-
- •10 wrz 2019 16:56
Od 6 do 17 tys. zł. Tak prezentują się średnie zarobki "informatyków". Skąd te rozbieżności. Jak wskazują eksperci, nazwa, którą posługuje się większość społeczeństwa, jest bardzo nieprecyzyjna. Trzeba spojrzeć na poszczególne specjalizacje w branży oraz rodzaj umowy, w ramach której wykonują oni pracę.

- Wizja wysokich zarobków jest jednym z powodów, dla którego bardzo wielu młodych ludzi decyduje się właśnie na studia informatyczne.
- Ten kierunek jest od lat jednym z najbardziej obleganych na polskich uczelniach.
- Jednak ukończenie go nie gwarantuje wysokich zarobków. Poza wiedzą i umiejętnościami liczy się również specjalizacja.
Według danych opublikowanych przez Ministerstwo Nauki i Szkolnictwa Wyższego dotyczących rekrutacji na rok akademicki 2018/2019, 42 tys. absolwentów szkół średnich aplikowało na studia informatyczne. Taki wynik dał temu kierunkowi pozycję niekwestionowanego lidera w zestawieniu. Na drugim miejscu z wynikiem „zaledwie” 27 tys. chętnych plasuje się zarządzanie.
Zdaniem ekspertów na wieloletnią popularność informatyki składa się przede wszystkim przekonanie o łatwości znalezienia pracy legendy o „niebotycznych” zarobkach specjalistów IT. Jednak nim zaczną one kusić warto zwrócić uwagę na innym problem - nazwę informatyk.
Czytaj więcej: Pracownik fizyczny cenny jak informatyk. Problem jest naprawdę poważny
- We współczesnym świecie IT określenie „informatyk” tak naprawdę nic nam nie mówi i niewiele oznacza. Branża, w jakiej działamy, jest bardzo szeroka, stąd silna potrzeba specjalizacji, co oczywiście znajduje odbicie w nazwach stanowisk - wyjaśnia Piotr Kawecki, dyrektor zarządzający w ITBoom.
Za tym idą również rozbieżności w wysokości zarobków. Branżę IT w Polsce tworzy dzisiaj już 350 tysięcy osób, ale to w dalszym ciągu zbyt mało, aby obsadzić wszystkie wakaty. Według Sedlak&Sedlak w Polsce brakuje nawet 50 tys. specjalistów. Pracodawcy poszukują przede wszystkim fachowców wsparcia II i III linii oraz osób zajmujących się bezpieczeństwem systemów. Nie powinien dziwić więc fakt, że w sytuacji, gdy specjalistów brakuje, ich oczekiwania finansowe wzrastają.
Według portalu rekrutacyjnego No Fluff Jobs, w pierwszym kwartale 2019 roku średnie wynagrodzenie junior backend developera zatrudnionego na umowie B2B wynosiło 6 tys. zł. W porównaniu z tym samym okresem rok wcześniej to wzrost o 9 proc.. W przypadku specjalistów zatrudnionych w oparciu o umowę o pracę wzrost jest jeszcze większy i sięga nawet poziomu 40 proc..


KOMENTARZE (4)