- Raport Intrum “European Consumer Payment Report 2020. Special Edition White Paper” analizuje wpływ pandemii Covid-19 na sytuację finansową konsumentów w 24 krajach w Europie, także w Polsce.
- Dane nie dają nam powodów do optymizmu. Polska wraz z Grecją i Rumunią znalazła się w trójce krajów, w których mieszkańcy zostali najbardziej dotknięci przez kryzys.
- W najgorszej sytuacji znaleźli się millennialsi. Tylko 14 proc. konsumentów w grupie wiekowej 22-37 lat nie doświadczyło spadku dochodów.
Wyniki badania przeprowadzonego przez Intrum nie pozostawiają wątpliwości. Nie będzie powrotu do rzeczywistości sprzed pandemii COVID-19, a skutki finansowe obecnego kryzysu będziemy
odczuwać przez kilka, jak nie kilkanaście następnych lat. Wyniki badania pokazały, że pandemia koronawirusa miała natychmiastowy wpływ na konsumentów z Polski.
Koronawirus sięgnął do naszych portfeli
62 proc. polskich konsumentów przyznaje, że w wyniku kryzysu ich "dobrobyt finansowy" pogorszył się (Grecja i Rumunia – 67 proc.). W przypadku osób wychowujących dzieci, ten odsetek jest jeszcze wyższy i wynosi 69 proc. 64 proc. pytanych stwierdziło wprost, że kryzys, którego doświadczamy od marca, ma negatywny wpływ na ich dobrobyt finansowy. Tylko co 6. badany (16 proc.) w naszym kraju uważa, że w nadchodzących tygodniach ta kwestia ulegnie poprawie.
Aż 7 na 10 respondentów (71 proc.) przyznaje, że ich dochody zmniejszyły się w wyniku koronakryzysu. To zdecydowanie więcej niż europejska średnia (54 proc.). Bez wątpienia na ten wynik wpływa fakt, że pandemia zmieniła również sytuację zawodową niemałej grupy konsumentów w naszym kraju – 45 proc. tych biorących udział w badaniu Intrum deklaruje, że wskutek kryzysu straciło zatrudnienie (czasowo lub na dłuższy okres) lub nie może prowadzić swego biznesu z powodu spadku popytu na oferowane towary czy usługi.
– Dobrobyt finansowy jest bardzo ważnym wskaźnikiem w analizach Intrum. Określamy go jako poczucie bezpieczeństwa finansowego, pewność konsumentów, że mogą zaspokoić wszystkie swoje codzienne potrzeby i mają kontrolę nad finansami osobistymi. Z naszych badań wynika, że poziom dobrobytu finansowego jest uzależniony od takich czynników jak: zdolność do płacenia rachunków na czas, łatwość zadłużania się, oszczędzanie na przyszłość. Pandemia Covid-19 negatywnie wpłynęła na każdy z tych obszarów, więc - co było do przewidzenia – przyczyniła się również do ogólnego spadku dobrobytu finansowego konsumentów w Polsce - wyjaśnia Krzysztof Krauze, prezes Intrum w Polsce.
Co więcej, pandemia zmusiła część konsumentów w naszym kraju do sięgnięcia po dodatkowy zastrzyk gotówki, by przetrwać kryzys. Co piąty millennials (20 proc.) zwiększył swój poziom zadłużenia, by zdobyć pieniądze na najpotrzebniejsze wydatki. Dla porównania: w takiej samej sytuacji znalazło się 10 proc. konsumentów w wieku 18-21 lat, 15 proc. i 6 proc. tych w grupie 33-44 i 55-64 lat.
Millennialsi mają najgorzej
Eksperci podkreślają, że spośród wszystkich grup wiekowych analizowanych w badaniu, to właśnie millennialsi (osoby w wieku 22-37 lat) znaleźli się najgorszej sytuacji. Podczas gdy kryzys finansowy wpłynął za zatrudnienie nieco mniej niż połowy konsumentów w naszym kraju (45 proc.), to w ich przypadku ten odsetek jest jeszcze wyższy (63 proc.). Również więcej przestawicieli tej generacji (73 proc.) niż wskazuje średnia (64 proc.) ocenia, że koronawirus wpłynął negatywnie na ich dobrobyt finansowy. Aż 86 proc. ankietowanych w wieku 22-37 lat przyznało, że w wyniku pandemii otrzymuje teraz niższe dochody - a toi najwięcej ze wszystkich grup wiekowych branych pod uwagę w badaniu.
- Część z millenialsów w naszym kraju nie pracuje na etacie czy też z wykorzystaniem umowy o pracę, a jak pokazały ostatnie tygodnie takie osoby w czasie kryzysu straciły zatrudnienie w pierwszej kolejności. Dodatkowo reprenzentanci tej grupy wiekowej, szczególnie ci młodsi, mają za sobą stosunkowo krótką karierę zawodową, co oznacza, że nie wszyscy zdążyli zgromadzić oszczędności pozwalające przetrwać trudniejszy okres. Konsumenci, którzy mogą dysponować taką poduszką finansową, zupełnie inaczej odnaleźli się w kryzysie - zauważa Krauze.
