Wzrost płac hamuje polityka ich schładzania, której głównym elementem jest szerokie otwarcie rynku na pracowników spoza UE - powiedział Cezary Mech, były wiceminister finansów, komentując piątkowe dane GUS.
- Autor:PAP/JS
- •18 maj 2018 20:27

- Ekonomista uważa, że konieczne jest zakończenie polityki schładzania płac np. przez wprowadzenie ograniczeń na rynku pracy dla emigrantów.
- "Część przedsiębiorców, których nie stać na podwyżki pewnie zniknie z rynku, ale wielu zmotywuje to do inwestycji, a w efekcie wzrostu wydajności pracy całej populacji pracowników" - tłumaczył.
- Dodał, że efektem będzie poszerzenie bazy podatkowej we przyszłości i wzrostem konsumpcji.
"Wynagrodzenie w Polsce rosną, ale wzrost płac jest hamowany przez politykę ich schładzania, której głównym elementem jest szerokie otwarcie rynku dla pracowników spoza UE - powiedział Cezary Mech, były wiceminister finansów. Wynika z nich, że przeciętne miesięczne wynagrodzenie brutto w kwietniu było wyższe o 7,8 proc. rok do roku, natomiast zatrudnienie wzrosło o 3,7 proc. Jego zdaniem taki wzrost płac i zatrudnienia jest niewystarczający w sytuacji prognozowanego załamania demograficznego i utrzymujących się 3-4 krotnie wyższych wynagrodzeń np. w Niemczech.
Według ekonomisty wyhamowanie wzrostu wynagrodzeń w Polsce będzie się pogłębiać w miarę spowalnia europejskiej gospodarki i niepokojów na świecie, ale przede wszystkim zwiększeniem fali tanich pracowników z Ukrainy oraz innych krajów. "Ta sytuacja jest korzystna przede wszystkim dla zagranicznych a zwłaszcza niemieckich koncernów, które poszerzają pakiet poddostawców w Polsce bazując na niskich kosztach pracy i notując korzystne wyniki finansowe" - zaznacza Mech.
Czytaj też: Cezary Kaźmierczak: Pensje rosną w Polsce za szybko
Dodał, że polscy przedsiębiorcy, zwłaszcza ci wysyłający produkty na eksport, również dziś na tym korzystają, ale w perspektywie długookresowej polska gospodarka straci. Po pierwsze, jak tłumaczył Mech, polityka schładzania płac utrwala wizerunek Polski, jako kraju taniej siły roboczej. Po drugie, jest niebezpieczna, bo prędzej czy później konsumpcja, która jest dziś jednym z głównych motorów wzrostu gospodarczego, wyhamuje. Po trzecie, według byłego wiceministra finansów, fala tanich pracowników z zagranicy nie motywuje pracodawców do inwestycji i rozwoju technologicznego.

KOMENTARZE (1)