- Z pierwszym dniem 2020 r. wchodzą w życie nowe przepisy o oszczędzaniu na emeryturę.
- Jak ocenia Marian Szołucha obecne możliwości gromadzenia środków na jesień życia oddane Polakom są pożądane przez społeczeństwo. Aż 80 proc. Polaków może z nich skorzystać.
- Ekonomista podkreślił, że w kontekście przeniesienia środków z OFE do IKE bądź ZUS warto przypomnieć reformę emerytalną rządu Jerzego Buzka, która - jak powiedział - nigdy nie została dokończona.
Od 1 stycznia przyszli emeryci będą mogli decydować, czy swoje oszczędności zgromadzone w Otwartych Funduszach Emerytalnych (OFE) przenieść na Indywidualne Konta Emerytalne (IKE), czy do ZUS. To efekt przyjętej w środę przez rząd ustawy o przeniesieniu środków z OFE do IKE.
Jak powiedział Szołucha, na zmiany w systemie emerytalnym czekały miliony pracujących i oszczędzających na emeryturę w obowiązkowym systemie emerytalnym ZUS Polaków. - Czekał na nie też polski rynek kapitałowy, na czele z Giełdą Papierów Wartościowych w Warszawie - dodał.
- Od sześciu lat, od "pseudoreformy" rządu PO-PSL dotyczącej przeniesienia części obligacyjnej OFE do ZUS, a właściwie umorzenia tych obligacji, zamiany realnych papierów wartościowych na wirtualne zapisy księgowe w ZUS, OFE miały już formę wyłącznie fantomową i były właściwie pozbawione racji bytu - ocenił ekonomista.
Czytaj też: OFE przechodzą do historii
Jak mówił, należało jakoś ten problem rozwiązać. - Pracownicze Plany Kapitałowe (PPK) plus Indywidualne Konta Emerytalne (IKE), względnie Zakład Ubezpieczeń Społecznych (ZUS), bo - przypomnijmy - to IKE jest rozwiązaniem domyślnym - powiedział.
Ocenił, że na takie rozwiązanie według szacunków może zdecydować się ok. 80 proc. Polaków. - To są dwa komplementarne elementy naszego systemu emerytalnego, które - myślę - pozwolą nam spojrzeć w nieco jaśniejszych barwach na sytuację materialną na emeryturze milionów Polaków, którzy dzisiaj pracują - dodał.
Według Szołuchy polska giełda i rynek kapitałowy czekają na dopływ dodatkowych środków, ale także na to, by Polacy ponownie zaczęli oszczędzać na rynku kapitałowym i zaczęli lokować swoje środki w instrumentach finansowych.
Na nowy system emerytalny czeka także budżet państwa, bo w przypadku przejścia do IKE od środków zgromadzonych w OFE zostanie pobrana 15-proc. opłata przekształceniowa, która zasili finanse publiczne - mówił. Jego zdaniem opłatę tę można określić jako uzasadnioną, chociaż bolesną" Przekonywał, że ci, którzy oszczędzają w ZUS-ie, i ci, których środki przejdą z OFE do IKE, muszą mieć równe warunki, także podatkowe.
Ekonomista podkreślił, że w kontekście przeniesienia środków z OFE do IKE bądź ZUS warto przypomnieć reformę emerytalną rządu Jerzego Buzka z końca lat 90-tych XX wieku, która - jak powiedział - nigdy nie została dokończona. Ocenił, że była ona właściwa w założeniach, które opierały się na stworzeniu systemu mieszanego: ZUS i kapitałowego, ale błędna w istotnych szczegółach.
Czytaj też: Niskie bezrobocie, dobra sytuacja na rynku pracy. Polacy zadowoleni z sytuacji w kraju
- Wpisane w system OFE i zarządzających nimi Powszechnych Towarzystw Emerytalnych prowizje i inne opłaty były zbyt wysokie i nie były uzależnione od wyników zarządzania naszymi oszczędnościami emerytalnymi. Dyskusyjny był profil inwestycji, w które OFE lokowały pieniądze. Wreszcie, jak okazało się w 2013 r. po orzeczeniu Trybunału Konstytucyjnego, środki zgromadzone w OFE wcale nie były prywatnymi pieniędzmi Polaków, tylko środkami publicznymi - dodał Szołucha.
Przyjęta przez rząd ustawa o zmianie niektórych ustaw w związku z przeniesieniem środków z otwartych funduszy emerytalnych na indywidualne konta emerytalne zakłada likwidację OFE, w których ok. 15,8 mln Polaków odłożyło ok. 162 mld zł.
Przewidziano, że powszechne towarzystwa emerytalne (PTE) zarządzające OFE przekształcą się w towarzystwa funduszy inwestycyjnych (TFI), zaś same OFE staną się specjalistycznymi funduszami inwestycyjnymi otwartymi (SFIO). Wszystkie oszczędności zgromadzone w OFE zostaną "automatycznie" przekazane na indywidualne konta emerytalne (IKE) prowadzone w SFIO przez TFI.
Projekt przewiduje, że środki pochodzące z OFE i przekazane na IKE nie będą mogły zostać wypłacone przed osiągnięciem przez ubezpieczonego wieku emerytalnego (natomiast będą mogły być w tym czasie dziedziczone). W uzasadnieniu projektu wyjaśniono, że wynika z faktu, iż środki zgromadzone w OFE pochodzą ze składki emerytalnej i co do zasady mogą zostać wykorzystane wyłącznie w celu zabezpieczenia emerytalnego osoby ubezpieczonej.
Dotychczasowy członek OFE, przyszły emeryt, będzie mógł jednak zdecydować, że nie chce, aby jego oszczędności z OFE "domyślnie" trafiły na IKE. Będzie mógł je skierować do ZUS. Jeżeli złoży stosowną deklarację o przejściu do ZUS, aktywa z OFE zostaną przekazane do Funduszu Rezerwy Demograficznej (z wyłączeniem obligacji i bonów emitowanych przez Skarb Państwa), a ich wartość dopisana do kapitału zaewidencjonowanego na indywidualnym koncie w ZUS.
Decyzja o wyborze IKE czy ZUS będzie wiązała się z określonymi skutkami finansowymi dla oszczędzających - wypłaty emerytur z IKE będą zwolnione z PIT. Projekt przewiduje jednak, że przeniesienie pieniędzy z OFE do IKE będzie podlegało 15-proc. tzw. opłacie przekształceniowej. Zdaniem autorów projektu ma być ona substytutem podatku dochodowego pobieranego od emerytur wypłacanych z FUS, jej wysokość odpowiada poziomowi efektywnej stopy opodatkowania emerytur.
Interesują Cię biura, biurowce, powierzchnie coworkingowe i biura serwisowane? Zobacz oferty na PropertyStock.pl
KOMENTARZE (0)