami widoczne są ogromne różnice, co wiąże się z ich różną historią, tradycją czy względami kulturowymi. Są modele oparte na autonomii zbiorowej, gdzie kluczową rolę odgrywają sami partnerzy społeczni, tak jak jest to w modelu skandynawskim, czy modele, gdzie ingerencja ustawowa jest ograniczona. Z drugiej strony mamy modele regulowane, tak jak we Francji, gdzie wpływ prawa na rokowania zbiorowe jest dużo większy - mówi prof. Pisarczyk.
Jego zdaniem budowanie potencjału dialogu społecznego, który ma być też narzędziem do osiągania konsensusu w negocjacjach płacowych, może być utrudnione. Szczególnie dobrze widać to na przykładzie takich krajów jak Polska, gdzie idea dialogu jest mocno nadwyrężona, brakuje silnych partnerów społecznych i uzwiązkowienie utrzymuje się na niskim poziomie.
Bariery do pokonania przy wprowadzaniu zmian zapisanych w dyrektywie
W podobnym tonie wypowiada się Sławomir Wittkowicz z Forum Związków Zawodowych, który podkreśla, że dostosowanie się do nowych przepisów w kwestii promowania negocjacji zbiorowych, wymaga pokonania kilku istotnych barier istniejących w Polsce od lat.
W Polsce nie ma obowiązku prowadzenia rokowań, jest obowiązek ich podjęcia, kiedy któraś ze stron zgłosi że taką wolę. Jednak te rokowania nie muszą się niczym konkretnym zakończyć (fot. Shutterstock)
- Po pierwsze musimy odróżnić sektor publiczny od całej reszty. I jest to znaczący problem, bowiem w sektorze publicznym nie ma tzw. pracodawcy rzeczywistego. Doskonale obrazuje to przykład strajku w sektorze edukacji z 2019 roku, kiedy to strajk odbywał się poprzez prowadzenie sporów zbiorowych z dyrektorem przedszkola i szkoły, a nie z ministerstwem, które ma decydujący wpływ na poziom wynagrodzeń nauczycieli. To była jedyna droga, by nauczyciele mogli legalnie strajkować - tłumaczy.
Wskazując kolejną barierę, mówi o tym, że w Polsce nie ma obowiązku prowadzenia rokowań, jest obowiązek ich podjęcia, kiedy któraś ze stron zgłosi że taką wolę. Jednak te rokowania nie muszą się niczym konkretnym zakończyć. Trzecia bariera, o której mówi Wittkowicz, to bardzo sformalizowana i czasochłonna procedura rejestracji układów zbiorowych. Nieraz cały proces trwa nawet dwa lata.
Na jakich zasadach wyliczana jest płaca minimalna w państwach Wspólnoty?
Jak podał PE, najwyższe wynagrodzenie minimalne obowiązuje w Luksemburgu, Irlandii i Niemczech, zaś najniższe w Bułgarii, Estonii i na Łotwie. W Unii Europejskiej w 21 spośród 27 krajów obowiązuje ustawowe wynagrodzenie minimalne, natomiast w pozostałych sześciu (w Austrii, Danii, Finlandii, Szwecji, we Włoszech i na Cyprze) poziom wynagrodzenia ustala się w drodze negocjacji zbiorowych.
Płaca minimalna w Polsce wynosi od 1 stycznia 2023 r. 3490 zł, a minimalna stawka godzinowa 22,80 zł. Od 1 lipca 2023 r. minimalne wynagrodzenie wzrośnie do 3600 zł, a minimalna stawka godzinowa do 23,50 zł.
Wiadomo też, jak wygląda prognozowana sytuacja na 2024 rok. Będzie to drugi z rzędu rok, w którym pracodawcy zmierzą się z rekordowo wysoką podwyżką. Zgodnie z szacunkami ekonomistów, którzy przy obliczeniach wzięli pod uwagę kryteria ustawowe obowiązujące przy jej wyliczeniu, wymagany gwarantowany poziom płacy minimalnej w przyszłym roku wyniesie 4254,40 zł, zaś minimalna stawka godzinowa - 27,80 zł. W stosunku do średniorocznego poziomu płacy minimalnej w 2023 r. oznacza to wzrost o blisko 20 proc., czyli o 709,4 zł brutto. Płaca podobnie jak w tym roku wzrośnie dwa razy - w styczniu i lipcu.
Materiał powstał na bazie debaty przeprowadzonej podczas zorganizowanej przez Państwową Inspekcję Pracy konferencji „Wpływ prawa unijnego na polskie prawo pracy – najnowsze regulacje”, którą PulsHR.pl objął patronatem medialnym.
Interesują Cię biura, biurowce, powierzchnie coworkingowe i biura serwisowane? Zobacz oferty na PropertyStock.pl

KOMENTARZE (0)