Jak dodaje, nie bez znaczenia również jest fakt, że ludzie po studiach, zbliżający się do trzydziestki, najczęściej nie korzystają już ze wsparcia finansowego rodziny, co jest częstą sytuacją
w przypadku konsumentów w grupie wiekowej 18-21 lat. W związku z tym millennialsi muszą samodzielnie radzić sobie ze skutkami kryzysu.
Oszczędni mają łatwiej
Raport Intrum pokazał, że w nieco lepszej sytuacji są osoby, które mają jakiekolwiek oszczędności.
- Jednak aktualnie konsumentom o wiele trudniej będzie budować poduszkę finansową na tzw. czarną godzinę, ponieważ pandemia i to, co ze sobą przyniosła, znacznie ograniczyła nasze możliwości, jeżeli chodzi o oszczędzanie. Co prawda podobne zjawisko obserwujemy w każdym europejskim kraju, ale w tej kategorii, niestety, Polska zajmuje niechlubne pierwsze miejsce - zaznacza Krzysztof Krauze.
64 proc. konsumentów z Polski zgadza się ze stwierdzeniem, że z powodu pandemii oszczędza zdecydowanie mniej pieniędzy na przyszłość niż wcześniej. Za nami, na drugim i trzecim miejscu, znaleźli się konsumenci z Węgier (56 proc.) i Włoch (53 proc.). Co więcej: 76 proc. ankietowanych w naszym kraju nie jest zadowolona z kwoty, którą̨ może odłożyć każdego miesiąca. W badaniu przeprowadzonym jesienią̨ 2019 r. odsetek ten wynosił 65 proc..
Brak możliwości oszczędzania sum, jakie założyli sobie konsumenci, sprawia jednocześnie, że nie podchodzą optymistycznie do swej przyszłości/emerytury. 66 proc. osób obawia się, że nie będzie ich stać na wygodne życie na emeryturze (51 proc. w 2019 r.). Tylko 14 proc. osób ma pewność, że dzięki swoim zdolnościom do oszczędzania w długiej perspektywie czasowej, zapewni sobie wygodną jesień życia.
Zatrudnienie spada szybciej, niż zakładano
Dane Głównego Urzędu statystycznego za maj, pokazują, że sytuacja na rynku pracy jest gorsza, niż się spodziewano. Podobnie jak w kwietniu, zaobserwowano dalsze ograniczenie zatrudnienia. To przełożyło się na zmniejszenie się przeciętnego zatrudnienia w sektorze przedsiębiorstw o 1,4 proc. w porównaniu z kwietniem 2020, kiedy to odnotowano spadek o 2,4 proc., i jednocześnie o 3,2 proc. w stosunku do analogicznego okresu ubiegłego roku.
Było to wynikiem m.in. zakończenia i nieprzedłużania umów terminowych (niekiedy z powodu sytuacji epidemicznej), zmniejszania wymiaru etatów, a także rozwiązywania umów o pracę z pracownikami. Na spadek przeciętnego zatrudnienia wpływ miało też pobieranie przez pracowników zasiłków opiekuńczych, chorobowych, jak również przebywanie na urlopach bezpłatnych – co w zależności od ogólnej długości ich trwania mogło także zaważyć na sposobie ujmowania tych osób w przeciętnym zatrudnieniu i zarazem w wynagrodzeniach - wyjaśniają analitycy GUS.
Spadki odnotowano także w przypadku wynagrodzeń. W skali roku (maj 2020 r. do maja 2019 r.) przeciętne miesięczne wynagrodzenie wyniosło 5119,94 zł. Wzrosło o 1,2 proc., jednakże tempo przyrostu było słabsze niż w poprzednich miesiącach rok do roku. W kwietniu średnia płaca wynosiła w przedsiębiorstwach 5285 tys. zł brutto. Tym samym w maju zarabialiśmy mniej o 160 zł niż w poprzednim miesiącu i 360 zł mniej niż w marcu...
- Patrząc na sytuację ekonomiczną, wzrost płac jest niższy niż inflacja, co oznacza, realny spadek wartości wynagrodzeń. Być może wskaźnik przeciętnego miesięcznego wynagrodzenia brutto wzrośnie po zakończeniu obowiązywania rozwiązań antykryzysowych, ale wydaje się, że epidemia zakończyła okres szybkiego wzrostu wynagrodzeń i znacznych rotacji na polskim rynku pracy - mówi z kolei Monika Fedorczuk, ekspert rynku pracy Konfederacji Lewiatan.
Interesują Cię biura, biurowce, powierzchnie coworkingowe i biura serwisowane? Zobacz oferty na PropertyStock.pl

KOMENTARZE (0)