- Autor: PAP/KDS
- •8 paź 2017 8:45
- Mamy coraz większe obawy o jakość świadczonych usług, szczególnie jeśli chodzi o pomoc społeczną udzielaną przez ośrodki pomocy społecznej, czy wsparcie pracowników - tak decyzję o zamrożeniu wynagrodzeń w administracji publicznej i samorządowej komentuje Henryk Nakonieczny, członek prezydium Komisji Krajowej NSZZ Solidarność.

• Nakonieczny poproszony został o ocenę projektu przyszłorocznego budżetu, którego pierwsze czytanie ma się odbyć w Sejmie w najbliższy wtorek.
• Zwrócił uwagę, że tempo wzrostu wynagrodzenia minimalnego powinno być inne, niż zadecydował rząd.
• Wskazuje też negatywne konsekwencje zamrożenia na kolejny rok wynagrodzeń w administracji publicznej i samorządowej.
*****
- Zauważamy pozytywne zmiany, przede wszystkim jeśli chodzi o sytuację gospodarczą Polski. Widać to również w ocenach agencji ratingowych potwierdzających, że osiągamy coraz lepsze wskaźniki gospodarcze. Dotyczy to także przewidywanych wskaźników makroekonomicznych, przede wszystkim wzrostu PKB, jak również przyrostu inwestycji - powiedział związkowiec.
Zastrzegł jednak, że w jego ocenie zakładany przez rząd przyrost inwestycji jest niewystarczający, bowiem możliwy do osiągnięcia jest wyższy poziom.
- Zgłaszamy również szereg uwag, które dotyczą naszej oceny, co do możliwości wzrostu wynagrodzeń, szczególnie jeśli chodzi o państwową sferę budżetową oraz oczekiwany i potrzebny wzrost minimalnego wynagrodzenia za pracę - powiedział Nakonieczny.
Wyjaśnił, że związek uważa - i z taką propozycją wystąpił - że minimalne wynagrodzenie w przyszłym roku powinno wzrosnąć o 8 pkt. proc., co dałoby kwotę 2160 zł. - Ostatecznie rząd przyjął propozycję minimalnej płacy w wysokości 2100 zł. To jest pewna różnica. W naszej ocenie konieczne jest utrzymanie zaproponowanego przez nas tempa wzrostu minimalnego wynagrodzenia, aby ostatecznie osiągnęło ono 50 proc. wynagrodzenia w gospodarce narodowej - powiedział Nakonieczny.

Zwrócił uwagę, że w Polsce podstawą wzrostu gospodarczego jest konsumpcja wewnętrzna, w tym przede wszystkim konsumpcja prywatna. - Przyjęty wzrost środków do dyspozycji gospodarstw domowych jest zbyt niski, aby utrzymywać zakładane tempo wzrostu konsumpcji. Stąd nasza ocena takiego, a nie innego koniecznego wzrostu płacy minimalnej oraz potrzeba wzrostu wynagrodzeń w państwowej sferze budżetowej - wyjaśnił.
Nakonieczny przypomniał, że wynagrodzenia w państwowej sferze budżetowej pozostają zamrożone od ośmiu lat, poza nielicznymi wyjątkami kierowanymi na określone służby, czy grupy pracowników.

KOMENTARZE (2)