- "Starzenie się społeczeństwa – systemy emerytalne w Europie wobec wyzwań demografii" – to był jeden z wątków, jakie poruszyli uczestnicy debaty "Emerytury, oszczędzanie, demografia" zorganizowanej w ramach Europejskiego Kongresu Gospodarczego.
- - Za kilka lat to, co dziś wydaje się bezpieczne, wcale takie nie musi być. Bez wątpienia musimy myśleć o dodatkowych oszczędnościach, o systemach uzupełniających - przestrzega Jarosław Skorulski, prezes BNP Paribas TFI.
- Z odpowiedzi uczestników jasno wynika, że jeśli w przyszłości nie chcemy żyć za 20-30 proc. naszego obecnego wynagrodzenia, już dziś powinniśmy zacząć odkładać na emeryturę.
Prognozy GUS nie pozostawiają złudzeń. Z roku na rok w Polsce będzie przybywało emerytów i ubywało ludzi w wieku produkcyjnym. To jedno z wielu wyzwań dla systemu emerytalnego. Jeśli nic się nie zmieni, to obecni 20-30 latkowie, przechodząc na emeryturę, będą pobierali świadczenie w wysokości 20-30 proc. swojego wynagrodzenia.
- Kiedy rozmawiamy o systemie emerytalnym, to powinniśmy rozmawiać o przyszłości, o tym, co nas czeka za kilkadziesiąt lat. Bo za kilka lat to, co dziś wydaje się bezpieczne, wcale takie nie musi być. Bez wątpienia musimy myśleć o dodatkowych oszczędnościach na przyszłość - mówi Jarosław Skorulski, prezes BNP Paribas TFI.
Jarosław Skorulski, prezes BNP Paribas TFI (fot. PTWP)
Przypomina też, że stopa zastąpienia (relacja wysokości przyszłej emerytury do obecnej pensji) w Polsce waha się obecnie w granicach 55-56 proc., ale niebawem będzie to blisko 20 proc.
- Dobrowolne oszczędzanie zależy od dwóch rzeczy. Obiektywnie patrząc, im społeczeństwo jest bardziej zamożne, to jest w stanie więcej przeznaczyć na emeryturę. Jednocześnie trzeba się zastanowić nad tym, jak ludzi zachęcić do długoterminowego oszczędzania - mówi prezes BNP Paribas TFI.
Jak dodaje, z jednej strony branża finansowa powinna tworzyć produkty, które są zrozumiałe dla ludzi, ale również takie, które są ciekawe kosztowo i efektywne.
- Mam też postulat do strony rządowej, by takie produkty były wspierane podatkowo. Bo niezależnie od naszej świadomości i wiedzy, tego, jak będziemy przekonywać ludzi, to zachęta podatkowa przydaje się, by zachęcić do długoterminowych oszczędności - podkreśla Jarosław Skorulski.
Robert Zapotoczny, prezes PFR Portal PPK (fot. PTWP)
Z kolei Robert Zapotoczny, prezes PFR Portal PPK, zapytany o pierwsze wrażenia z wdrażania Pracowniczych Planów Kapitałowych (PPK), mówi, że są one pozytywne.
- Mamy 2 mln 600 tys. otwartych rachunków. Jednak generalnie wrażenia mogłyby być lepsze, gdybyśmy przed samym wdrożeniem nie mieli do czynienia z, powiem kolokwialnie, „bujaniem łódką” - zaznacza prezes PFR Portal PPK.
Mówiąc o „bujaniu łódką”, odnosi się do sytuacji, kiedy powstawała ustawa o PPK, odbywał się szereg spotkań, warsztatów i wielu uczestników słyszało o tym, że mają jeszcze miesiąc czy dwa na "ucieczkę od PPK". Po takiej porcji wiedzy szli oni do firmy i w podobnym tonie mówili o PPK swoim współpracownikom. Dochodziła do tego kwestia upolitycznienia.
- Kiedy w pierwszym kwartale 2020 roku, czyli w czasie, gdy wybuchła pandemia COVID-19, w PPK przybył kolejny milion uczestników, mieliśmy pozytywne odczucia, część z nas uznała, że ludzie w końcu zrozumieli, że warto oszczędzać na emeryturę. Okazało się, że po części to osoby, które w czasie pandemii nie pracowały z biura i nie miały bezpośredniego kontaktu ze współpracownikami, więc nie mogły zostać osobiście zniechęcone przez nikogo do udziału w PPK, a kadrowe musiały ich zapisać - komentuje prezes Zapotoczny.
FUS z rekordowym wskaźnikiem
Z kolei Paweł Jaroszek, członek zarządu ZUS-u, poinformował, że Fundusz Ubezpieczeń Społecznych odnotował w 2021 roku rekordowy wynik.
- To był nietypowy rok, bo następował po bardzo trudnym 2020, kiedy w ramach walki z pandemią koronawirusa zamknęliśmy gospodarkę, a wraz tym do przedsiębiorców kierowaliśmy bardzo duże transfery. Jednak 2021 rok dla FUS-u okazał się bardzo dobry - przekonuje Jaroszek.
Paweł Jaroszek, członek zarządu ZUS-u (fot. PTWP)
Jak podaje, gdyby spojrzeć na bardzo wymierny wskaźnik, czyli wskaźnik pokrycia, który pokazuje, jaka kwota bieżących składek pozwala na pokrycie bieżących świadczeń, to w 2021 roku był on najwyższy w ciągu ostatnich 20 lat i wyniósł ponad 80 proc.
