- W wielu europejskich krajach pracodawcy redukują swoje plany podwyżek płac.
- Pracodawcy podkreślają, że mają duży problem ze znalezieniem odpowiednio wykwalifikowanych pracowników.
- Aktualnie aż 49 proc. średnich i dużych firm twierdzi, że jest to dla nich „silna” bądź „bardzo silna” bariera w rozwoju.
Badanie Grant Thornton pokazuje, że obecnie już tylko 20 proc. firm w Polsce planuje w najbliższym roku podnosić pracownikom wynagrodzenia o więcej niż wynika to z inflacji. Tak niski odsetek odnotowano ostatnio pięć lat temu. Dla przykładu, w 2019 roku wynosił on 36 proc., a w 2018 - 31 proc.
"Nasz wskaźnik skłonności firm do podnoszenia płac był dość dobrze skorelowany z faktycznymi, późniejszymi danymi o wynagrodzeniach w sektorze przedsiębiorstw - wyprzedzał je o około rok. Gdyby ta korelacja miała się utrzymać, oznaczałoby to, że rok 2020 przyniesie wyraźny spadek dynamiki płac w Polsce - z obecnych około 7 proc. nominalnie do około 4 proc." - zauważają autorzy raportu.
- Świetna sytuacja na rynku pracy, jaką obserwujemy od dwóch-trzech lat oczywiście jest zjawiskiem pozytywnym dla pracowników, jednak dla pracodawców rodziła spore komplikacje - przede wszystkim rosły im koszty pracy oraz trudniej było znaleźć odpowiednich pracowników, a więc mnożyły się wakaty (co oznaczało tracenie szans biznesowych) i rosły koszty rekrutacji. Jak pokazuje nasze badanie, ale też inne sygnały z rynku pracy, ta sytuacja zaczyna się jednak zmieniać - tłumaczy Monika Smulewicz z Grant Thornton.
Zobacz także: Rotacja w firmach maleje. Pracownicy z niepewnością spoglądają w przyszłość
- Odczuwalne gdzieniegdzie zbliżające się lekkie wyhamowanie wzrostu gospodarczego sprawia, że pracodawcy nieco mocniej trzymają się za kieszeń i nie zamierzają już szaleć z podwyżkami płac. Do rynku pracodawcy jeszcze nam daleko, ale oznaki przesilenia są już widoczne - dodaje.
Bez podwyżki, ale z nowymi miejscami pracy
Dobra sytuacja na rynku pracy i wola firm do zwiększania wynagrodzenia sprawiały, że Polska w tej kwestii była jednym z liderów Unii Europejskiej. Obecna sytuacja wywołała, że aktualnie znajduje się mniej więcej w połowie rankingu przebadanych państw. Średnia unijna wynosi 18 proc.
Warte zauważenia jest, co podkreślają autorzy raportu, że Polska nie jest wyjątkiem w tej kwestii. W wielu europejskich krajach pracodawcy redukują swoje plany podwyżek płac, co jest zauważalne m.in. w Szwecji (spadek z 43 do 28 proc.) i Niemczech (z 31 do 22 proc.).
Mniejsza chęć do podwyżki wynagrodzeń nie oznacza, że pracodawcy nie zamierzają zatrudniać. Chęć tworzenia nowych miejsc pracy deklaruje 24 proc. przedsiębiorstw. To wynik lepszy niż zeszłoroczny, kiedy to chęć zatrudnienia deklarowało 23 proc. przebadanych.
"Być może pracodawcy uważają, że po ostatnich dość wysokich i relatywnie powszechnych podwyżkach pracownicy czują się już - przynajmniej na jakiś czas - usatysfakcjonowani i w przyszłym roku nie będą już oczekiwać kolejnych podwyżek. Pracodawcy mogą zakładać, że dokonali już dostosowania płac do sytuacji rynkowej i dalsze podnoszenie poziomu płac nie jest potrzebne do zwiększania zatrudnienia. Przyszły rok pokaże, czy to założenie jest słuszne" - zauważają twórcy raportu.
Koniec rynku pracownika?
Raport przygotowany przez Grant Thornton potwierdza to, co o rynku pracy mówi się od dawna. Pracodawcy nadal mają duży problem ze znalezieniem odpowiednio wykwalifikowanych pracowników.
Aktualnie aż 49 proc. średnich i dużych firm twierdzi, że jest to dla nich „silna” bądź „bardzo silna” bariera w rozwoju. Wskaźnik ten jest jednak niższy niż rok temu (60 proc.), co zdaniem analityków może potwierdzać, że rynek pracownika powoli się przesila.
„Jednak tegoroczne 49 proc. to nadal bardzo wysoki odsetek w ujęciu historycznym, ponad dwukrotnie wyższy niż w latach 2010-2014. Brak odpowiednio wykwalifikowanych pracowników nadal pozostaje więc - mimo pierwszych sygnałów spowolnienia gospodarczego - bardzo silną barierą w rozwoju firm, zdecydowanie silniejszą np. od braku zamówień na oferowane towary i usługi” - czytamy w raporcie.
Przeczytaj także: Chcesz iść po podwyżkę? Początek roku to najlepszy czas
Zmiany, jakie zajdą na rynku pracy w ciągu najbliższych 12 miesięcy, zauważają zarówno pracodawcy, jak i firmy zajmujące się rekrutacją. Lucyna Pleśniar, prezes firmy People, tłumaczy, że zjawiska, które będą zachodzić, określić powinno się mianem „powrotu do równowagi”.
- Zarówno w mediach, jak i wśród przedsiębiorców od jakiegoś czasu panuje przekonanie o zbliżającym się spowolnieniu gospodarczym. Pewne obawy przed nim dostrzec można już także na rynku pracy. Przejawia się to przede wszystkim ostrożnością pracodawców w podejmowaniu decyzji o zatrudnieniu, np. poprzez ograniczanie liczby nowych wakatów czy znacznie mniejszą gotowość na spełnianie wyśrubowanych oczekiwań finansowych kandydatów - podkreśla.
Oznacza to jednak nie tyle zbliżający się kryzys, a raczej swego rodzaju powrót do równowagi na rynku pracy. Ostatni rok upłynął bowiem pod hasłem rynku pracownika. Nie powinniśmy się jednak obawiać intensywnych redukcji na rynku np. w postaci masowych zwolnień - podsumowuje.
Zobacz również: Pracodawcy w 2020 r. nie będą mieli lżej. 15 menedżerów nie ma złudzeń
Interesują Cię biura, biurowce, powierzchnie coworkingowe i biura serwisowane? Zobacz oferty na PropertyStock.pl

KOMENTARZE (0)