W branży budowlanej 31 proc. zatrudnionych otrzymywało minimalne wynagrodzenie w 2016 r. Dla porównania w 2013 r. było tych osób mniej, bo 28 proc. Co jest powodem wzrostu?

- W 2016 r. liczba pracowników otrzymujących minimalne wynagrodzenie wzrosła do 1 mln 465 tys.
- Najwięcej osób z minimalną płacą było zatrudnionych w budownictwie, handlu, naprawie pojazdów samochodowych, zakwaterowaniu i gastronomii oraz w działalności w zakresie usług administrowania i działalności wspierającej.
- Jak wskazuje dr Małgorzata Starczewskia-Krzysztoszek, główna ekonomistka Konfederacji Lewiatan, przyczyną tego stanu rzeczy w sektorze budowlanym są projekty inwestycyjne realizowane przez firmy w trybie zamówień publicznych
Sytuacja na rynku pracy - malejące bezrobocie, rosnące wynagrodzenia - nie zmienia podejścia do minimalnego wynagrodzenia. Odsetek osób otrzymujących płace minimalną w niektórych branżach rośnie. Szczególnie w budownictwie (31 proc. ogółu zatrudnionych w 2016 r.), handlu, naprawie pojazdów samochodowych, zakwaterowaniu i gastronomii oraz w działalności w zakresie usług administrowania i działalności wspierającej (24 proc.).
- Szczególnie ciekawa jest sytuacja w budownictwie, gdzie w 2016 r. 31 proc. zatrudnionych otrzymywało minimalne wynagrodzenie, a w 2013 r. było tych osób mniej, bo 28 proc. Sytuacja znacznie się pogorszyła. Wydaje się, że ważną przyczyną tego stanu rzeczy są projekty inwestycyjne realizowane przez firmy budowlane w trybie zamówień publicznych. Mimo zmian w prawie ciągle o wyborze firm realizujących projekty inwestycyjne decyduje najniższa cena. Przedsiębiorstwa budowlane, nie mając wpływu na większość kosztów, pilnują tych, na które wpływ mają - wynagrodzeń. Ale i tak często okazuje się to niewystarczające i wiele firm budowlanych traci płynność finansową, a część upada - komentuje dr Małgorzata Starczewskia-Krzysztoszek, główna ekonomistka Konfederacji Lewiatan.
Jak wskazuje ekspertka, polityka wyboru ofert z najniższą ceną „mści się" także na instytucjach publicznych. W 2017 r. coraz więcej przetargów ogłaszanych przez instytucje publiczne pozostawało bez odpowiedzi ze strony przedsiębiorców, albo zgłaszała się do przetargu jedna firma. Efekt - znacznie mniej rozpoczętych i realizowanych inwestycji finansowanych z pieniędzy publicznych (unijnych i krajowych) niż było to możliwe.

KOMENTARZE (0)