- Jeżeli spojrzelibyśmy tylko na 2021 rok, to należy powiedzieć, że sytuacja FUS jest bardzo dobra. Ale ona kształtuje się rożnie w różnych miesiącach. W grudniu 2021 widzieliśmy pewną nadaktywność płatników składek. Zastanawialiśmy się, jak ona przełoży się na kolejne miesiące. O ile w styczniu było wyhamowanie, to luty i marzec pokazały, że sytuacja w gospodarce jest bardzo dobra. Płatnicy realizują obowiązki związane z płaceniem składek na bardzo wysokim poziomie - mówi Paweł Jaroszek.
Podkreśla, że na tak dobre wskaźniki FUS mają wpływ czynniki makroekonomiczne. Te dwa najistotniejsze, na które wskazał, to fundusz wynagrodzeń, który wpływa na poziom oskładkowania, oraz pewne zmiany, które są wprowadzane przez parlament.
Dr Antoni Kolek, prezes Instytutu Emerytalnego (fot. PTWP)
Jednak jego optymizm studzi dr Antoni Kolek, prezes Instytutu Emerytalnego, który wskazał, że gdybyśmy inaczej zdefiniowali to, jakie są wydatki FUS i dodali 13. i 14. emeryturę, okazałoby się, że jednak wydolność FUS nie jest taka wspaniała.
- Gdybyśmy zastąpili 13. i 14. emeryturę wyższą waloryzacją, byłoby widać, że wydolność FUS byłaby na niższym poziomie niż 80 proc. - wskazuje ekspert.
Demografia i związane z nią problemy
Z kolei na problemy związane z demografią wskazała Barbara Socha, wiceminister rodziny i polityki społecznej, która podkreślała, że są to kwestie wielowektorowe.
Barbara Socha, wiceminister rodziny i polityki społecznej (fot. PTWP)
- Rosnąca liczba zgonów nie jest rzeczą zaskakującą, kiedy uświadomimy sobie, że swoich lat dożyło pokolenie powojenne, pokolenie ogromnego wyżu demograficznego. Nie jest też zaskoczeniem, że mamy malejącą liczbę urodzeń, która jest wypadkową bardzo szybko malejącej liczby kobiet w wieku prokreacyjnym w Polsce i jednocześnie wskaźnik dzietności jest na stałym poziomie. Wiemy, że na dzietność nie jesteśmy w stanie wpływać w krótkim czasie w sposób bardzo wyraźny, niemniej jednak staramy się to robić - podkreśla Barbara Socha, wiceminister rodziny i polityki społecznej, pełnomocnik rządu ds. polityki demograficznej.
Stanisław Kluza z Kolegium Analiz Ekonomicznych Szkoły Głównej Handlowej w Warszawie, minister finansów w 2006 r., przewodniczący Komisji Nadzoru Finansowego w latach 2006-2011, zapytany o to, jak poprawić sytuację demograficzną w Polsce, mówi tak:
- Istnieje pewnego rodzaju paleta narzędzi, jakie posiada państwo w tym zakresie. To narzędzia socjalne, sprawiedliwościowe czy narzędzia motywujące i zachęcające do posiadania dzieci. One związane są z rynkiem pracy i sytuacją materialną osób decydujących się na założenie rodziny i wychowywanie dzieci.
Stanisław Kluza z Kolegium Analiz Ekonomicznych, wykładowca Szkoły Głównej Handlowej w Warszawie, minister finansów w 2006 r., przewodniczący Komisji Nadzoru Finansowego w latach 2006-2011 (fot. PTWP)
Jak dodaje, pewne pomysły w tym obszarze pojawiły się już przeszło dziesięć lat temu, ale mimo pogarszającej się sytuacji demograficznej, nie mogą znaleźć swojej realizacji.
- To między innymi uruchomienie w Nysie pierwszego programu wdrożenia bonu, który potem został zmodyfikowany do pewnego rodzaju benefitu o charakterze socjalnym. Jednak miał on motywować do tego, żeby być podatnikiem na terenie miejsca, gdzie się zarobkuje, miał motywować do tego, żeby być aktywnym zawodowo i zachęcał do pozostania w obrębie regionów, które mają gorszą sytuację demograficzną, by tam się rozwijać - tłumaczy Stanisław Kluza.
Zwraca uwagę, że dziś w tego typu pomysłach trzeba uwzględnić nowy wątek, który w tamtym czasie nie był aż tak widoczny. Mowa o migracji, zarówno tej, która się wydarzyła po 2014 roku, czyli po pierwszym ataku Rosji na Ukrainę, jak i tej, która się dzieje w tym momencie, czyli o około 3 milionach uchodźców z Ukrainy.
- Cześć z nich z pewnością wyjedzie dalej, cześć zostanie. Kwestia zagospodarowania tego kapitału ludzkiego jest kluczowa - podkreślał Stanisław Kluza.
- Rodziny, które po wojnie będą się chciały łączyć w Polsce (dojadą do nich mężczyźni, którzy obecnie walczą w Ukrainie) i zdecydują się u nas zostać, staną się beneficjentami tych warunków, jakie teraz stworzyliśmy dla poprawy demografii - podkreśliła wiceminister Barbara Socha.
Zobacz pełną relację z sesji "Emerytury, oszczędzanie, demografia":
Interesują Cię biura, biurowce, powierzchnie coworkingowe i biura serwisowane? Zobacz oferty na PropertyStock.pl

KOMENTARZE (6)