Najpierw w Szwecji teraz w Belgii wszczepiają czipy pracownikom, na ten moment ochotnikom. Praktyka trzech miesięcy w Sztokholmie pokazała, że rozwiązanie sprawdza się w codziennej biurowej pracy, ale ma też swoje zagrożenia - zdrowotne i w dalszej perspektywie, etyczne.
W Szwecji i w Belgii testują chip do pracy w biurze, pozwalający otwierać szybciej drzwi, autoryzować różne akcje i zadania. Są zwolennicy, jak i przeciwnicy tego rozwiązania. (fot.:pixabay.com)
• Czipowanie pracowników zaczyna się szybko rozprzestrzeniać, po szwedzkim klastrze technologicznym Belgowie zainteresowali się rozwiązaniem.
• Patrick Mesterton współzałożyciel szwedzkiego Epicenter, który testuje czipy, od stycznia jest zachwycony ich użytecznością.
Interesują Cię biura, biurowce, powierzchnie coworkingowe i biura serwisowane? Zobacz oferty na PropertyStock.pl
• W Polsce natomiast, nasi rozmówcy są sceptyczni. Agata Hagno, wykładowca Wyższej Szkoły Biznesu w Dąbrowie Górniczej pracująca w rekrutacji odradzałaby czip firmom korzystającym z jej usług.
• Bardzo duże kontrowersje wzbudza rozwiązanie i jego możliwa ingerencja w prywatność pracowników a w dalszej perspektywie i obywateli, choć biohaker Hannes Sjobald w wypowiedzi o chipach zaznaczał ich wykorzystanie np. w autoryzacji naszych danych, a nie w ich kradzieży, czy wykorzystaniu bez naszej wiedzy.
Po tym, jak donosiliśmy w lutym o szwedzkim startupie Epicenter, który zdecydował się czipować swoich pracowników, kolejna firma postanowiła się zainteresować rozwiązaniem. Zaczipowanych pracowników ma od niedawna belgijska korporacja Newfusion.
Wracając jednak do Epicenter, mija kwartał od kiedy obiegły świat informacje o rozwiązaniu skierowanym do ochotników tej firmy. Stąd pojawiły się pierwsze oceny pracy biurowej z implantem w ręce. Zaznaczmy, że czip w Epicenter jest stosowany do prostych zadań - autoryzowania otwierania drzwi biura, drukowania dokumentów, kupowania koktajli w biurowym barku. Jest też mało inwazyjny, bo ma wielkość ziarenka ryżu.
- Największym zyskiem jest wygoda - mówił w wywiadzie o czipach Patrick Mesterton, współzałożyciel Epicenter, sam noszący czip. Cytował go portal mintpressnews.com. - Włożenie implantu do ciała to odważna decyzja, nawet dla mnie, ale ludzie noszą w ciele inne rzeczy, jak rozruszniki serca. To coś znacznie bardziej poważnego niż mały czip do komunikacji.
Popularność tego rozwiązania przekonała pracowników nawet do organizowania imprez w gronie zatrudnionych, które są skierowane dla zainteresowanych zaczipowaniem.
Ekspert ds. rekrutacji odradza
Rozwiązanie ma jednak i przeciwników. Agata Hagno, prezes agencji doradztwa personalnego DPM oraz wykładowca Wyższej Szkoły Biznesu w Dąbrowie Górniczej zaznacza w rozmowie z PulsHR.pl, że praktycznie czip jest dobrym rozwiązaniem dla organizacji, ale już z ludzkiego punktu widzenia jest niebezpieczny.
- Dochodzimy do momentu, w którym społeczeństwo może się stać kontrolowanym zbiorem jednostek, już nawet nie przez korporacje, ale przez państwo. Czyli pełny monitoring społeczeństwa. Choć nawet teraz karty dają taką kontrolę - mówi Hagno.
Dla naszej rozmówczyni istnieje potencjał śledzenia każdego, a to już bardzo niebezpieczne.
W praktyce więc odradza firmom takie rozwiązanie, choć zaznacza, że może to być kwestia wyboru pracownika, obywatela. Sama odmówiłaby, gdyby dano jej taką możliwość. - Obecnie mówi się raczej o autonomii w działaniu człowieka, mówi się o turkusowym stylu zarządzania, o zaufaniu do pracownika, a nie o pełnej kontroli - zaznacza Agata Hagno. - Wobec tego wdrażanie czipa może wywołać konflikt
Agata Hagno podkreśla też kolejne zagrożenia, np. wirusy w telefonach komórkowych, które jeszcze kilka lat temu nie były problemem, a dzisiaj już są, do czipów więc też można będzie si ę prawdopodobnie włamać.
Niektórym czip może negatywnie się kojarzyć np. z praktyką czipowania więźniów.
Czip może odbić się na prywatności
W ubiegłym roku o tym, że zobaczymy czipowanie obywateli donosiła telewizja NBC News. W Sydney test rozwiązania na sobie przeprowadziła w 2016 roku Shanti Korporaal. - Nie musisz martwić się o jakiekolwiek hasło lub PIN, to jest ta sama technologia, co PayPass, więc mam nadzieję, że będę mogła płacić w ten sposób - powiedziała Australijka telewizji NBC News.
Pojawia się też etyczna kwestia takiego rozwiązania dla pracownika, czy obywatela.
Człowiek w miejscu pracy praktycznie może być śledzony, bo czip pozwala dokładnie ocenić, kiedy i w jakiej godzinie pracownik wszedł do biura, kiedy je opuścił. Dodając do tego monitorowanie komunikacji w internecie, sprawdzanie korespondencji, mało dzieli nas od całodobowej inwigilacji pracownika.
Szwedzki biohaker Hannes Sjobald, którego zacytował TVN 24, mówił dla informacyjnej stacji, że nie sądzi, by czipy były zagrożeniem dla prywatności, czym pokazuje odmienne spojrzenie na sprawę.
- Czipy mogą pomóc rozwiązać problemy związane z prywatnością - argumentował. - Pozwalają na bezpieczniejsze logowanie i kontrolę nad prywatnymi danymi cyfrowymi.
Zasadnym jest jednak pytanie, czy trzy miesiące to dość czasu, by tak kategorycznie ocenić oddziaływanie wszczepionego klucza elektronicznego, do ciała.
Epicenter, który zapoczątkował czipowanie w Szwecji, w Sztokholmie, to klaster technologiczny. Jest domem dla blisko 100 innych podmiotów gospodarczych i pracuje w nim około 2 000 pracowników. Czipy nosi 150 z nich.
Materiał chroniony prawem autorskim - zasady przedruków określa regulamin.
PODOBAŁO SIĘ? PODZIEL SIĘ NA FACEBOOKU
KOMENTARZE (2)